reklama

W Płocku straszą puste fotoradary

Opublikowano:
Autor:

W Płocku straszą puste fotoradary - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościDla kierowców, którzy nie mają specjalnej ochoty na sesje fotograficzne przy użyciu fotoradarów mamy dwie wiadomości: dobrą i taką sobie.

Dla kierowców, którzy nie mają specjalnej ochoty na sesje fotograficzne przy użyciu fotoradarów mamy dwie wiadomości: dobrą i taką sobie.

Ten temat działa na kierowców jak płachta na byka - w związku z zapowiedziami o rozbudowaniu sieci fotoradarów i ustawieniu w nowych miejscach kraju kolejnych mało przyjaznych urządzeń i wysokością wpływów, które z mandatów miałyby wpłynąć do budżetu państwa (minister finansów założył, że będzie to astronomiczna suma półtora miliarda zł), w sieci aż roi się od prześmiewczych stron. Jaskrawożółte fotoradary nazywa się „żółtymi skarbonkami”, na Facebooku powstał profil Jacek Rostowski Photography, po całym Internecie krążą dowcipy na ten temat, a pomysły rządu nazywa się wprost łupieniem kierowców. Jak jest w Płocku?

Dobra wiadomość jest taka, że  z szeroko komentowanych 300 nowych fotoradarów, które postawił Główny Inspektor Transportu Drogowego na polskich drogach, w Płocku nie pojawił się ani jeden. Jak dowiedzieliśmy się od Łukasza Majchrzaka z Wydziału Analiz Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym, w całym mieście GITD ma tylko dwa maszty, czyli jak to się fachowo nazywa - "obudowy na stacjonarne urządzenia rejestrujące". - Jednak w 2012 r. nie były one wykorzystywane do kontroli ruchu drogowego - podaje Łukasz Majchrzak.

Jednym słowem zdjęcia nie zrobi nam ani fotoradar przy Piłsudskiego, ani przy Kutnowskiej, bo maszty są puste. Zgodnie ze zmianą przepisów, w 2011 z polskich dróg zniknęły atrapy fotoradarów, ale okazuje się, że maszt, który nie jest używany, atrapą nie jest. - Atrapą masztu fotoradarowego jest obiekt, który nie jest i nigdy nie był technicznie przystosowany do tego, aby zainstalować w nim urządzenie rejestrujące - wyjaśnia różnicę Łukasz Majchrzak i dodaje.- Inspekcja Transportu Drogowego nie dysponowała i nie dysponuje atrapami masztów na stacjonarne urządzenia rejestrujące.

Aktualnie rolę pogromcy pędzących kierowców pełnią w Płocku tylko strażnicy miejscy. Jak mówi rzeczniczka SM, Jolanta Głowacka, na każdy dzień uzgodnione są z policją cztery miejsca pracy fotoradaru, najczęściej strażnicy ustawiają się w rejonie szkół (choć nie tylko - przykładem, jak już kiedyś pisaliśmy, może tu być Grabówka, przy której żadnej podstawówki czy przedszkola nie ma). - Decyzja w których miejscach pracuje fotoradar, zapada w zależności od potrzeb wynikających z sytuacji na drogach, bierze się pod uwagę m.in. godziny rozpoczęcia i zakończenia zajęć szkolnych i natężenie ruchu pieszych, dzieci i młodzieży szkolnej - wyjaśnia rzeczniczka straży miejskiej. - Ilość zdjęć waha się w zależności od warunków pogodowych, znaczenie ma śliskość, śnieg, opady deszczu, mgła, itp.

Jolanta Głowacka podała, że w całym 2012 roku fotoradar municypalnych zrobił płocczanom 1485 zdjęć. To niemal równo dwa razy więcej niż rok wcześniej (w 2011 r. zrobiono 726 zdjęć)! Upewniliśmy się jeszcze i rozkład sił był podobny - w 2011 również fotoradar ustawiony był na czterech płockich ulicach.

Czyli albo fotoradar pracował dwa razy gorliwiej, albo groźba mandatu za przekroczenie prędkości totalnie na płocczan nie działa.

Odpowiedź straży miejskiej czytaj w wywiadzie: Straż miejska: Nie ganiamy żadnych babć!


Fot. SM, na zdjęciu uwieczniony volkswagen pędzący z prędkością 112 km/godz. przy szkole podstawowej przy Sierpeckiej, gdzie obowiązuje ograniczenie do 40 km/godz.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE