Zadzwoniła do nas poruszona czytelniczka, nauczycielka w jednej z płockich szkół. - Proszę, sprawdźcie, czy to prawda!
Pani Barbara w kwietniu tego roku kończy 59 lat. Jak relacjonowała nam w rozmowie telefonicznej, od jakiegoś czasu w szkole, w której pracuje, mówi się o pewnej decyzji Ratusza. - Podobno decyzją prezydenta nauczyciele, którzy osiągną wiek emerytalny albo przejdą na emeryturę, nie będą już mogli pracować w szkole, nawet na pół etatu! - mówiła bardzo zdenerwowana. - Oczywiście sama znam takich, którzy już nie powinni mieć nawet tych kilku godzin, bo są schorowani, zmęczeni, nie mają już tego powera co kiedyś. Ale są też tacy jak - mój syn studiuje jeszcze przez dwa lata i utrzymać go tylko z pensji męża będzie nam bardzo trudno. Premier zapowiada wydłużenie wieku emerytalnego aż do 67 lat dla kobiet i mężczyzn, rząd dwoi się i troi, jakby tu zatrzymać pracowników dłużej, a w Płocku co?
Z kolei z panią Martą dyrekcja jednej z płockich szkół średnich pożegnała się pod koniec sierpnia ub. roku. Do tej pory nauczycielka-emerytka uczyła przez parę godzin w tygodniu i w ten sposób dorabiała sobie do niewielkiej emerytury. Od września nie mogła już jednak pójść do pracy. - Dyrektor powiedział, że takie dostał polecenie z Ratusza, żeby nas, emerytów nie zatrudniać i nie przedłużył umowy emerytom, poza tymi których zupełnie nie miał kto zastąpić, czyli na przykład instruktorami w szkole zawodowej - opowiada pani Marta. - Mam żal, owszem. Bo mogłam jeszcze pracować, miałam siłę i były wolne godziny. A te kilka godzin dawało mi parę dodatkowych groszy i dzięki temu mogłam częściej jeździć do wnucząt. Teraz mnie nie stać, zwłaszcza że uczyłam takiego przedmiotu, że nie mogę sobie dorobić korepetycjami. Ale to tylko jedna, finansowa, strona medalu. Druga to po prostu ludzka, mająca związek z aktywnością życiową.
O sprawę zapytaliśmy więc w Ratuszu. Alina Boczkowska z biura prasowego relacjonując stanowisko odpowiedzialnego za oświatę zastępcy prezydenta, Romana Siemiątkowskiego, zapewnia, że żadna decyzja zabraniająca dyrektorom dalszego zatrudniania nauczycieli, którzy przekroczyli wiek emerytalny albo przeszli na emeryturę nie zapadła, bo i zapaść nie mogła. - Organ założycielski nie jest pracodawcą nauczycieli i nie ma możliwości prawnych, by wydać takie zarządzenie - wyjaśnia Alina Boczkowska. – Zastępca prezydenta jedynie zasugerował podczas spotkania z dyrektorami szkół, by zatrudniali w pierwszej kolejności osoby w wieku produkcyjnym. Polecił też sprawdzanie, czy w Wydziale Edukacji i Kultury UMP są podania o pracę od nauczycieli.
O problemie porozmawialiśmy też z dyrektorami kilku płockich szkół. Wszyscy nasi rozmówcy chcieli pozostać anonimowi - jak tłumaczyli, to taki „wrażliwy temat”. Zaprzeczają, by z Ratusza wpłynęło jakiekolwiek pismo w tej sprawie, ale nienową już sugestię Wydziału Edukacji i Kultury znają i - o ile tylko mogą - starają się do niej stosować. Czyli jeśli na miejsce nauczyciela-emeryta można zatrudnić osobę w wieku produkcyjnym, to zazwyczaj starają się wybierać ten drugi wariant. Chyba że nikogo takiego nie ma. - Zgodnie z Kartą Nauczyciela dyrektor ma obowiązek rozwiązania umowy z nauczycielem, który kończy 65 lat, a to, czy wcześniej przejdzie na emeryturę, bo nabył już praw, to decyzja nauczyciela , w którą my w żadnym nie ingerujemy - wyjaśniał nam dyrektor jednego z płockich liceów. Nasz rozmówca tłumaczy, że problem jest skomplikowany: bo z jednej strony wszyscy by chcieli, żeby młodzi ludzie mieli pracę i nie wyjeżdżali z miasta czy kraju, a z drugiej często nauczyciel z ogromnym, wieloletnim doświadczeniem jest dla szkoły po prostu skarbem. W kierowanym przez niego liceum są więc i młodzi nauczyciele, nawet prawie świeżo po studiach, ale „dorabiają” również emeryci. Jest jeszcze coś. - Emeryci są na wagę złota również w sytuacjach, gdy na przykład zatrudniony na stałe nauczyciel musi iść na kilkumiesięczne zwolnienie, urlop zdrowotny albo macierzyński, wtedy na zastępstwo przychodzi często właśnie nauczyciel emeryt - jest najbardziej dyspozycyjny, nie marudzi, że ma za dużo okienek i wystarcza mu te kilka godzin zastępstwa, które oferujemy. Z mojego doświadczenia wynika, że młodzi znacznie mniej chętnie przychodzą na zastępstwo i raczej szukają pracy gdzie indziej. A wtedy… to właśnie emeryci ratują funkcjonowanie szkoły.
Starsi nauczyciele na aut?
Opublikowano:
Autor: Małgorzata Rostowska
Przeczytaj również:
WiadomościZadzwoniła do nas poruszona czytelniczka, nauczycielka w jednej z płockich szkół. - Proszę, sprawdźcie, czy to prawda!
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE