reklama

Targi Pracy. Ale pracy jak na lekarstwo...

Opublikowano:
Autor:

Targi Pracy. Ale pracy jak na lekarstwo... - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościCel Targów Pracy, które odbyły się dziś w gmachu Politechniki, był dość oczywisty - znaleźć pracę albo pozyskać dobrego pracownika. Tych pierwszych było zdecydowanie więcej.

Cel Targów Pracy, które odbyły się dziś w gmachu Politechniki, był dość oczywisty - znaleźć pracę albo pozyskać dobrego pracownika. Tych pierwszych było zdecydowanie więcej.

Kilkaset osób przyszło dziś do gmachu politechniki przy Łukasiewicza, gdzie płockie urzędy pracy- Miejski, Powiatowy i Wojewódzki zorganizowały już po raz osiemnasty Targi Pracy pod patronatem m.in. naszego portalu. Przy 47 stoiskach, większych i mniejszych firm, a także m.in., wojska i służby więziennej, zbierali się zainteresowani pracą bezrobotni z płocka i powiatu płockiego. Liczyli na pracę, jednak efekty tej wizyty będzie można ocenić ewentualnie po kilku lub kilkunastu miesiącach, bo większość pracodawców zbierało CV do baz danych, z których być może skorzystają w przyszłości.

Znacznie mniej firm oferowało pracę od ręki - lakiernika samochodowego do pracy od zaraz szukał m.in. zakład blacharski. Jednak w większości płoccy bezrobotni muszą uzbroić się w cierpliwość i czekać, aż po złożeniu swojego CV ktoś zadzwoni, że akurat w firmie jakiś inny pracownik odejdzie z pracy albo pójdzie na emeryturę.


Mnóstwo osób z dokumentami pod pachą i nadzieją na twarzach przechodziło do kolejnych stanowisk. Było trochę ofert dla specjalistów z wyższym wykształceniem, a takich wśród bezrobotnych też nie brakowało. Powiatowy Urząd Pracy miał kilka ofert dla sprzedawców, kasjerów, często szuka się też przedstawicieli handlowych.

- Jestem bez pracy od trzech lat i szukam cały czas- mówi nam 46 letni pan Andrzej, mechanik precyzyjny. - Chciałbym pracować w swoim zawodzie, składam swoje CV wszędzie, ale znikąd nie ma odzewu.


Również targi niewiele dają, o urzędach nie wspominając… - Przychodzę na targi od trzech lat i jakoś do tej pory nikt nie zadzwonił - nie ukrywa. - Ale cały czas mam nadzieję, że to się zmieni. W urzędzie dostaję oferty, ale przeważnie jest tak, że idę do pracodawcy, a on mówi, że już nie aktualne, albo daje mi pracę za 3 zł na godzinę, na śmieciowe umowy… Pracuję więc, bo z czegoś trzeba żyć.


Nie da się ukryć, że targi pracy to często bardziej targi nadziei niż pracy, przynajmniej tej na teraz, już, od ręki. A na taką przecież liczą ci, którzy na nie przychodzą. Mimo to wielu bezrobotnych, których spotkaliśmy na korytarzu Politechniki, było przekonanych, że tego typu przedsięwzięcia są potrzebne - bo dają możliwości poznania potencjalnego pracodawcy i jego oferty, bo umożliwiają rozeznanie się w potrzebach kadrowych największych płockich firm, jak Orlen, CNH, Budmat, Levi Strauss, Auchan, spółek miejskich, np. Komunikacji Miejskiej. Można dowiedzieć się też, jakie języki trzeba znać i jakie kursy skończyć, aby pracodawca choćby spojrzał na CV.

Byliście na targach? Są potrzebne? A może znaleźliście coś ciekawego? Czekamy na Wasze opinie, piszcie!

Fot. Jan Waćkowski

Więcej zdjęć w naszej galerii:


Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE