reklama

Widmo zamknięcia realne. Jakie zarzuty?

Opublikowano:
Autor:

Widmo zamknięcia realne. Jakie zarzuty? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościBiblioteka Zielińskich by trwać, potrzebuje ponad miliona zł, a tymczasem dwa ministerstwa - kultury z jednej strony i nauki z drugiej - przerzucają się odpowiedzialnością za obowiązek jej finansowania. Przy okazji tych przepychanek można dowiedzieć się, jakie konkretnie zarzuty padają pod adresem płockiej placówki…

Biblioteka Zielińskich by trwać, potrzebuje ponad miliona zł, a tymczasem dwa ministerstwa - kultury z jednej strony i nauki z drugiej - przerzucają się odpowiedzialnością za obowiązek jej finansowania. Przy okazji tych przepychanek można dowiedzieć się, jakie konkretnie zarzuty padają pod adresem płockiej placówki…

Jak już pisaliśmy, w tym roku znów nad biblioteką pojawiło się widmo zamknięcia, bo ministerstwo nauki i szkolnictwa wyższego ponownie odmówiło przyznania pieniędzy na siedem zadań. A ponieważ biblioteka jako placówka niewchodząca w skład jednostki naukowej prowadzona jest za pieniądze pochodzące z ministerialnych grantów, sytuacja ponownie zrobiła się dramatyczna.

Towarzystwo Naukowe Płockie ubiegało się o nieco ponad milion złotych dofinansowania na siedem zadań. Jednak zespół ekspertów ponownie negatywnie ocenił wniosek, rekomendując do finansowania tylko jedno zadanie związane z rozbudową baz danych za 16 tys. zł… Teraz ostateczna decyzja należy do minister nauki i szkolnictwa wyższego. Resort się nie śpieszy - jak dopytywaliśmy dziś w ministerstwie, choć minęła już połowa lipca, decyzja jeszcze nie zapadła.

Tymczasem parlamentarzyści z naszego okręgu - posłanka Elżbieta Gapińska i senator Marek Martynowski, którzy od miesięcy dopytują o sprawy biblioteki, doczekali się odpowiedzi na swoje pisma. Czego się z nich dowiadujemy poza przepychankami na linii ministerstwo nauki i szkolnictwa wyższego oraz ministerstwo kultury i dziedzictwa narodowego (oba są przekonane, że to nie ono, ale to drugie ministerstwo powinno łożyć na bibliotekę)?

Po pierwsze, wbrew pozorom resort nauki zdaje sobie sprawę, że od jego decyzji zależy być albo nie być płockiej biblioteki. - Otrzymanie tych środków de facto warunkuje funkcjonowanie Biblioteki i tym samym stawia Ministerstwo w niezwykłej trudnej sytuacji instytucji wskazywanej ako ta, która ponosi za tens tan rzeczy odpowiedzialność, ale niemającej żadnego wpływu na funkcjonowanie biblioteki - czytamy. - Na dodatek - nie ujmując w niczym wartości zbiorów w ich części historycznej oraz zasług Biblioteki im. Zielińskich dla społeczności Płocka i Mazowsza - wiele zastrzeżeń budzi sposób, w jaki są obecnie prowadzone prace biblioteczne.

Jakie zastrzeżenia ma resort? A choćby to, że biblioteka wciąż z zbiory opracowywane są w autorskim oprogramowaniu Liber, które „nie spełnia podstawowych wymagań współczesnego bibliotekarstwa”. Chodzi o to, że chociaż niby można przejrzeć katalogi on-line, to nie można mieć dostępu do tych informacji przez narzędzie służące scentralizowanemu wyszukiwaniu informacji. I to mimo, że inne płockie biblioteki (Książnica Płocka, Biblioteka Pedagogiczna, filia biblioteki Politechniki Warszawskiej) z takich zintegrowanych systemów korzystają. Skutek jest taki - twierdzi resort - że zasięg upowszechniania informacji o zbiorach jest zbyt mały i ogranicza się w zasadzie do stałych użytkowników biblioteki.

Właśnie w kontekście m.in. tych niedociągnięć ministerstwo wskazuje też na „brak sprzężenia finansowania z odpowiednim nadzorem”. Jednym słowem: kto inny bibliotekę nadzoruje (choćby sprawę katalogów on-line), a kto inny za nią płaci.

Ten wątek kończy znana już konkluzja - że skoro resort nauki ani biblioteki nie prowadzi, ani nie powołuje, ani jej nie nadzoruje, to nie ma też obowiązku jej finansowania. A skoro placówka ma cenne zbiory stanowiące dziedzictwo narodowe, pieniądze powinny pochodzić od ministra kultury i dziedzictwa narodowego.

- Kwestie dotyczące finansowania towarzystw naukowych leżą w kompetencji resortu nauki - odpiera minister kultury. Dodaje jednak, że jego resort próbował znaleźć jakieś rozwiązanie odnośnie ciągłego, nieprzerwalnego finansowania biblioteki, ale na przeszkodzie stają przeszkody formalne (m.in. związane z przekazywaniem środków budżetowych dla podmiotów spoza sektora finansów publicznych) lub finansowe (trudna sytuacja finansowa Mazowsza).

Stała śpiewka - chciałoby się podsumować.

Ale jest światełko w tunelu? Tak, choć na pewno nie dla samorządów. Otóż posłanka Elżbieta Gapińska pytała również o stan zaawansowania prac nad uregulowaniem przepisów dotyczących jednolitego sposobu finansowania bibliotek, które nie wchodzą w skład jednostek naukowych. Czyli w domyśle zadała pytanie o to, co resort zamierza zrobić, by przyprawiające o palpitacje sytuacje takie jak ta nie zdarzały się cyklicznie raz do roku. Pisaliśmy, że niewykluczone, że resort będzie chciał znaleźć rozwiązanie umożliwiające samorządom finansowe wsparcie takich podmiotów, co raczej nie ucieszy samorządów. Faktycznie - jak czytamy w odpowiedzi - minister nauki wystąpiła do klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej o podjęcie inicjatywy ustawodawczej mającej na celu zmianę ustawy o stowarzyszeniach. Chodzi o możliwość finansowania bibliotek naukowych towarzystw naukowych przez samorząd, na którego terenie dana biblioteka się znajduje. Projekt ustawy o zmianie ustawy jest już gotowy i jest w trakcie opiniowania.

Czytaj też:

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE