reklama

Sesja: Zarobki wysokie, a pomysłów nie ma

Opublikowano:
Autor:

Sesja: Zarobki wysokie, a pomysłów nie ma - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościBurzliwy przebieg łącznie z wycieczkami osobistymi miała dyskusja nad kondycją szpitala św. Trójcy. Radni wyciągali sobie wzajemnie różne przewiny, prezydentowi wytykano udzielenie poparcia dla Bronisława Komorowskiego, a szefowej Płockiego Zakładu Opieki Zdrowotnej jak zwykle wypominano najwyższe zarobki. Zdaniem części radnych - nieadekwatne do osiągnięć spółki.

Burzliwy przebieg łącznie z wycieczkami osobistymi miała dyskusja nad kondycją szpitala św. Trójcy. Radni wyciągali sobie wzajemnie różne przewiny, prezydentowi wytykano udzielenie poparcia dla Bronisława Komorowskiego, a szefowej Płockiego Zakładu Opieki Zdrowotnej jak zwykle wypominano najwyższe zarobki. Zdaniem części radnych - nieadekwatne do osiągnięć spółki.

Dzisiejszą sesję rady miasta rozpoczęło krótkie pożegnanie Barbary Szurgocińskiej, od 20 lat skarbnika miasta, która teraz postanowiła przejść na emeryturę. Jej miejsce zajął Wojciech Ostrowski.

- To skarbnik legenda - zmieniały się opcje polityczne u władzy, przychodzili kolejni prezydenci, ale ona cieszyła się zaufaniem wszystkich, co rzadko się zdarza – dziękował jej za wieloletnią pracę przewodniczący Artur Jaroszewski.

– Kiedy obejmowałem urząd, pani skarbnik powiedziała mi jedno: „Panie prezydencie, niech pan nie podpisuje niczego, czego ja bym nie podpisała” – wspominał Andrzej Nowakowski, trzymając w rękach ogromną wiązankę kwiatów i drobny upominek.

Po tym krótkim podziękowaniu radni przystąpili do omówienia programu samorządowego  na lata 2013-2018 za poprzedni rok. Prezydent poprosił o głos Tomasza Gorczycę, rzecznika osób niepełnosprawnych,  by ten zreferował, co udało się zrobić m. in. w kwestii barier architektonicznych. - Z 44 wniosków 16 osób otrzymało dofinansowanie, ponieważ pozostałe albo nie spełniały kryteriów, albo nie starczyło środków – wyjaśniał wątpliwości radnej Barbary Smardzewskiej-Czmiel.

Radna Wioletta Kulpa podeszła do mównicy w sprawie funkcjonowania Płockiego ZOZ-u i jedgo wyników finansowych, a konkretnie - jak się wyraziła - milionowych strat w ostatnich latach. - W 2011 roku 22 tys. pacjentów, następnie mieliśmy spadek o 9 tys. , co jest spowodowane likwidacją przychodni przy ul. Reja - dowodziła szefowa płockich struktur PiS. - 175 zł przypada na jednego pacjenta rocznie. Likwiduje się to, co przynosi straty, a ta przychodnia bilansowała się i obsługiwała głównie osoby starsze, które przeniosły się do prywatnych przychodni rosnących jak grzyby po deszczu. A przychodnia do tej pory stoi i niszczeje. Ze szpitala św. Trójcy pacjentki odchodzą do szpitala na Winiarach. Śmiem twierdzić, że nic się tu nie robi, aby coś z tym faktem zrobić. Podobnie dlaczego nic się dzieje w budynku po byłej bursie Małachowianki, która miała zostać przekazana szpitalowi? Co z ortopedią, bo słyszymy o mniejszych kontraktach, z czego wynika, ze znów odejdą kolejni pacjenci? Nie potrafię zrozumieć decyzji zarządu osób ze szpitala św. Trójcy. Dlaczego wydziałem ma zarządzać osoba, która ma wyrok za mobbing? Czy ci pracownicy będą się dobrze czuli?

Postulowała dalej o plan naprawczy. - Po co nam zarząd, wynagradzany za tak duże pieniądze, który nie ma pomysłów, aby pacjenci wrócili? - pytała. - Jakie są plany na dalsze inwestycje w szpitalu i przychodni na ul. Miodowej? Jakie są wyniki finansowe spółki za 2014 i jakie planujecie na 2015, bo wielkość kontraktów podobno będzie zbliżona?

- Refleksje pani radnej chyba w żaden sposób nie odnosiły się do omawianego materiału – odbijał piłeczkę Nowakowski. - To, że pacjentki wybierają szpital na Winiarach, może wpływać co najwyżej na to, że mniej dzieci urodziło się w szpitalu św. Trójcy. Z kolei pacjentki mogą wybrać Winiary, bo np. tam pracuje lekarz, do którego mają zaufanie.

Według niego, różnie bywa z liczbą pacjentów - raz maleje, raz ulega zwiększeniu. - Nie konkurujemy ze szpitalem wojewódzkim - zapewniał. - To raczej kohabitacja, współpraca. Co do przychodni na Reja, decyzja była podyktowana faktem, że lekarze otwierali własny niepubliczny ZOZ, a pacjenci szli za lekarzem, nam pozostawała administracja i reszta personelu - wracał do sprawy sprzed lat. - W ciągu ostatnich czterech lat były też dwie podwyżki dla pielęgniarek i położnych, średniego personelu medycznego, bo największym dobrem są pracownicy, którzy powinni być dobrze wynagradzani. Tego chyba pani radna nie zakwestionuje? Ale do tematu jeszcze wrócimy.

