W maju stopa bezrobocia w Płocku wzrosła do 7 proc. Posady - według danych Miejskiego Urzędu Pracy - poszukuje ponad 4.400 osób.
W ciągu miesiąca bezrobocie w Płocku wzrosło tylko o 0,3 proc. Średnio w Polsce stopa wynosi 6 proc., na Mazowszu to tylko 4,9 proc., ale obraz zniekształca Warszawa, bo już nie licząc stolicy to 9,7 proc,, a np. w powiecie szydłowieckim - prawie 24 proc!
W Płocku w ciągu miesiąca przybyło ponad 150 bezrobotnych. Dramatu więc nie ma, w pewnym stopniu jest to zasługa tarczy ochronnej dla firm z powodu pandemii COVID-19 i stonowanych ruchów pracodawców, którzy nie wprowadzili zwolnień na dużą skalę. Przybyło także szkoleń i staży. W maju i miesiącach letnich pewnym plusem jest też większe zapotrzebowanie na pracowników sezonowych. W skali kraju wyraźnie więcej niż przed miesiącem było osób, które dobrowolnie zrezygnowały ze statusu bezrobotnego - choćby w wyniku wznowienia bezpośredniej obsługi interesantów w urzędach.
W gronie płockich bezrobotnych aż 60 proc. stanowią kobiety. 255 z nich nigdy nie pracowało. Prawie 800 osób nie ma żadnych kwalifikacji zawodowych, a ponad 700 jest bez doświadczenia zawodowego.
Niepokoi, że aż ponad 2.300 płocczan to osoby długotrwale bezrobotne. Taki status dotyczy osób, które są zarejestrowane w urzędzie ponad 12 miesięcy w ciągu ostatnich dwóch lat. Widać więc, że właśnie im szczególnie trudno znaleźć jakiekolwiek zajęcie. Problem ma także 1.200 osób, które ukończyły 50. rok życia.
Niestety, bez posady jest także ok. 280 niepełnosprawnych. W spisie płockiego MUP-u jest również 13 bezrobotnych cudzoziemców.
W końcu maja 2020 r. w Polsce 410 firm zadeklarowało zwolnienie 31 tys. pracowników. Co ważne, w Płocku w maju nie było zwolnień grupowych, żadna firma nie zgłosiła też takiego zamiaru.
Co dalej? To pokażą już najbliższe 2-3 miesiące. Okaże się, w jakim stopniu firmy wrócą do aktywności sprzed koronawirusa i czy będą w stanie utrzymać zatrudnienie.
