reklama
reklama

Spór o rozbudowę Wyszogrodzkiej. Kiedy realizacja? A może trzeba pojechać pod ministerstwo?

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Michał Wiśniewski

Spór o rozbudowę Wyszogrodzkiej. Kiedy realizacja?  A może trzeba pojechać pod ministerstwo?  - Zdjęcie główne

foto Michał Wiśniewski

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Druga nitka ulicy Wyszogrodzkiej miała powstać do 2022 roku. Tymczasem nie ogłoszono jeszcze nawet przetargu na jej budowę. Podczas gdy płocczanie stoją w korkach w wąskim gardle, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad sugeruje, że miasto powinno ją sobie wybudować samo.
reklama

Na początek wyjaśnijmy na czym polega problem z poszerzeniem ul. Wyszogrodzkiej na odcinku od al. Armii Krajowej (od Panoramy na Podolszycach) do granic miasta, a więc zjazdu w lewo na Mirosław. Dodajmy, że jest to odcinek drogi krajowej nr 62. Otóż ul. Wyszogrodzka przebiega na granicy Płocka z gminą Słupno. Jadąc z naszego miasta w kierunku Wyszogrodu po prawej stronie, czyli południowej, mamy miasto Płock, dokładnie osiedle Imielnica, a po lewej, północnej, gminę Słupno. Konkretnie Nowe Gulczewo. Każdy kto – szczególnie w godzinach porannego szczytu – korzysta z tej drogi musi swoje odstać w korku. Po jednym pasie w każdą stronę to zdecydowanie za mało na natężenie ruchu w tej części. Jak wielokrotnie podkreślał prezydent Andrzej Nowakowski, chciałby przebudować ten wyjazd z Płocka i zbudować drugą nitkę ul. Wyszogrodzkiej, ale ta zmieści się jedynie po północnej stronie, czyli w granicach gminy Słupno. Co jasne, miasto Płock budować dróg na terenie sąsiedniej gminy zwyczajnie nie może, dlatego przebudową drogi krajowej nr 62 musiała się zająć Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. W 2018 roku zostało nawet zawarte porozumienie między Płockiem a GDDKiA, w którym zapisano, że GDDKiA przebuduje ul. Wyszogrodzką od al. Armii Krajowej do granic miasta, a miasto pokryje koszty adekwatne do zakresu prac w swoich granicach.

Dodajmy jeszcze, że w 2018 roku miasto przekazało GDDKiA koncepcję przebudowy, wskazując że na ulicę Wyszogrodzką w tym miejscu powinny się składać dwie jezdnie – po dwa pasy ruchu w każdą stronę. Modernizacja została podzielona na dwa etapy. Pierwszy to odcinek od Panoramy do skrzyżowania ul. Wyszogrodzkiej z ul. Harcerską (przy kościele św. Jakuba w Imielnicy) i z ul. Rogozińską w gminie Słupno. W tym miejscu ma powstać rondo. Drugi etap obejmuje fragment od tego skrzyżowania do granic miasta, a więc zjazdu w lewo na Mirosław, gdzie również ma powstać rondo. Druga nitka ul. Wyszogrodzkiej miała być gotowa do 2022 roku, a więc dziś budowa powinna już trwać w najlepsze. Tymczasem na tym terenie żadnych robót nie widać.

Przebudowa ul. Wyszogrodzkiej, jak również budowa obwodnicy Płocka, były tematami marcowej sesji rady miasta. Podczas omawiania tych punktów doszło do ostrej wymiany zdań między prezydentem Andrzejem Nowakowskim i jego zastępcą Jackiem Terebusem a Jarosławem Wąsowskim – dyrektorem warszawskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Najpierw jednak przewodniczący rady miasta Artur Jaroszewski przypomniał, że Płock jest szczególnym miejscem na mapie kraju, a jest ciągle marginalizowany.

