Prezydent Andrzej Nowakowski wydał zarządzenie zwiększające zatrudnienie w Straży Miejskiej. Ciekawostką jest fakt, że strażnikom wzrośnie liczba obowiązków. Mają zastąpić prywatną firmę ochroniarską.
Od wielu lat ochronę wszystkich budynków należących do Ratusza powierzano w drodze przetargu zewnętrznej firmie ochroniarskiej. Umowa z agencją już dobiega końca. Od stycznia 2016 roku pałeczkę mają przejąć municypalni, aby jednak tak się stało prezydent Andrzej Nowakowski zezwolił na zwiększenie limitu zatrudnienia w Straży Miejskiej o kolejne 11 etatów. Na mocy zarządzenia z 20 listopada liczba strażników wyniesie 89. Zapytaliśmy o sprawę w Ratuszu.
- Decyzja jest podyktowana powierzeniem strażnikom miejskim zadania ochrony obiektów należących do miasta, tj. budynków Urzędu Miasta Płocka przy placu Stary Rynek 1, al. Piłsudskiego 6 i Urzędu Stanu Cywilnego – odpowiadają w zespole medialnym w UMP.
Dlaczego zatem zamiast podobnie jak w innych miastach redukować etaty, w Płocku zwiększa się liczbę pracowników straży? - Z naszych informacji wynika, że w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców nie następuje redukcja etatów w strażach miejskich. Być może w mniejszych gminach, które jako podstawowe zadanie nałożyły na straże gminne kontrolę ruchu drogowego, taka redukcja ma miejsce – jednocześnie tłumaczą, że kompetencję ochrony obiektów komunalnych i użyteczności publicznej przyznaje ustawa o strażach gminnych z 29. sierpnia 1997 roku.
Innymi słowy żadnego nowego przetargu na ochronę nie będzie. Powstają jednak pytania, czy taka forma okaże się po prostu tańsza i co takiego spowodowało rezygnację z prywatnej agencji ochrony. Tym bardziej, że nie jest to zamówienie szczególnie trudne do wypełnienia, jak twierdzili pracownicy jednej z łódzkich firm, która w poprzednich latach ochraniała płocki Ratusz (przed obecną firmą). Pojedynczy pracownik kokosów nie zarobi. Stawki są niskie. Według jednej z radnych, Wioletty Kulpy z klubu Prawa i Sprawiedliwości to zaledwie 4,5 zł za godzinę pracy, bo właśnie tak powszechnie są wynagradzani pracownicy ochrony.
- Urząd Miasta Płocka nie ma żadnych zastrzeżeń do jakości pracy firmy zajmującej się dotychczas ochroną obiektów – wyjaśniają w zespole medialnym Ratusza. Przyznają jednak, że chodzi o „optymalizację kosztów”. - Od 1 stycznia 2016 r. zmieniają się przepisy dotyczące oskładkowania umów zleceń, co spowoduje wzrost kosztów zakupu usług zewnętrznych, m. in. ochrony. Powierzenie ochrony obiektów strażnikom miejskim będzie tańszym rozwiązaniem dla miasta. Do ochrony, oprócz nowo zatrudnionych strażników, zostaną skierowani również obecni funkcjonariusze Straży Miejskiej.
Nabór powinien zostać ogłoszony lada moment. Jednak to nie nowym pracownikom trafi się przydział do ochrony Ratusza. Akurat tymi obowiązkami, przynajmniej na razie, mają zająć się bardziej doświadczeni funkcjonariusze.
- Już wytypowano osobę, która jeździ do urzędu, ogląda obiekty. Musimy wszystko odpowiednio przygotować – mówi Jolanta Głowacka, rzeczniczka płockich municypalnych. Z kolei nowo wybrane osoby najpierw czekają testy, badania lekarskie, a po ich pomyślnym przejściu, wyjazd na miesięczne szkolenie do Gdańska, które zakończy się egzaminem. - Mogą minąć nawet trzy miesiące nim założą mundur – dodaje rzeczniczka.
Jolanta Głowacka zaprzecza, że decyzja zapadła zbyt późno. - Praca na obiekcie wiąże się z 12-godzinnym systemem pracy. W takich sytuacjach trzeba sporządzić harmonogramy. Pozwólmy fachowcom tak podzielić robotę, aby zająć się w takim samym stopniu ochroną, jak i zadbaniem o bezpieczeństwo i porządek w mieście. Damy radę – zapewnia.
