reklama

Wystawa proaborcyjna na starówce [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

Wystawa proaborcyjna na starówce [FOTO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościKilkanaście plansz stanęło we wtorek na Starym Rynku. To mobilna ekspozycja „Piekło kobiet”. - Była już w Warszawie, Radomiu, teraz jest w Płocku – wyjaśniała Litosława Koper, przewodnicząca płockiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Obecne panie tłumaczyły: - Sprzeciwiamy się zmianom w ustawie w sprawie aborcji. W nowym projekcie kobiety stają się potencjalnymi morderczyniami.

Kilkanaście plansz stanęło we wtorek na Starym Rynku. To mobilna ekspozycja „Piekło kobiet”. - Była już w Warszawie, Radomiu, teraz jest w Płocku – wyjaśniała Litosława Koper, przewodnicząca płockiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Obecne panie tłumaczyły: - Sprzeciwiamy się zmianom w ustawie w sprawie aborcji. W nowym projekcie kobiety stają się potencjalnymi morderczyniami.

Wtorek, godzina 12.00. Na środku starówki ustawiono czerwony namiot Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Tuż obok umieszczono przeszło dziesięć dużych plansz z czarno-białymi fotografiami, które mają obrazować „Piekło kobiet”. Na nich informacje na temat aborcji, gdy istnieje podejrzenie o upośledzeniu płodu, kiedy ciąża stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia kobiety lub jest wynikiem czynu zabronionego. Na kolejnej widnieje pytanie „czy Polska chce iść drogą Salwadoru”. Mamy też krótki rys historyczny sytuacji, kiedy próbowano zmieniać stan prawny ukształtowany w latach 90.

Przedstawiciele Sojuszu przypięli do ubrań znaczki z napisem „Referendum aborcyjne”. Właśnie dlatego stanął wspomniany już namiot. W środku można było złożyć podpis w geście poparcia dla ogłoszenia ogólnokrajowego referendum w sprawie liberalizacji przepisów dotyczących aborcji, którego domaga się SLD. Zarówno akcja, jak i wystawa (a wcześniej inicjatywa wysyłania wieszaków do premier Beaty Szydło) są reakcją wobec projektu inicjatywy „Stop Aborcji”, za którą odpowiada obywatelski komitet ustawodawczy. Domaga się wprowadzenia bardziej rygorystycznych przepisów od tych obecnie obowiązujących. - Episkopat poparł projekt w liście do wiernych – przypominała przewodnicząca płockiego SLD, Litosława Koper.

Działacze Sojuszu powołują się przy swoich działaniach na wprowadzenie nowej definicji „dziecka poczętego” do Kodeksu karnego, a więc wspominaniu o dziecku już od chwili „połączenia się żeńskiej i męskiej komórki rozrodczej”. Od tego momentu pozostaje jako dziecko pod ochroną prawa. Wspominają również o „zabójstwie prenatalnym”, a więc uznaniu za zabójcę kobietę, która poddała się zabiegowi usunięcia ciąży, czyli spowodowała śmierć dziecka poczętego, za co z kolei miałaby grozić kara od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Sankcje miałyby objąć także te osoby, które pomagały przy przeprowadzaniu aborcji lub nakłaniały do niej.

Do przestępstwa nie doszłoby jednak w przypadku, gdyby śmierć dziecka poczętego byłaby skutkiem działań podjętych przez lekarza, aby ratować życie matki.

Co to wszystko oznacza według polityków SLD? Ich zdaniem zmiany naruszą godność kobiet i zmuszą panie do donoszenia każdej ciąży. I to bez względu na stan zdrowia samej kobiety (czy nie jest np. w trakcie chemioterapii). Sojusz spodziewa się utrudnień z przeprowadzaniem zabiegu in vitro (dziecko poczęte powstaje z każdej zapłodnionej komórki jajowej). - Pomimo braku formalnego zakazu badań prenatalnych w projekcie, obawiamy się niechęci u lekarzy do ich przeprowadzania - artykułowała Litosława Koper.

Twórcy projektu obywatelskiego zakładają w uzasadnieniu, że jeśli „istnieją jakiekolwiek inne narzędzia pozwalające uniknąć zagrożenia dla dobra w postaci życia matki, wówczas nie ma uzasadnienia dla poświęcania życia dziecka poczętego”. Do aborcji może dojść tylko wtedy - jak dalej czytamy w uzasadnieniu projektu - kiedy przeprowadzenie zabiegu jest "jedynym, możliwym sposobem, który obiektywnie umożliwiałby uratowanie życia matki". W przypadku gwałtu - akcentują, że dziecko w łonie matki nie powinno ponosić odpowiedzialności za karygodny czyn, którego dopuścił się jego ojciec.

- Sprzeciwiamy się proponowanym zmianom – zapowiadała Joanna Jaworska. - Polska leży w środku Europy, a zaproponowane przepisy cofają nas do średniowiecza i spychają kobiety do piekła. Ogranicza się ich prawo do decydowania o własnym ciele, kiedy dochodzi do gwałtu lub jeśli ciąża jest wynikiem kazirodztwa. W sytuacji poronienia, kiedy kobieta przewróciła się i straciła dziecko, znajdzie się pod lupą prokuratura, traktowana jako potencjalna morderczyni. Nie dość, że przechodzi piekło z powodu utraty dziecka, to jeszcze będzie musiała odpowiadać na mnóstwo pytań. To jest potraktowanie kobiety, jako obywatela nie pierwszej, ale ostatniej kategorii. Płód, nawet zdeformowany, w świetle proponowanych zmian w ustawie, jest tu ważniejszy od życia matki – uważała mimo wszystko Jaworska (pomijała w swojej wypowiedzi wyjątek, kiedy to lekarz może przeprowadzić legalnie aborcję, ratując życie matce). Tymczasem podkreślała: - Obecnie całkowity zakaz aborcji mamy tylko na Malcie i w Watykanie.

Sojusz Lewicy Demokratycznej proponuje zorganizowanie referendum. Są dwa warianty. W pierwszym wymienia się trzy dopuszczalne przypadki przerwania ciąży (zgodnie z obecnymi przepisami): przy zagrożeniu dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, kiedy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu oraz nieodwracalnej choroby zagrażającej jego życiu oraz gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.

W wariancie drugim dodano czwartą możliwość dopuszczenia usunięcia ciąży w sytuacji, jeśli trwa krócej niż 12 tygodni, a kobieta podejmuje samodzielną decyzję o jej przerwaniu. Dlaczego akurat do 12. tygodnia trwania ciąży?  - Po 12. tygodniu, kiedy jest już ukształtowany układ nerwowy, płód ma już ukształtowane narządy - dodawała Litosława Koper.

Podpisy będą zbierać przez najbliższe miesiące, w Płocku w okolicy targowiska przy ul. Rembielińskiego i w niedzielę, 1 maja w trakcie pikniku rodzinnego. - Na razie walczymy, aby referendum w ogóle się odbyło – zapowiadała przewodnicząca. Dopiero później zaczną martwić się o frekwencję.

Czytaj też:

Fot. Karolina Burzyńska/Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE