Nawet do końca tygodnia może jeszcze potrwać usuwanie skutków piątkowej nawałnicy. W całym mieście pełno jest wciąż nieuprzątniętych wiatrołomów. Najwięcej - w Ciechomicach, Borowiczkach i na Podolszycach.
Nawałnica, która w piątek przeszła nad Płockim i powiatem płockim, zwaliła kilkaset drzew, zerwała linie energetyczne, zniszczyła dachy, poprzewracała reklamy, znaki drogowe czy ławki. Jeszcze przez kilkadziesiąt godzin po burzy strażacy mieli pełne ręce roboty. Jak dowiedzieliśmy się od rzecznika straży pożarnej, Edwarda Mysery, jednostki Państwowej Straży Pożarnej i ochotniczych straży interweniowały w Płocku i poszczególnych miejscowościach powiatu płockiego ponad 200 razy. Zadaniem strażaków było zabezpieczenie wiatrołomów, by nie zagrażały bezpieczeństwu i nie blokowały drogi, jednak ich uprzątnięciem musi zająć się właściciel danego terenu.
Tymczasem piątkowa nawałnica nadal nie daje o sobie zapomnieć. Jeszcze dziś, trzy dni po nawałnicy, jej skutki odczuwają nie tylko mieszkańcy Bulkowa i innych podpłockich gmin, ale również płocczanie - w całym mieście pełno jest zwalonych drzew, gałęzi leżących na poboczu. - Bardzo dużo zniszczonych drzew jest wciąż na osiedlu Wyszogrodzka - powiadomiła nas czytelniczka.
Konrad Kozłowski z biura prasowego Ratusza przyznaje, że choć firma działająca na zlecenie ratuszowego Wydziału Kształtowania Środowiska pracuje od piątku bez przerwy, zwalonych drzew na miejskich gruntach jest tyle, że nie zdążyła jeszcze uporządkować wszystkich miejsc. - Podczas jednego objazdu, który wykonuje inspektor wydziału, by zinwentaryzować zwalone drzewa czekające na uprzątnięcie, jesteśmy w stanie naliczyć ok. 25-30 wiatrołomów. Najwięcej szkód można zaobserwować na osiedlach Ciechomice, Borowiczki, Podolszyce.
Inwentaryzacja potrwa jeszcze około dwóch dni, a trwające równocześnie sprzątanie - nawet do końca tygodnia.
Czytaj też:
Skutki nawałnicy przy ul. Górnej w Płocku, fot. Dorota Gościniak