- W Płocku bije serce polskiego przemysłu czyli funkcjonuje PKN Orlen, który jednocześnie stanowi zakład dużego ryzyka. Tu odbywa się transport materiałów niebezpiecznych. Słyszymy zapowiedzi na temat budowy odpowiedniej infrastruktury, ale to w przypadku Płocka tylko puste słowa – powiedział Jaroszewski i zadał pytania: dlaczego budowa obwodnic w innych miastach jest ważniejsza niż obwodnica Płocka i ile osób musi jeszcze zginąć, by rządzący zrozumieli wagę problemu.

Druga nitka Wyszogrodzkiej wciśnięta pod okna domów jednorodzinnych?

Prezydent Andrzej Nowakowski ubolewał nad tym, że od zawarcia porozumienia w 2018 prace nie posunęły się naprzód. Odbywa się jedynie wymiana korespondencji, w której można przeczytać, że GDDKiA budowę nitki pomiędzy projektowanymi rondami przy kościele i przy zjeździe na Mirosław chce „zrzucić” na miasto.

- Nie ma na to naszej zgody! Druga nitka powinna iść zgodnie z wytyczonym pasem drogowym na terenie gminy Słupno za środki GDDKiA – mówił prezydent Nowakowski. Chwilę później to rozwiązanie krytykował również Artur Jaroszewski. 

Wyjaśnijmy, GDDKiA chciałaby żeby dodatkową jezdnię – od kościoła w Imielnicy do granic Płocka, miasto zbudowało sobie samo na swoim terenie, czyli po prawej stronie (jadąc w kierunku Wyszogrodu).

- Chciałbym uzmysłowić to kuriozum. Wyjeżdżając z Płocka po prawej stronie mamy zabudowę jednorodzinną. I właśnie tam, między ul. Wyszogrodzką a domami mielibyśmy zmieścić drugą jezdnię, plus drogę serwisową, plus chodnik i ścieżkę rowerową. Mamy przybliżyć drogę pod same okna domów, podczas gdy po drugiej stronie ulicy mamy… pole. Takiej abstrakcji nie jestem w stanie zrozumieć! – perorował Jaroszewski i dodawał, że Generalna Dyrekcja postuluje takie działanie, gdyż wówczas nowa nitka znalazłaby się w granicach Płocka i to miasto by za nią musiało zapłacić, a nie GDDKiA. – Tu nie o pieniądze chodzi! Tu jest potrzebna logika, wyobraźnia i racjonalne podejście!

Przedstawiciel GDDKiA (odpowiadał na pytania radnych i prezydentów telefonicznie) nie odniósł się bezpośrednio do tych uwag. Odpierał natomiast zarzut, że w przypadku remontu DK 62 nic się nie dzieje.

- W przypadku drogi krajowej z Płocka do Wyszogrodu jesteśmy na etapie uzyskiwania decyzji środowiskowej. Po jej uzyskaniu przystąpimy do realizacji jej w formule „zaprojektuj i wybuduj” – mówił Jarosław Wąsowski i dalej, ku zaskoczeniu prezydentów i radnych, mówił, że budowa drugiej nitki ul. Wyszogrodzkiej od al. Armii Krajowej do granicy Płocka leży w gestii miasta. – Wyszliśmy naprzeciw oczekiwaniom Płocka i podjęliśmy się realizacji projektu przebudowy ul. Wyszogrodzkiej, przekazanego nam przez miasto Płock, który zakłada dwie jezdnie po dwa pasy. Taki przekrój jest potrzebny wewnętrznie miastu. A dodam, że nie było badań geologicznych. Dopiero musieliśmy je zrobić. Opracowaliśmy program funkcjonalno-użytkowy i daliśmy wczoraj do zaopiniowania urzędowi miasta.

Mirosław w gminie Słupno – Mirosławiec w zachodniopomorskiem

Nieco zirytowany tym wystąpieniem wiceprezydent ds. inwestycji Jacek Terebus wskazywał, że to nie miasto Płock, ale właśnie GDDKiA jest odpowiedzialna za realizację tej inwestycji. Płock nie może bowiem wybudować jezdni na terenie gminy Słupno, a GDDKiA jest zarządcą ul. Wyszogrodzkiej już od Jaru Rosicy. Wyjaśniał też, że dyrektor mijał się z prawdą mówiąc, że Płock przekazał Generalnej projekt przebudowy.

-To była koncepcja programowa, która zawierała rozwiązanie kwestii komunikacji, obsługi posesji na całym odcinku remontowanej drogi. Od razu mówiliśmy, że nie ma tam badań geologicznych. A dziś dyrektor mówi, że wczoraj przesłał nam opis przedmiotu zamówienia do zaopiniowania. Jak my środki na tę przebudowę mieliśmy zarezerwowane już w latach 2018-2020! A GDDKiA nie rozpoczęła nawet prac – wskazywał Terebus.

Przez całą dyskusję każda ze stron powtarzała swoje. Przy czym urzędnik z GDDKiA pomylił nazwę miejscowości, co mocno wzburzyło wiceprezydenta i radnego Tomasza Kominka.

- Odcinek od al. Armii Krajowej do ronda w Mirosławcu [zamiast w Mirosławiu – red.] leży w gestii miasta. My jesteśmy inwestorem zastępczym -odpierał Jarosław Wąsowski i dodawał, że to płoccy urzędnicy przyjechali do GDDKiA z problemem, że wariant jaki zaprojektowali nie leży na terenie Płocka. – Finałem rozmów było podpisanie porozumienia. Pozyskaliśmy środki na wybudowanie drogi, którą państwo zaprojektowaliście bez uzgodnienia z nami. Realny czas jej wykonania to lata 2023/2024. 

Tę wypowiedź przewodniczący Artur Jaroszewski kpiąco skrytykował: - Nie wiem kiedy był pan w Płocku czy w okolicach, ale ja rondo na trasie DK62 widzę dopiero w Wyszogrodzie – powiedział przewodniczący nawiązując do słów przedstawiciela GDDKiA „rondo w Mirosławcu”.

Krytykę tę pociągnął Terebus przypominając, że to nie Mirosławiec, ale Mirosław. I w ogóle to mówimy o granicy Płocka, która przebiega nie w Mirosławiu, ale przy zjeździe na Mirosław.

- Pan nas zapewnia, że dysponuje wiedzą techniczną i jednocześnie mówi pan o rondzie, którego nie ma – kwitował Terebus i dalej jeszcze raz tłumaczył, że nowa nitka ul. Wyszogrodzkiej nie leży w granicach Płocka, ale Słupna. 

Następnie radny PSL Tomasz Kominek przypomniał, że Mirosławiec leży w województwie zachodniopomorskiem, a pod Płockiem jest Mirosław. Ale na jego terenie ronda nie ma. Zaprosił dyrektora warszawskiego oddziału GDDKiA na wizję lokalną. 

Te uwagi wyraźnie rozsierdziły Jarosława Wąsowskiego.

- Te uwagi świadczą o tym w jaki sposób prowadzicie dyskusję. Ona jest niemerytoryczna. Łapiecie mnie za słówka – zwrócił się do radnych i wiceprezydenta przedstawiciel GDDKiA. – Jeśli przekręciłem nazwę miejscowości, to przepraszam. Ale dużo jest inwestycji na terenie Mazowsza, stąd to przejęzyczenie. A co do ronda, to ono jest projektowane na trasie DK62.

Jedźmy pod ministerstwo!

Na koniec Artur Jaroszewski podsumował:

- Nie jesteśmy w stanie zrozumieć, czemu w innych miastach GDDKiA i Ministerstwo Infrastruktury podejmują decyzję o budowie dróg krajowych czy obwodnic. Dlaczego od lat krzywdzicie Płock? Mam wrażenie, że przez lata byliśmy zbyt grzeczni. Po zakończeniu pandemii należałoby się wybrać kilkoma autokarami pod ministerstwo. Tak kiedyś zrobił Lublin, co wyraźnie przyspieszyło budowę S17. Czas na bardziej stanowcze działania!

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama