reklama

Szykują się do protestu. Będzie podwyżka? Dyrektor szpitala odpowiada...

Opublikowano:
Autor:

Szykują się do protestu. Będzie podwyżka? Dyrektor szpitala odpowiada... - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościFizjoterapeuci z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego szykują się do rozpoczęcia protestu 2 marca. Nie zdradzają, na jaką formę ostatecznie się zdecydują. - Bierzemy pod uwagę m.in. protest głodowy i utworzenie białego miasteczka w Warszawie - wyjaśniają. Na razie weszli w spór zbiorowy z dyrektorem placówki. Pacjentów proszą o cierpliwość i zrozumienie. - Zostaliśmy postawieni pod ścianą. Chociaż zwiększa nam się ilość obowiązków, nikt nie uznał za stosowne zwiększyć naszych wynagrodzeń. A nasze zarobki to wierzchołek góry lodowej, bo zmian wymagają też takie elementy, jak wycena świadczeń fizjoterapeutycznych czy system kwalifikowania pacjentów do zabiegów.

Fizjoterapeuci z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego szykują się do rozpoczęcia protestu 2 marca. Nie zdradzają, na jaką formę ostatecznie się zdecydują. - Bierzemy pod uwagę m.in. protest głodowy i utworzenie białego miasteczka w Warszawie - wyjaśniają. Na razie weszli w spór zbiorowy z dyrektorem placówki. Pacjentów proszą o cierpliwość i zrozumienie. - Zostaliśmy postawieni pod ścianą. Chociaż zwiększa nam się ilość obowiązków, nikt nie uznał za stosowne zwiększyć naszych wynagrodzeń. Zmian wymagają też takie elementy, jak wycena świadczeń fizjoterapeutycznych czy system kwalifikowania pacjentów do zabiegów.

Powodem do nagłośnienia sprawy są pensje na "rażąco niskim poziomie". Tłumaczą, że realizują świadczenia medyczne z porównywalnym stopniem wykształcenia i kompetencjami co grupa zawodowa pielęgniarek i położnych, biorą udział w procesie fizjoterapeutycznym w niemalże wszystkich oddziałach szpitalnych.

- Od 1 stycznia 2019 r., na mocy rozporządzenia zmieniającego rozporządzenie w sprawie świadczeń gwarantowanych w zakresie rehabilitacji leczniczej, wzrosła samodzielność zawodowa fizjoterapeuty, a wraz z większą samodzielnością wzrasta również odpowiedzialność. Niestety za tymi wszystkimi zmianami nie poszły żadne zmiany finansów. Obecna sytuacja płacowa sprawia ponadto, że niektórzy z nas otrzymują pensje niższe niż np. panie salowe - wyjaśniono w liście, pod którym podpisała się przewodnicząca oddziału terenowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii przy Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Płocku, Dorota Przybyła.

Dodała, że występuje także w imieniu pozostałych pracowników Zakładu Usprawniania Leczniczego w szpitalu.

[ZT]24928[/ZT]

Niskie pensje utrudniają zdobywanie nowej wiedzy i umiejętności. - Niemal wszyscy posiadamy liczne kursy, które są drogie i czasochłonne. Dobry kurs dla fizjoterapeuty kosztuje średnio 2-2,5 tys zł. Nasze zarobki wynoszą od 1800-2300 zł netto. A przecież koszty kursów to także dojazd, noclegi i wyżywienie - czytamy w liście.

Problem polega nie tylko na wysokości pensji, lecz także na zróżnicowaniu stawek. - Pomimo wielu pism i próśb dyrektor odmawia nam wyrównania naszych pensji na równorzędnych stanowiskach. Obecnie każdy z nas zarabia inaczej, pomimo takiego samego zakresu obowiązków i stanowiska, co jest niesprawiedliwe i frustrujące. Prawo pracy zakłada, że pracownicy mają równe prawa z tytułu jednakowego wypełniania takich samych obowiązków. Niedopuszczalna jest jakakolwiek dyskryminacja na tym obszarze. Zakaz dyskryminacji dotyczy również płac - powołują się przy tym na Konstytucję czy Kodeks pracy.

