W czasach, gdy trudno oderwać dzieci i młodzież od komputerów, gdy lenistwo i „nicnierobienie” młodego pokolenia jest powszechne i niemal modne, każda próba zachęcenia do aktywności ruchowej jest godna pochwały. Ale... no właśnie, w tym przypadku jest pewne "ale".
Młodzi ludzie z gimnazjum lub szkół ponadgimnazjalnych ćwiczą między samochodami po asfalcie, a kierowcy są przeważnie zdziwieni, że ktoś im się pakuje niemal pod koła. Żadnym wytłumaczeniem nie może być fakt, że to droga wewnętrzna, bo ruch jest spory – i to nie tylko w środowe południe, gdy były targi pracy, ale i w pozostałe. Takie bieganie przy Kilińskiego nie jest bezpieczne, a prowadzący zajęcia może się chyba tylko modlić, by nikomu nic się nie stało.