- Czy prawdą jest, że dyrektorzy z jednostek budżetowych i prezesi miejskich spółek otrzymali duże nagrody i premie? - pytała skarbnika podczas dzisiejszej sesji w auli ratusza miejska radna, Wioletta Kulpa.
Do pytania odniósł się miejski skarbnik.
- Nic mi nie wiadomo o dużych nagrodach, poza tymi świątecznymi, w jednostkach budżetowych - stwierdził Wojciech Ostrowski. - Jeśli w budżecie zostały środki, to była taka możliwość, ale ich wysokość nie była wyższa od zeszłorocznych, jeśli nawet te tegoroczne nie okazały się niższe. A co do prezesów miejskich spółek, zgodnie z podpisanymi umowami mają wyznaczone cele do zrealizowania na poszczególne lata. Takie kwestie reguluje ustawa, zatrzymująca zresztą te premie na poziomie trzech wynagrodzeń miesięcznych. W zależności od realizacji celów, tak rady nadzorcze podejmowały decyzje o nagrodach. Trudno mi się odnieść do tego, czy są wysokie czy niskie. Są zgodne z ustawą i umowami podpisanymi z członkami zarządów.
W taki razie radna odparła, że skoro są to środki z budżetu miasta, a więc "w dużej mierze pochodzące z budżetów mieszkańców" Płocka i ich wysokość nie jest żadną "tajemnicą", to ona prosi o bardziej szczegółowe informacje.
- Proszę o wykaz tych „niezbyt dużych” nagród, w jakiej były wysokości, podobnie tych dla prezesów miejskich spółek.