W piśmie dodano, że we wrześniu 2019 r. zwrócili się do dyrektora szpitala z prośbą o podniesienie pensji o 1000 zł netto z wyrównaniem od 1 lipca 2019. Z powodu odmowy dyrektora szpitala, weszli w pierwszy zbiór zbiorowy. - Poprosiliśmy o wyrównanie naszych pensji i podwyżki ponownie w lutym br. - dyrektor odmówił nam ponownie. Poprosiliśmy więc chociaż o wyrównanie naszych pensji i podwyżkę o 350 zł - tyle, ile wzrosła „najniższa krajowa” - ale i tej prośbie dyrektor odmówił, za każdym razem argumentując to złą sytuacją finansową szpitala. Nie otrzymaliśmy ŻADNYCH pieniędzy. Pan dyrektor w ubiegłym roku podał w wywiadzie dla Gazety Wyborczej nieprawdziwą informację, że otrzymaliśmy po 350 zł. Taka podwyżka faktycznie miała miejsce, ale w 2018 roku. Była to kwota brutto i pieniądze otrzymali wszyscy pracownicy szpitala, nie tylko fizjoterapeuci.

Obecnie są rozżaleni sytuacją, weszli w spór zbiorowy z dyrektorem płockiej placówki. - W marcu br. przyłączymy się do wszelkich form protestu podjętych przez Zarząd Krajowy OZZPF. Walczymy nie tylko o pensje fizjoterapeutów, ale wszystkich pracowników biorących udział w procesie rehabilitacji: masażystów, terapeutów zajęciowych czy techników biomechaniki. Zdajemy sobie sprawę, że z całą pewnością ta sytuacja wpłynie mocno na proces rehabilitacji naszych pacjentów, nie tylko ambulatoryjnych, ale i szpitalnych. Prosimy jednak o cierpliwość i zrozumienie, jakie my wam, drodzy pacjenci, zawsze staramy się okazywać.

Wiosną w całej Polsce rozpoczną się protesty fizjoterapeutów i diagnostów. Wśród głównych postulatów są: godna płaca, bezpłatne szkolenia, adekwatna wycena świadczeń oraz łatwiejszy dostęp pacjenta do fizjoterapii i badań laboratoryjnych.

W płockim szpitalu na Winiarach pracuje 30 fizjoterapeutów. Dyrektor szpitala, Stanisław Kwiatkowski podtrzymuje, że była podwyżka w 2019 r. Faktycznie - tu już jest zgodność - wyniosła 350 zł brutto i dotyczyła wszystkich pracowników zatrudnionych w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Płocku. Jak dodano w przysłanym piśmie, była to podwyżka z inicjatywy dyrekcji.

Na pytanie ile razy fizjoterapeuci upominali się u dyrekcji o podwyżkę w ostatnich 5 latach, Stanisław Kwiatkowski odpowiedział:

- Około 410 pracowników nie zostało objętych podwyżką wynagrodzeń dokonaną przez ministra zdrowia, w tym fizjoterapeuci. W latach 2018-2019 uwzględniono tylko pielęgniarki i położne, lekarzy i ratowników medycznych. Środki na ten cel przekazuje Narodowy Fundusz Zdrowia co miesiąc na podstawie raportów o ilości zatrudnionych.

W liście zarzucono dyrektorowi szpitala dyskryminację płacową. Skąd te różnice w wysokości wynagrodzeń? Czy wpływ na taki stan rzeczy mają np. ukończone określone kursy, szkolenia, staż pracy? Dyrektor Kwiatkowski nie ustosunkował się w przysłanej odpowiedzi do kwestii różnicy w poziomie wynagrodzeń wśród fizjoterapeutów, twierdzi natomiast: - Wprowadzenie od 1 stycznia 2020 r. najniższego wynagrodzenia w kwocie 2,6 tys. zł brutto plus od tego pochodne może powodować spłaszczenie wynagrodzeń personelu niższego - dla salowych, a innym personelem. W sposób ciągły zabiegam w negocjacjach kontraktów z NFZ o pozyskanie środków finansowych na spełnienie oczekiwań płacowych fizjoterapeutów, jak i innych grup zawodowych nie objętych podwyżkami Ministerstwa Zdrowia.

