Wisła Płock słabo zaczęła wiosenną część rozgrywek. Nafciarze wywieźli co prawda cenny punkt z Radomia po niezłej drugiej połowie meczu, ale w pierwszej też zagrali słabo, podobnie jak tydzień temu z Piastem Gliwice. Teraz do zespołu wrócił Rafał Wolski, którego ewidentnie brakowało w meczu z Piastem, ale nie przełożyło się to na lepszą grę zespołu. Wiślacy popełniali mnóstwo błędów, często niewymuszonych i mecz przegrali także sami ze sobą, choć wynik już w 3. minucie Łukasz Sekulski mógł otworzyć wynik spotkania po bardzo dobrym dośrodkowaniu Piotra Tomasika. Napastnik uderzył dobrze, ale jego strzał głową wylądował na Sasy Baliciu.
To Wisła strzeliła pierwszą bramkę - Damian Michalski wygrał przebitkę kilkadziesiąt metrów przed bramką gospodarzy, a wbitą w szesnastkę piłkę opanował Łukasz Sekulski. Napastnik wykorzystał nieporadność stoperów, dobrze opanował futbolówkę i pewnym strzałem dał prowadzenie swojej drużynie. Przez chwilę wydawało się, że Wisła się otrząsnęła i zacznie grać pewniej, agresywniej. Podopieczni Piotra Stokowca błyskawicznie się jednak pozbierali. Brakowało błysku Wolskiego, którego w pierwszej odsłonie stać było tylko na 1 dobrą akcję, z której w dodatku Marko Kolar niewiele zrobił.
Zagłębie od początku grało lepiej, a sporo w tym zasługi Erika Daniela. Czeski skrzydłowy nękał Jakuba Rzeźniczaka, który zagrał na prawej stronie obrony. Kapitan Wisły przegrywał pojedynki, aż w końcu w 55. minucie został zmieniony przez Kristiana Vallo. Błyszczał też Kokki Hinokio, który nękał Kamińskiego strzałami z dystansu. Dobrą okazję wypracował sobie też Martin Doleżal, wygrywając fizyczny pojedynek z Damianem Michalskim. Napastnik wyrównał w 31. minucie meczu, wykańczając wzorowy kontratak swojej drużyny. Zapoczątkowała go fatalna strata Rzeźniczaka, który ewidentnie nie miał siły wracać do obrony. Do przerwy utrzymał się wynik 1:1, choć przewagę mieli Miedziowi.
Czy spotkanie mogło ułożyć się inaczej? Tak. Zaledwie 180 sekund po wzowieniu gry Nafciarze przeprowadzili trójkową akcję w prawym sektorze boiska, a Wolski przytomnie podał do Fryderyka Gerbowskiego. Młodzieżowiec wpadł w pole karne i padł po starciu z Mateuszem Bartolewskim. W pierwszej chwili arbiter wskazał na rzut karny, ale po konsultacji z wozem VAR skończyło się na... żółtej kartce dla Gerbowskiego. Powtórki pokazują, że kontakt między zawodnikami był.
Miedziowi szybko wyprowadzili 2 ciosy - najpierw Doleżal dopisał do swojego konta drugie trafienie, w 65. minucie Wisłę dobił Łukasz Łakomy. Spora odpowiedzialność przy tych bramkach spada na Adama Chrzanowskiego. Stoper nie był dziś pewnym punktem zespołu. Dużo lepiej pokazał się za to Damian Michalski, który poza jednym przegranym pojedynek z Doleżalem łatał błędy kolegów.
Zagłębie na ostatnie pół godziny całkowicie oddało inicjatywę. Wisła próbowała, nieźle zaprezentował się wprowadzony z ławki Dominik Furman. Wolski w końcówce strzelił nawet kontaktową bramkę, ale arbitrzy doparzyli się mininimalnego spalonego.
- Wiadomo, że na analizę przyjdzie czas. W szatni też rozmawialiśmy z zawodnikami po tym meczu. Jest oczywistą sprawą, że takich błędów nie możemy popełniać, jeżeli chcemy zdobywać punkty w spotkaniach. W porównaniu z ostatnim meczem duża poprawa, ale żeby wrócić na właściwe tory, dużo czasy jeszcze potrzebujemy. Mecz mieliśmy pod kontrolą, udokumentowaliśmy to zdobyczą bramkową, ale po zdobyciu bramki zostawiliśmy dużo miejsca przeciwnikowi. Nie tak mieliśmy grać. Zespół za bardzo się cofnął. Oprócz tego, że się cofnęliśmy, to jeszcze byliśmy szeroko rozstawieni, zostawiając dużo miejsca, co tak naprawdę groziło stratą bramki. W drugiej połowie miało to inaczej wyglądać, ale jeżeli nie ma odpowiedniej asekuracji, odpowiedniej odpowiedzialności, to niestety kończy się to tak, jak się skończył ten mecz. Tak nie może to wyglądać. Oczekuje się od nas innego grania, a inaczej graliśmy - powiedział po meczu Maciej Bartoszek.
Wisła Płock zalicza wiosenny falstart. Nafciarze w trzech pierwszych meczach ugrali tylko punkt, choć pozycja w tabeli wciąż jest dość bezpieczna. Za tydzień podopiecznych Macieja Bartoszka czeka arcytrudne zadanie. Początek wyjazdowego meczu z Rakowem Częstochowa w piątek 25 lutego o godz. 18:00.
Zagłębie Lubin - Wisła Płock 3:1 (1:1)
bramki:
0:1 - Łukasz Sekulski 11'
1:1 - Martin Dolezal 31'
2:1 - Martin Dolezal 59'
3:1 - Łukasz Łakomy 65'
Zagłębie Lubin : 89. Kacper Bieszczad - 26. Kacper Chodyna, 2. Bartosz Kopacz, 3. Sasa Balić, 77. Mateusz Bartolewski - 17. Patryk Szysz (79', 7. Sasa Zivec), 6. Aleksandar Sćekić, 99. Łukasz Łakomy (86', 99. Ilja Żygulow), 33. Koki Hinokio, 9. Erik Daniel (86', 27. Bartłomiej Kłudka) - 15. Martin Dolezal (72', 13. Karol Podliński).
Wisła Płock: 1. Krzysztof Kamiński - 25. Jakub Rzeźniczak (56', 15. Kristián Vallo), 2. Damian Michalski, 4. Adam Chrzanowski (86', 8. Patryk Tuszyński), 77. Piotr Tomasik - 32. Fryderyk Gerbowski (67', 7. Radosław Cielemęcki), 14. Mateusz Szwoch, 6. Damian Rasak (67', 92. Dominik Furman) - 24. Marko Kolar (67', 11. Jorginho), 10. Rafał Wolski, 20. Łukasz Sekulski.
Żółte kartki: Szysz, Balić - Szwoch, Gerbowski.
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.