Tak jest od lat - z Bielskiej sunie smród nieporównywalny z żadnym zapachem - tak intensywny, że można dostać mdłości. Przykry zapach płynący z położonego z drugiej strony Orlenu, na który od czasu do czasu skarżą się mieszkańcy Wielkiej Płyty, to - jak sami przyznają - fiołki w porównaniu z cuchnącymi wyziewami, które czują w letnie wieczory od strony ubojni drobiu. - Najgorzej jest w upalne dni, gdy nie można otworzyć okna - mówią mieszkańcy. - Nie chcę odwoływać się do makabrycznych porównań. Po prostu każdy, kto chociaż raz poczuł ten smród, będzie wiedział, o czym mówimy.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska przyznaje: rok w rok, zwłaszcza latem, do delegatury WIOŚ wpływają skargi na odór z zakładu produkcyjnego Kutnowskich Zakładów Drobiarskich Exdrob (niegdyś Sadrob). - Ostatnie zgłoszenie miało miejsce 10 kwietnia br. - informuje Katarzyna Jasińska, szefowa działu inspekcji w płockiej delegaturze WIOŚ. - Kontrola interwencyjna w zakładzie została zakończona 30 maja b.r. Podczas kontroli stwierdzono nieprawidłowości w prowadzeniu instalacji ubojni drobiu i obiektów towarzyszących instalacji (niewłaściwe podczyszczanie ścieków, niezamykanie okien w hali rozładunku żywca). Te zaniedbania mogą mieć wpływ na emisję odorów poza zakład.
W związku z tym WIOŚ skierował wniosek do prezydenta miasta o wszczęcie postępowania w sprawie cofnięcia pozwolenia zintegrowanego na prowadzenie ubojni drobiu w KZD Exdrob. - Skierowano również pismo do Wodociągów Płockich do prowadzenia regularnej kontroli przestrzegania przez zakład warunków wprowadzania ścieków do urządzeń kanalizacji miejskiej - poinformowała Katarzyna Jasińska. - Wydane zostanie również zarządzenie pokontrolne.
To wszystko, co może w sprawie odoru zrobić WIOŚ. Jak przypomina kierowniczka działu inspekcji, w Polsce nadal nie ma miarodajnych i obiektywnych metod oceny zjawisk zapachowych ani zapowiadanej od lat ustawy o przeciwdziałaniu uciążliwości zapachowej. - Wobec braku norm prawnych określających standardy zagrożenia środowiska odorami, Inspekcja Ochrony Środowiska nie ma możliwości prawnych nakazywania ograniczenia ich emisji - podkreśla.
Wniosek WIOŚ o cofnięcie pozwolenia wpłynął do Ratusza w czwartek. - Musimy mieć czas na rozważenie treści wniosku - informuje biuro prasowe urzędu.
Wiceprezes kutnowskiego Exdrobu, Andrzej Wójciak, z którym skontaktowaliśmy się w tej sprawie, proponuje... wstrzymać się z oceną stanu rzeczy tydzień czy półtora - do czasu wyników badań, które zlecono na próbkach pobranych z zakładu, jeszcze zanim WIOŚ skierował wniosek do prezydenta. - Jesteśmy w trakcie wyjaśniania tej sprawy - mówi. - Ponowne badanie próbek jest w trakcie wykonywania, nie zostało ono uwzględnione w piśmie.
Próbki próbkami, ale płocczan interesuje bardziej, co ze smrodem. - Robimy wszystko, by poprzez badania dać odpór tym stwierdzeniom - mówi wiceszef, podkreślając, że odeprzeć zarzuty o tym, że to z zakładu produkcji wydobywa się nieprzyjemny zapach, można tylko na podstawie rzetelnych badań.
A nie można po prostu przyjechać z Kutna do Płocka i … powąchać? - Sytuacja z zapachami jest skomplikowana, trudno bez badań ocenić, czy to na pewno my mamy bić się w piersi, nie jesteśmy co do tego przekonani - przyznaje wiceszef spółki.
W Ciółkowie też śmierdzi
Nie tylko Płock od lat zmaga się z odorem. Jak poinformowała niedawno Dagmara Kobla-Antczak, rzeczniczka starostwa płockiego, cofnięcie zezwolenia na przetwarzanie odpadów dla firmy Ecoriver prowadzącej kompostownię w Ciółkowie w gminie Radzanowo, zapowiedział starosta płocki. Mieszkańcy od dawna skarżą się na smród w całej miejscowości.
- Byłem na miejscu, rozmawiałem ze wszystkimi stronami konfliktu, który dziś niewątpliwie jest w gminie Radzanowo – mówi Michał Boszko starosta płocki – Po zapoznaniu się z prawnymi aspektami działania przedsiębiorstwa nie mam wątpliwości, że niewłaściwy sposób funkcjonowania tej firmy jest powodem obecnej uciążliwości dla środowiska. Pierwsze kroki związane ze zdyscyplinowaniem właścicieli firmy poczyniliśmy już w maju.
Zakład został również skontrolowany przez WIOŚ - efektem kontroli były m.in. decyzja zakazująca odprowadzania ścieków na grunty sąsiednie. - Właściciele zobowiązali się, że przetworzą uciążliwe odpady, odkażą miejsca składowania i nie będą więcej przetwarzać ich w swoim zakładzie - zapowiada Dagmara Kobla-Antczak. - Realizacja ustaleń będzie dokładnie skontrolowana przez służby powiatowe.
Jeśli przedsiębiorca nie wywiąże się z zaleceń, pozwolenie na przetwarzanie odpadów zostanie cofnięte. Dla firmy taki wariant oznaczałby brak możliwości ubiegania się o wznowienie decyzji o prowadzenie podobnej działalności przez dwa kolejne lata.
