Kolejne obchody święta flagi miały być bardziej spektakularne niż te zeszłoroczne. Aby przyciągnąć więcej osób, obiecano wielki balon. Jednak aby go zobaczyć, trzeba było poczekać prawie trzy godziny. Nie wszystkim starczyło cierpliwości. Gdyby nie dziecięcy pochód i rodzice, którzy pojawili się ze swoimi dziećmi, czy to święto kogokolwiek by obeszło?
Święto flagi z założenia miało być radosnym wydarzeniem. Potraktowaniem patriotyzmu bez zadęcia, za to z uśmiechem na widok biało-czerwonych barw na chorągiewkach, różach, nalepkach i dopinanych wstążkach. W tegorocznych obchodach tego typu gadżetów było pod dostatkiem. W sobotę przez Tumską spod siedziby Młodzieżowego Domu Kultury przeszedł dziecięcy pochód niosący wielką polską flagę. Część z dzieci poubierano nawet na tę okazję w ludowe stroje. Jednego czego zabrakło to nie słonecznej pogody, wbrew zapowiedziom synoptyków, ale uśmiechu wśród uczestników.
W sumie przez Tumską i Grodzką podążało co najmniej 200 osób, głównie dzieci i ich rodzice. Wszyscy przeszli pod Ratusz, gdzie czekał na nich prezydent Andrzej Nowakowski wraz z posłanką Elżbietą Gapińską, którzy złapali się do zwijania materiału w wielki rulon. - Biel i czerwień to barwy, które dumnie trzepotały nad naszymi głowami, czasem zagrzewając do walki – przemawiał prezydent. Nie rozwodził się zanadto. Mówił o dumie z faktu bycia Polakami, którzy mogą we wspólnocie obchodzić radosne święto biało-czerwonej.
Następnie Harcerski Zespół Pieśni i Tańca "Dzieci Płocka" zatańczył poloneza przed Ratuszem. Ogłoszono wyniki konkursu wiedzy o polskim parlamentaryzmie. Za udzielenie jak największej ilości poprawnych odpowiedzi na 20 pytań pisemnych i na dwa ustne w nagrodę była wycieczka do sejmu. Pojadą na nią uczniowie ze Szkoły Podstawowej nr 12 w Płocku. Wspominano również płockie sukcesy sportowe na światowych olimpiadach. Zaśpiewało kilka szkolnych chórów, dzięki czemu na starówce zabrzmiały słowa „My, pierwsza brygada”, a na finał zaplanowano mazura i kujawiaka w wykonaniu osób z Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Tylko pod Ratuszem z każdą kolejną minutą stało coraz mniej osób aż niemal zupełnie się przerzedziło.
Na wielki balon, zapowiedziany jako główna atrakcja, przyszło wszystkim poczekać prawie trzy godziny, więc szczególnych tłumów próżno było szukać. Dopiero kilka minut po godzinie 18.00 na płytach rozciągnięto balon z wielkim logiem, ale nie Płocka, tylko Orlenu. Faktycznie doczepiono do niego niewielką flagę, która poszybowała w górę wraz z koszem z kilkorgiem śmiałków. Kiedy niemal zniknął z zasięgu wzroku i stał się zaledwie maleńkim punktem na niebie, obchody dobiegły końca.
Więcej zdjęć w galerii:
Fot. Portal Płock