Co zatem będzie z podwyżką dla fizjoterapeutów? Niestety, dyrektor nie ma pozytywnych wieści. Podkreśla, że w budżecie szpitala brakuje środków finansowych na taki cel "dla 410 pracowników", czyli dla wszystkich, którzy jak dotąd zostali przez Ministerstwo Zdrowia pominięci przy podwyżkach.

Szansą na wyższe zarobki dla części personelu był wzrost płacy minimalnej do 2,6 tys. zł brutto (1,878 zł na rękę), ale to z kolei duże obciążenie dla finansów szpitali. Zanim dyrektorom placówek faktycznie przyszło zmierzyć się z konsekwencjami nowych regulacji, nie brakowało argumentu, że na podwyżce do 2,6 tys. zł sprawa się nie zakończy i koszty związane z wynagrodzeniami wzrosną jeszcze mocniej. Jeśli osoba odpowiedzialna za sprzątanie będzie zarabiała 2,6 tys. zł brutto, więcej niż np. księgowa, to kolejni pracownicy nie będą chcieli pracować za dotychczasową stawkę i upomną się o wyższą pensję (o ile takiej nie dostaną).

Wzrosła płaca minimalna (w szpitalu na Winiarach chodzi o ok. 300 osób), są także inne obciążenia, jak choćby koszty energii, wywóz nieczystości - innym słowy koszty wzrosły, a środki finansowe przekazywane przez NFZ w coraz mniejszym zakresie je pokrywają. W tej sytuacji płocki szpital starał się o wyższy kontrakt.

- Wzrost wynagrodzenia najniższego do kwoty 2,6 tys. zł brutto spowodował dodatkowe koszty szpitala około 1,5 do 2 mln zł rocznie, bez szans na wzrost z tego powodu kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia - poinformował w środę Stanisław Kwiatkowski.

Od 1998 r. szpital funkcjonuje jako samodzielny publiczny zakład opieki zdrowotnej, którego organem założycielskim jest Samorząd Województwa Mazowieckiego. Przypomnijmy, że w sytuacji pokrywania strat podmiotów leczniczych z Mazowsza (wynikających z niedofinansowania świadczeń, wzrostu wynagrodzeń i rosnących cen produktów i usług) w coraz większym stopniu przez samorząd, aby nie dochodziło do likwidacji, sprawę skierowano do Trybunału Konstytucyjnego. TK uznał za niezgodny z Konstytucją art. 59 ust. 2 ustawy z 15 kwietnia 2011 r. o  działalności leczniczej. Stwierdził, że finansowanie służby zdrowia jest ustawowym zadaniem strony rządowej i NFZ. Przyznał także, że środki przekazywane przez NFZ są nieadekwatne do kosztów ponoszonych przez placówki, a niedobory ochrony zdrowia są znane ustawodawcy i mają charakter systemowy. TK podkreślił, że ostateczne koszty niedofinansowania służby zdrowia w efekcie ponoszą wszyscy mieszkańcy, a brak adekwatnych środków na zadanie zlecone jest niezgodne z konstytucją. – Samorządy województw realizują zadania własne. W kwestii szpitali naszym zadaniem jest zapewnienie i utrzymanie infrastruktury, zakup sprzętu i aparatury medycznej niezbędnych do udzielania świadczeń zdrowotnych - zwracał uwagę marszałek Adam Struzik podczas dyskusji w Senacie 17 lutego 2020 r. - Tylko w tym roku na remonty i modernizacje w podległych nam placówkach przeznaczymy z budżetu województwa ponad 250 mln zł.

Do tematu wkrótce wrócimy.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo