W latach 80. działał w opozycji demokratycznej, publikował w prasie podziemnej. Pracował w banku, Urzędzie Rady Ministrów. Wojewodą jest od czterech lat. Na metę płockiego półmaratonu dotarł zmęczony, ale w dobrej formie, w czasie 2 godzin 31 minut.
Mariusz Sobczak: - Jakie wrażenia z trasy w Płocku?
Jacek Kozłowski: - Dobre, pogoda sprzyjała, choć trasa trudna, zwłaszcza bardzo męczące podbiegi.
Często Pan startuje w zawodach?
To zaczęło się jakieś 12 lat temu. Po zawale postanowiłem zacząć biegać w trosce o zdrowie, co jakiś czas biorę udział w sportowych imprezach.
Jak często Pan trenuje?
Biegam dwa razy dziennie, głównie w parkach.
A maratony?
Mam na koncie już pięć. Zwykle osiągam czas w granicach pięciu godzin, ale to nie ma żadnego znaczenia.
A najbliższe plany?
Za dwa tygodnie jest maraton w Warszawie, jeszcze się zastanawiam, czy jestem do niego dobrze przygotowany. Przemyślę, może jednak wystartuję, zobaczymy.
Czytaj też:
Więcej zdjęć zobacz w naszej galerii