Chodzi o dobrze znane płocczanom bezkolizyjne skrzyżowanie Piłsudskiego i Spółdzielczej. A dokładnie o dwa wiadukty: tzw. północny i południowy. Dwa, bo - jak wyjaśnia rzecznik MZD - wiadukt nad Spółdzielczą tylko wygląda jak jeden obiekt, a tak naprawdę składa się z dwóch. I je właśnie chce wyburzyć MZD i w tym miejscu wybudować nowe. Dlaczego? - Wiadukty nie są zniszczone, mają się całkiem dobrze, ale zlecona przez nas ekspertyza wykazała, że odznaczają się niedostateczną nośnością jak na drogę krajową z dużym natężeniem ruchu ciężkiego (kategoria ruchu KR5) - tłumaczy Konrad Kozłowski. - Z ekspertyzy wynika, że obecnie wiadukty nad Spółdzielczą odpowiadają klasie nośności C, a powinny przynajmniej klasie B.
Remont raczej nie wchodzi w rachubę. - Wyliczenia z ekspertyzy pokazały, że remont, który doprowadziłby do tego, że wiadukty spełniałby normy wyższej klasy B (a chcielibyśmy by ostatecznie spełniał standardy klasy A, najwyższej jeśli chodzi o nośność) po prostu się nie opłaca - pochłonąłby więcej pieniędzy niż zburzenie i zbudowanie wiaduktów od nowa - wyjaśnia Konrad Kozłowski.
Rzecznik MZD zapewnia też, że drogowcy nie zapomnieli o jeziorze, które tworzy się pod wiaduktem po każdym większym deszczu i w zamówieniu zaznaczyli wyraźnie, że projekt musi uwzględniać rozwiązania, które sprawią, że pod wiaduktem na Spółdzielczej nie będzie zalegała woda.
Czasu biura projektowe mają dużo - do końca października tego roku. To wyjątkowo długi okres, ale też najwcześniejszy realny termin rozbiórki i budowy nowych wiaduktów w tym miejscu Piłsudskiego to dopiero 2014 rok. Po pierwsze, żeby można je było zacząć realizować, definitywnie muszą zakończyć się inne inwestycje. W innym wypadku groziłby nam totalny paraliż komunikacyjny miasta. - Przede wszystkim trzeba będzie poczekać na zakończenie budowy drogi łączącej rondo Wojska Polskiego z rondem w Boryszewie, a także trwających inwestycji na ul. Otolińskiej i Granicznej - mówi Konrad Kozłowski. - Nie możemy zamknąć Piłsudskiego na długie miesiące, nie mając dla niej alternatywy dla ruchu tranzytowego. Jakąś alternatywą są oczywiście Grabówka czy Wyszogrodzka, ale tylko dla samochodów osobowych - nie można na nie skierować ruchu ciężkiego. Po drugie, aby starać się o dofinansowanie inwestycji z zewnątrz – czy ze środków unijnych, czy ze środków ministerialnych – koniecznym warunkiem jest posiadanie dokumentacji projektowej wraz z kompletem pozwoleń na budowę.
Pozostaje jeszcze sprawa kolejnej, priorytetowej inwestycji, czyli budowy wiaduktu kolejowego na Piłsudskiego. Projekt niedługo mógłby być realizowany, ale nic w tym zakresie praktycznie zrobić nie można, dopóki nie zostanie zbudowane połączenie nowego mostu z rondem w Boryszewie (ul. Otolińska), drogą krajową nr 60 (ul. Bielska) i Orlenem (ul. Długa). Wiadukt nad torami ma oczywiście absolutne pierwszeństwo wobec wiaduktów nad Spółdzielczą, ale MZD uważa, że najkorzystniej byłoby obie te budowy przeprowadzić za jednym zamachem. - Uniknęlibyśmy wówczas utrudnień, czyli konieczności ponownego zamykania Piłsudskiego na kolejne miesiące - przekonuje rzecznik MZD. - Ale to tylko wstępne plany. To, czy uda się je zrealizować, będzie oczywiście zależało w znacznej mierze od środków finansowych.
fot. Tomasz Miecznik / Portal Płock