- Jestem oburzona, że jako radni gromadzimy się w auli tylko po to, aby posłuchać danych i wyjść - odparowała Kulpa. - Pan mami, że zarząd pracuje. Nie jestem przeciwna podwyżkom, ale tak wysokiemu wynagrodzeniu dla zarządu, kiedy efektów nie widzę. Na rynku mamy dużo wykształconych płocczan, którzy mogliby pracować za dużo mniejsze pieniądze. Mi chodzi o odpowiednie administrowanie spółką. Co zrobił zarząd, żeby zatrudnić nowych lekarzy, a nie patrzeć z boku na wszystko zza biurka? Ich liczba spadła, bo nic nie zrobiliśmy!

Radna PiS ponownie wróciła też do argumentów prezydenta w sprawie likwidacji przychodni przy Reja, która powraca niemal przy każdej dyskusji o Płockim ZOZ-ie. - Są ludzie, którzy idą za lekarzem, ale to nie 100 % spośród tych 9 tys.  - uważa radna. - Analogicznie, odchodzi panu prezes ze spółki, to co, likwiduje pan spółkę? To irracjonalne myślenie. Oczekuję nie tylko danych statystycznych, sama mogę to przeczytać w innych dokumentach bez męczenia pracowników, by je zebrali. Nie oczekiwałam takiego dokumentu, tylko spokojnego zastanowienia i wysłuchania planów zarządu, jak będzie wyglądała nowa jakość. Tego nie ma.

Zdaniem Jaroszewskiego, narzekanie na „niezbyt idealnie” funkcjonującą służbę zdrowia mają miejsce od wielu lat. - Kiedyś narzekano na prezesa Makówkę, teraz na kolejnego – podsumował.

Natomiast Joanna Olejnik poprosiła radną Kulpę, by ta ostatnia podzieliła się radami, by coś zmienić, jeśli takowe ma.

- Nie chciałbym wchodzić w dyskusję między radnymi, ale dziś dyskutujemy o tym konkretnym programie. O planach oczywiście możemy rozmawiać, ale dobrze by było, by był przygotowany materiał.

- Wiem, że pani radna i pan prezes, który zarabia kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie, doskonale znają do siebie numery telefonu – odcięła się Kulpa.

Radna PO Daria Domosławska uważała, że sytuacja służby zdrowia pozostawia sporo do życzenia m. in. z powodu niedoszacowania przez NFZ stawek za świadczenia, nadwykonań i niesprawiedliwego algorytmu środków przeznaczonch z centrali NFZ na całe Mazowsze - a w dodatku, jak nadmieniała radna, nie bierze się pod uwagę skuteczności leczenia i odsetka zabiegów bez powikłań pooperacyjnych. Przypominała też o przyznanym w 2014 roku szpitalowi św. Trójcy certyfikacie, świadczącym o zaufaniu i jakości oferowanych usług. - Wnoście konstruktywne uwagi, a nie koncentrujecie się na krytyce – upomniała na koniec koleżanki z rady.

- Na koniec 2012 zadłużenie wynosiło faktycznie ponad 5 mln zł. A jak to wygląda dzisiaj? - pytał radny PSL Tomasz Kominek.

- To nie zadłużenie, ale strata. To jest zasadnicza różnica – odrzekł na to prezydent Nowakowski. - Nasz szpital nie ma żadnego zadłużenia, w przeciwieństwie do innych szpitali na Mazowszu, których kondycja będzie coraz trudniejsza. Jeśli nie ma silnego samorządu, to stanie się tak jak w Gostyninie - albo placówka przestanie istnieć, albo trafi w ręce prywatne. Jeśli kogoś najbardziej boli wysokość płac zarządu, a nie interesował się wynagrodzeniami pielęgniarek i położnych, to już inna kwestia. Ale rozumiem, że może to kogoś boleć i w ten bębenek bić - nie darował sobie złośliwości.

- Dobrze panie prezydencie, to ja będę w ten bębenek bić. Nie będę pytała, za czyje pieniądze pojechał pan do Warszawy, kiedy składał pan podpis pod poparciem prezydentury Bronisława Komorowskiego - natychmiast odparowała radna Kulpa. - Szukamy winnych w podziale środków w NFZ, ale dlaczego nie ma oddolnej inicjatywy, by pojechać do pani premier i ministra zdrowia, by rozwiązać problem tej hybrydy, która coś daje lub zabiera? Przecież ktoś tym kieruje. Tam są ludzie. Postaramy się o taką inicjatywę, bo wszystkim z nas zależy na zdrowiu w Polsce.

Joanna Olejnik przypomniała, jak kompetencje z delegatur wywędrowały do Warszawy, gdzie są środki dzielone odgórnie. Jej zdaniem, kiedyś można to było zmienić, ale czy dzisiaj, tu już miała wątpliwości. O próbach wpływania na zmianę algorytmu mówiła również Małgorzata Struzik. - Mazowsze płaci najwyższą składkę, z czym trzeba walczyć, ale pisemnie - twierdzi radna. - Przygotujemy taką uchwałę, jeśli prezydent wyrazi zgodę.

Artur Jaroszewski zasugerował, by tematem zajęła się komisja zdrowia, a inicjatywa należy do radnych. Poparł to Nowakowski. - Decyzje jednak zapadają na poziomie parlamentu, a nie rady miasta – dodał na koniec dyskusji, tuż przed głosowaniem. Dwunastu radnych zagłosowało pozytywnie nad materiałem. Został przyjęty.

Fot. Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE