Od kilkunatu tygodni do leczenia pacjentów z Covid-19 na Winiarach przeznaczonych jest oddział zakaźny, w którym jest 29 łóżek, i część oddziału intensywnej terapii - tu jest 6 łóżek. Razem 35.
- 28 pacjentów przebywa na oddziale zakaźnym, 6 na OIOM-ie, 2 oczekuje na przeniesienie na oddział zakaźny z kardiologii, 1 z nefrologii. W szpitalu tymczasowym jest 23 pacjentów. Razem mamy 60 pacjentów - mówił rano Stanisław Kwiatkowski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Płocku.
Sytuacja epidmiologiczna w całym kraju się pogarsza, ale mimo to szpital wojewódzki stopniowo wraca do normalnej pracy. W nocy z czwartku na piątek w szpitalu przebywało 505 pacjentów. W normalnych czasach hospitalizowanych jest ok. 700-800 osób, ale w ostatnim czasie na oddziałach przebywało ok. 400-450 pacjentów.
W związku z pogarszającą się sytuacją w służbie zdrowia, Narodowy Fundusz Zdrowia wydał jednak zalecenie ograniczenia przyjęć planowych.
- Mamy z tyłu głowy, że od roku czasu niektórzy pacjenci sami wstrzymują hospitalizacje, a niektórzy byli odraczani ze względu na ogniska covidowe na oddziałach. Dzisiaj zaapelowałem do ordynatorów, żeby własną mądrością i doświadczeniem dokonywali selekcji pacjentów do hospitalizacji, żeby leczyć tych, którzy najbardziej wymagają hospitalizacji - mówi Kwiatkowski.
W ciągu ostatniem doby zmarły 3 osoby z potwierdzonym Covid-19.
Szpital tymczasowy z ograniczoną obsadą
W szpitalu tymczasowym trwa pat. Na razie można tam hospitalizować tylkp pacjentów bez chorób współistniejących, a to właśnie tacy pacjenci zazwyczaj najciężej przechodzą zakażenie. Placówka jest gotowa pod względem infrastrukturalnym od kilku miesięcy na przyjęcie pacjentów w cięższym stanie, ale brakuje personelu. Największym zapalnikiem są anestezjolodzy. Kolejne tygodnie poszukiwań nie przynoszą poprawy sytuacji.
- Anetezjolog zarabia u nas nieźle. Nawet są lekarze kontraktowi. Dostali tzw. dodatki covidowe, czyli jakby drugie wynagrodzenie. Anestezjolog w ostatnich miesiącach zarabia w naszym szpitalu 250 złotych za godzinę. Po prostu dodatkowe dyżury w szpitalu tymczasowym nie są dla nich atrakcyjne. Tu ma ugruntowaną pracę i nie chcą się narażać. Nie są zainteresowani pracą w szpitalu tymczasowym i zwiększeniem zarobków - nie ukrywa Kwiatkowski.
W szpitalu tymczasowym jest więc gotowych 56 łóżek (1 moduł), a w placówce przebywa 23 pacjentów. NFZ płaci szpitalowi także za niewykorzystane 33 łóżka - za tzw. "gotowość do przyjęcia".
Na Winiary na razie nie wpłynęła prośba o oddelegowanie personelu do pracy w innych pracówkach, choć jak mówi Kwiatkowski, prośba pojawiła się w formie ustnej podczas telekonferencji z wojewodą mazowieckim.
- Chodzi o oddelegowanie lekarzy zwłaszcza do warszawskich szpitali - mówi Kwiatkowski. - U nas jest zatrudnienie na styk. Ubytek jednego lekarza powoduje zawirowanie każdego oddziału, a mamy ich 22. Może na 2 można powiedzieć, że obsada jest wystarczająca.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.