464 ofiary śmiertelne na mazowieckich drogach to bilans 2017 roku. Jak wyliczył Urząd Statystyczny w Warszawie, prawdopodobieństwo śmierci na ulicach Mazowsza jest wyższe niż średnia krajowa.
Statystyki z roku na rok się poprawiają, ale nadal na drogach ginie wiele osób. W 2010 r. ofiar śmiertelnych było 655, a rok później aż 714. Od tego czas liczba ofiar systematycznie spada i wiele wskazuje na to, że w 2018 r. znów będzie "lepszy". Od stycznia do września policja odnotowała 3008 wypadków, w których zginęły 302 osoby śmiertelne. Zdarzeń było aż o 188 więcej niż w analogicznym okresie w 2017 roku, ale mimo to o 18 spadła liczba ofiar.
- Zagrożenie mierzone liczbą zabitych na 100 tys. ludności w województwie mazowieckim pozostaje bardzo wysokie. Wartość tego wskaźnika w 2017 r. wyniosła 8,6 i była o 16 proc. wyższa niż średnia wyliczona dla całego kraju - alarmuje Urząd Statystyczny w Warszawie.
Do wypadków dużo częściej dochodziło w ciepłych miesiącach letnich. Rekordowy był maj, w którym na Mazowszu odnotowano 421 wypadki, w czerwcu 382, w lipcu 352, a sierpniu 381. Wiele wskazuje na to, że przy trudniejszych warunkach pogodowych jeździmy ostrożniej - styczeń to "tylko" 265 wypadków, a luty 221.
Coraz większym problemem są nietrzeźwi kierowcy. Ta statystyka nadal utrzymuje się na dużym poziomie i niestety rośnie. W 2017 r. na Mazowszu pijani kierowcy spowodowali 304 wypadki, czyli o 20 więcej niż w 2016 r.
Najczęstsze przyczyny wypadków to nieprzestrzeganie pierwszeństwa przejazdu (23,5 proc.) i niedostosowanie prędkości do warunków na drogach (22,2 proc.). Nieprawidłowe zachowanie wobec pieszego to 14,2 proc. wypadków, a nieostrożne wejście pieszego na drogę 5 proc. 26,1 proc. zakwalifikowano jako "inne zdarzenia".
infografika: Urząd Statystyczny w Warszawie