reklama

Tadeusz wyszedł jakby prosto z filmu

Opublikowano:
Autor:

Tadeusz wyszedł jakby prosto z filmu - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościWczoraj wieczorem płocczanie obejrzeli dokument o Tadeuszu Głowali, artyście z Domu Pomocy Społecznej w podpłockim Nowym Miszewie, jednym z czołowych przedstawicieli art brut w Polsce. Zachwytom nie było końca, a obecny na premierze Tadeusz Głowala wyglądał … jakby właśnie wyszedł z kadru filmowego.

Wczoraj wieczorem płocczanie obejrzeli dokument o Tadeuszu Głowali, artyście z Domu Pomocy Społecznej w podpłockim Nowym Miszewie, jednym z czołowych przedstawicieli art brut w Polsce. Zachwytom nie było końca, a obecny na premierze Tadeusz Głowala wyglądał … jakby właśnie wyszedł z kadru filmowego.

W czwartek w Przedwiośniu odbyła się regionalna premiera filmu dokumentalnego o Tadeuszu Głowali, jednego z najważniejszych polskich artystów z kręgu sztuki samorodnej, tworzonej przez artystów nieprofesjonalnych, dotkniętych chorobą psychiczną albo niepełnosprawnością umysłową. Jak już pisaliśmy, film powstał z inicjatywy trojga osób:Marka Konarskiego, który od 13 lat prowadzi DPS-ie w podpłockim Nowym Miszewie pracownię fotograficzną, reżysera Ireneusza Bukowskiego i Joanny Daszkiewicz, szefowej AUTfestiwalu,czyli 1. Międzynarodowego Festiwalu Filmów Krótkometrażowych o twórcach „samorodnych”. Właśnie podczas poznańskiego festiwalu nagrywany latem tego roku film miał swoją premierę.

Poznań zachwycił się zarówno filmem Bukowskiego, o tyle nietypowym, że o dziełach Głowali i o nim samym wypowiadają się nie krytycy sztuki, specjaliści czy inni znawcy, ale jego przyjaciele z podpłockiego DPS-u, jak i samym Tadeuszem Głowalą i jego dziełami. Nie inaczej było w Płocku - pokaz filmu zakończył się owacjami na stojąco, a po premierze wszyscy z niekłamanym podziwem oglądali baśniowe obrazy Głowali.


On sam przyszedł na premierę w tym samym stroju, który ma na sobie w końcowej scenie dokumentu, gdy wyjeżdża na premierę filmu o sobie. Wrażenie przenikania się tych dwóch światów wzmagał dodatkowo minirecital Mariusza Smolucha, autora muzyki do filmu, który również pojawia się w ostatniej scenie dokumentu.


Film obejrzało ponad 300 osób, m.in. rodzeństwo artysty, jego przyjaciele z DPS z szefową ośrodka Barbarą Stańską-Mackiewicz na czele, a także Paweł Tomaszewski, dyrektor CNH Industrial, mecenasa filmu.

To właśnie CNH dało się namówić trojgu znajomych urzeczonych geometrycznymi świątyniami, okrętami, pałacykami wymalowywanymi przez 70-letniego mieszkańca DPS „Nad Jarem”, na nakręcenie dokumentu o artyście, którego dzieła wystawiano w wielu polskich galeriach. - Ale to nie pierwszy raz, gdy współpracujemy z DPS „Nad Jarem” - zdradził Paweł Tomaszewski i opowiedział, jak to kilka lat temu do CNH zgłosiły się władze DPS z dość nietypową sprawą. Chodziło mianowicie o stary, szwankujący kombajn, z którym nie było co zrobić. Firma nie była specjalnie zainteresowana starym urządzeniem, ale gdy o kombajnie dowiedzieli się wieloletni pracownicy firmy, na samą myśl zapaliły im się oczy i namówili szefostwo spółki na sprowadzenie maszyny. Koniec był taki, że pracując po godzinach, fachowcy wyremontowali kombajn nie do poznania, naszpikowali elektroniką, że był jak nowy.


Podziękowaniom w miłej atmosferze nie byłoby pewnie końca, gdyby nie fakt, że kino miało w planach kolejny seans w sali kinowej. Potem wszyscy przenieśli się do galerii, gdzie można było oglądać obrazy Tadeusza Głowali i zdjęcia z planu filmowego autorstwa Marka Konarskiego.

Przypomnijmy: Reżyserem filmu jest Ireneusz Bukowski producent i operator filmowy, scenariusz to dzieło jego i Marka Konarskiego. Przy zdjęciach pomagał Kacper Rutkowski, światło robił Robert Zych, a muzykę skomponował będący cały czas na planie filmowym Mariusz Smoluch - multiinstumentalista grający głównie bluesa i country. Wydarzenie objęli honorowym patronatem: marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik, starosta płocki Michał Boszko oraz prezydent Płocka Andrzej Nowakowski. Patronem medialnym jest Portal Płock.

Tadeusz Głowala ma 70 lat, jest jednym z najbardziej cenionych twórców art brut w Polsce i na świecie. Malowanie to całe jego życie. - Dla niego samego to zwykła codzienność - mówi Marek Konarski. - Traktuje to jak zawód. Nosi nawet przypięty do fartucha identyfikator o treści "Tadeusz Głowala artysta malarz wielobranżowy". Oprócz dłut, pilników, ołówków, farb, pędzli, warsztat Tadeusza to ekierki, linijki, kątomierze i cyrkle.

Fot. Tomasz Miecznik/Portal Płock

Więcej zdjęć zobacz w naszej galerii:

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE