Poprosiliśmy kilkanaścioro znanych płocczan, by podsumowali dobiegający końca rok i zdradzili nam, jakie powzięli postanowienia noworoczne.
Końcówka roku to tradycyjnie czas podsumowań - w urzędach i firmach fruwają bilanse, sprawozdania, raporty, pracownicy i szefowie liczą sukcesy i porażki, dochody i przychody, podsumowują i podliczają. Ale też planują i obmyślają przyszłoroczne zamierzenia. A że to właśnie z bilansu rodzi się potrzeba zmiany, również w życiu osobistym pod koniec roku poświęcamy chwilę na autorefleksję - badamy, co w naszym życiu prywatnym i zawodowym się udało, a co okazało się kompletna klapą. Na koniec zawieramy sami ze sobą układ zwany postanowieniami noworocznymi: nie wypalę ani jednego papierosa, zgubię parę kilogramów, codziennie przeczytam chociaż kilka stron ciekawej książki, wreszcie wykorzystam karnet na siłownię, wyjadę w góry, zadbam o zdrowie i urodę itd.
Żegnając stary rok i na progu tego nowego zapytaliśmy kilkoro płocczan o subiektywny bilans roku i podpytaliśmy o postanowienia noworoczne - i te zawodowe, i prywatne. Wśród wypowiedzi naszych rozmówców zdecydowanie przeważa opinia, że to był naprawdę dobry rok!
Andrzej Nowakowski, prezydent Płocka: Sukcesem jest na pewno fakt, że udało się zamknąć kwestię związaną z naprawą skarp przy drogach dojazdowych do mostu. Ale cieszą też mniejsze i większe osiągnięcia - choćby to, że można wreszcie jeździć Grabówką albo że jest już pierwszy w mieście orlik. Ale też kilka spraw się nie powiodło - nie powstał jeszcze plac zabaw obok orlika przy Kilińskiego, nie wybudowaliśmy też budynku socjalnego, który poprawiłby trudną sytuację mieszkaniową w Płocku. Jeśli chodzi o postanowienia noworoczne, to w tych dla miasta na pierwszym planie jest ruszenie z budową obwodnicy łączącej Orlen z Podolszycami, a w tych prywatnych - wygospodarowanie więcej czasu dla dzieci i najbliższych. Muszę też zacząć się zdrowo odżywiać. A przynajmniej zdrowiej niż dotychczas (śmiech).
Joanna Banasiak, szefowa Książnicy Płockiej: Trudno mi ocenić mijający rok, wskazać co się udało, a co nie, bo jestem dyrektorką od niecałych dwóch miesięcy. Za to mogę powiedzieć, co planujemy w nadchodzącym roku: chcielibyśmy przede wszystkim, by powstał już ostateczny projekt mediateki, bo wtedy będzie można zacząć pozyskiwać środki finansowe. Poza tym będziemy się starać, by nadchodzący rok ogłoszony Rokiem Władysława Broniewskiego wybrzmiał mocnym akcentem. O osobistych postanowieniach noworocznych wolę nie mówić w myśl zasady „jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga, opowiedz mu o swoich planach”(śmiech). Mam po prostu nadzieję, że ten rok będzie zdrowy i pomyślny.
Elżbieta Gapińska, posłanka (PO): Moje osobiste dwa sukcesy mijającego roku to po pierwsze fakt, że byłam przewodniczącą rady miasta i na ile tylko mogłam, starałam się działać na rzecz płocczan, a także jednoczyć kluby radnych, co jak wiadomo łatwe nie jest. Drugim sukcesem jest oczywiście zdobycie mandatu poselskiego. To był dla mnie udany rok. W przyszłym chciałabym rozpocząć pracę w jeszcze jednej komisji sejmowej - na razie zasiadam w komisji edukacji, a myślę o komisji skarbu państwa albo finansów? A prywatnie mam jedno mocne postanowienie: wezmę kilka dodatkowych lekcji i znów będę sama prowadzić samochód. Prawo jazdy mam co prawda od dawna, ale nie jeździłam i wyszłam z wprawy. Teraz dużo jeżdżę po całym okręgu i bez samochodu te podróże są naprawdę uciążliwe!
Krzysztof Dmoszyński, prezes piłkarskiego klubu Wisła Płock: - Sukces? Wszyscy pewnie od razu pomyślą, że awans do pierwszej ligi. Ja to oceniam jako obowiązek, nie jakiś wielki sukces. Było trudno, bo młodzi zawodnicy, którzy wiosną zastąpili grupę starszych, czasami nie wytrzymywali presji psychicznej, ale skończyło się szczęśliwie. I to daje zadowolenie. Sukcesem jest ograniczenie w dużej mierze zadłużenia klubu, które zastaliśmy na początku pracy w Wiśle. Może nie do końca porażka, ale na pewno inaczej wyobrażałem sobie obecną sytuację klubu w tabeli pierwszej ligi. Zakładałem zdobycie 6-7 punktów więcej. Celem, planem na 2012 rok jest zajęcie miejsca w środku tabeli. Pod względem budżetu jesteśmy poniżej średniej w pierwszej lidze, mamy zawodników, jakich mamy. Choć z drugiej strony pieniądze to nie wszystko, inaczej Kuwejt byłby mistrzem świata. Sobie życzę dużo zdrowia, podobnie futbolistom. I oby poprawiła się frekwencja widzów na meczach.
Artur Jaroszewski, przewodniczący Rady Miasta: Za sukces należy uznać zdobycie tytułu mistrza Polski piłkarzy ręcznych SPR Wisła Płocka oraz awans do pierwszej ligi piłkarzy nożnych naszej Wisły. A co się nie udało? Cóż, na pewno wszystkich nas martwi stan płockiego molo. I marną pociechą jest fakt, że decyzje dotyczące tej inwestycji podejmował ktoś inny. Moje postanowienia noworoczne to raczej marzenia. Marzy mi się dłuższa doba (przydałoby się więcej czasu prywatnie dla siebie i bliskich).
Aleksander Niweliński, dyrektor płockiego zoo: Bez wątpienia największym i najbardziej spektakularnym sukcesem 2011 roku jest dżungla. Została otwarta w styczniu i od razu liczba zwiedzających skoczyła do kilku tysięcy! A normalnie w miesiącach zimowych frekwencja jest dużo, dużo niższa. Poza tym cieszymy się bardzo z urodzeń, choćby pandy małej, osła somalijskiego, miko czarnego i pigmejki, korońca, ary zielonoskrzydłej i innych. To w ogóle był bardzo udany rok, nie mogę znaleźć nic, co by nie wyszło. A plany na 2012 r. mamy ambitne: chcemy zakończyć projekt pawilonu dla słoni, opracowujemy właśnie specjalny kalendarz imprez w ogrodzie zoologicznym, może uda się pozyskać kolejnych sponsorów zrealizować kilka nowych ekspozycji. Jakich - to będzie niespodzianka. A osobiście zamierzam wreszcie pojechać na narty, więcej biegać i częściej odwiedzać siłownię.
Leonard Sobieraj, dyrektor Muzeum Mazowieckiego: W mijającym roku na muzeum spadł prawdziwy deszcz nagród i prestiżowych nominacji w związku z otwartą pod koniec 2010 r. nową ekspozycją „X wieków Płocka”. Nominacja w ogólnopolskim konkursie na wydarzenie muzealne roku „Sybilla”, pierwsze miejsce w regionalnym konkursie Mazowieckie Zdarzenia Muzealne Wierzba, nominacja w plebiscycie National Geographic do siedmiu nowych cudów Polski...To taka miara naszych sukcesów. Poza tym udało się otworzyć trzy kolejne wystawy poświęcone Bolesławowi Biegasowi z największą na świecie kolekcją jego dzieł, Mirze Zimińskiej-Sygietyńskiej i sztuce Płocka. Nie udało się z kolei ze względów finansowych zaplanowane na koniec tego roku otwarcie ekspozycji na czwartym piętrze kamienicy secesyjnej. Ten cel przesuwamy więc na przyszły rok, zaraz obok otwarcia aranżacji sklepu z oryginalnymi meblami z Tucholi. A moje prywatne plany? Palenie rzuciłem 18 lat temu, więc to postanowienie mam z głowy (śmiech). Ale chcę bardziej zadbać o swoje zdrowie, mam też kilka zamierzeń naukowych.
Marek Martynowski, senator (PiS): Udało mi się przede wszystkim wygrać wybory i zasiąść w senacie, to duże osiągnięcie, zwłaszcza że próbowałem po raz trzeci. A nie udało mi się zgubić kilku zbędnych kilogramów, może spróbuję w nadchodzącym roku (śmiech). Przymierzam się też do kupna lepszego roweru i mam nadzieję, że w tym roku jeszcze większą grupą pojedziemy rowerami na Wawel z okazji drugiej rocznicy pogrzebu pary prezydenckiej. Mam też jeszcze jedno postanowienie: chciałbym organizować wyjazdy do Muzeum Powstania Warszawskiego dla płocczan. Bo wielu osób najzwyczajniej w świecie nie stać na podróż do Warszawy, a wiem, że bardzo by chcieli - podczas jednego z ostatnich spotkań taką chęć wyraziło ponad 100 osób! Chciałbym sfinansować takie wyjazdy z własnej kieszeni.
Jarosław Stawicki, trener piłkarek ręcznych Jutrzenki Płock: Największy sukces to bez wątpienia awans do pierwszej ligi. Zebrała się fajna grupa ludzi, którzy są w stanie zbudować porządny zespół, w marzeniach nawet na ekstraklasę, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Rozczarowanie to odpadnięcie naszych juniorek w półfinale mistrzostw Polski. Mieliśmy drużynę na pierwszą czwórkę w kraju, a wpadliśmy na bardzo mocny półfinał, przegraliśmy zaledwie jeden mecz i do finału pechowo nie udało się awansować. W 2012 r. plan, postanowienie, marzenie to dwie sprawy: pierwsza czwórka seniorek w pierwszej lidze i awans do finału mistrzostw Polski juniorek.
Piotr Gryszpanowicz, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg: Wielkiego pola do popisu nie mieliśmy, bo budżet na to nie pozwalał, dlatego tym bardziej cieszymy się z tego, co udało się osiągnąć. Do sukcesów zaliczam przede wszystkim zmiany sygnalizacji na skrzyżowaniach. Tym bardziej, że nie były one planowane - takiego zadania nasz budżet nie przewidywał, ale udało mi się przekonać władze miasta, żeby wygospodarować środki. Mam też nadzieję, że pod koniec przyszłego roku w podobnej rozmowie będziemy mogli pochwalić się korektami kolejnych skrzyżowań. To nasze główne plany na nadchodzący rok. Preselekcyjny system ważenia pojazdów to kolejna fajna rzecz, którą udało nam się zrobić w Płocku. Chciałbym, żeby powstały jeszcze co najmniej dwie takie bramki. A co się nie udało? Nie udało się zakończyć na czas procesu projektowania ulicy Traugutta - firma, które zleciliśmy to zadanie, nie wyrobiła się w terminie. Prywatnie w 2012 roku muszę poświęcić zdecydowanie więcej czasu niż to dotąd swoim dzieciom, zwłaszcza że córka idzie w tym roku do szkoły.
Tadeusz Milke, szef Harcerskiego Zespołu Pieśni i Tańca Dzieci Płocka: To był bardzo ważny rok, bo obchodziliśmy 65-lecie istnienia zespołu. Jubileusz udało się znakomicie, przyjechało mnóstwo byłych, już dawno dorosłych, „Dzieci Płocka”. Ale jedna rzecz nie wyszła - nie udało się pobić rekordu Guinnessa w tańczeniu oberka (śmiech). Natomiast prywatnie udało mi się zrealizować to, co postanowiłem w ubiegłym roku - obroniłem doktorat. W nadchodzącym roku mamy wiele artystycznych planów, związanych przede wszystkim z jubileuszem stulecia harcerstwa ziemi płockiej. A ja osobiście planuję znaleźć więcej czasu dla domu i rodziny.
Ks. Dariusz Machniak, Oratorium św. Dominika Savio: Osiągnęliśmy wiele indywidualnych sukcesów w całorocznej pracy wychowawczej nad rozwojem podopiecznych naszego Oratorium, dzieciaki przyprowadzają do wspólnoty swoich znajomych i tak powolutku się rozrastamy. Najcenniejsze, że to młodzież wychowuje młodzież i robi to naprawdę genialnie -starsi poprowadzili na przykład kolonie dla młodszych dzieci, które udały się wspaniale. Od kilku miesięcy działa też Centrum Pomocy Młodzieży, również prowadzone przez młodzież, i już widzimy, że przynosi efekty. Co się nie udało? Staraliśmy się o różne granty, kilka nam przyznano, kilku nie, ale nie ma o czym mówić - cały czas czujemy gigantyczną opiekę Bożej Opatrzności. W nadchodzącym roku dalej będziemy robić to, co do nas należy, prosząc Pana Boga, by jak dotąd kierował do nas dzieci, którym będziemy w stanie pomóc.
Andrzej Zarębski, szef Miejskiego Zespołu Obiektów Sportowych: I sukces , i porażkę tego roku można zmieścić w jednym słowie: molo. Niestety, chyba jednak wygrywa w kategorii porażka roku. Z tym obiektem łączą się też moje główne plany zawodowe na przyszły rok - będziemy się starali doprowadzić sprawę molo do szczęśliwego końca, wyjaśnić wszystkie nieprawidłowości związane z tym obiektem i sprawić, by odpowiedzialni za tę sytuację ponieśli konsekwencje. A prywatnie to życzyłbym sobie, żeby do realizacji tych wszystkich zamierzeń starczyło mi sił! Poza tym muszę zacząć trenować, bo prezydent Nowakowski zobligował mnie i dyrektora wydziału sportowego do wzięcia udziału w ogólnopolskim triathlonie organizowanym w nadchodzącym roku w płocku przez Płockie Towarzystwo Triathlonu Delta we współpracy z Ratuszem i MZOS-em. Więc nawet gdybym nie miał postanowienia, żeby więcej biegać, to zostałem do tego niejako zmuszony (śmiech).
Adam Mieczykowski, szef Płockiej Orkiestry Symfonicznej: Wydawało się, że nadchodzący rok będzie trudny dla orkiestry, było trochę niewiadomych, a jednak miniony sezon artystyczny zaliczam do bardzo udanych. Sukcesem zarówno od strony artystycznej, jak i pod względem frekwencji okazał się m.in. Letni Festiwal Muzyczny - pomimo okropnej pogody na koncert inaugurujący festiwal przyszło do amfiteatru około 2 tysięcy osób! A co się nie udało? Cóż, to co zawsze - nie udało się doprowadzić do tego, by coś się wreszcie ruszyło w sprawie sali koncertowej z prawdziwego zdarzenia. W przyszłym roku znów będziemy się o to starać, planujemy też zaprosić światowej sławy polską sopranistkę Aleksandrę Kurzak. Rozpoczęliśmy też jubileuszowy 35.sezon artystyczny i już 20 stycznia szykujemy się na koncert Julianną Awdiejewą, laureatką XVI konkursu Chopinowskiego. A prywatnie udało mi się zrealizować większość ubiegłorocznych zamierzeń. No poza rozpoczęciem habilitacji, wezmę się za to w tym roku (śmiech). Ale za to zabrałem syna na tygodniowy wypoczynek i nauczyliśmy się pływać na desce surfingowej.
Piotr Zgorzelski, poseł (PSL): Dwie rzeczy udało mi się osiągnąć w trakcie tych dwóch miesięcy zasiadania w sejmowych ławach: po pierwsze, jako przewodniczącemu Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej udało mi się wywalczyć rezerwę subwencji oświatowej na poziomie 0,4 proc., a nie jak proponował rząd 0,25 proc. Dzięki temu około 350 mln zł trafi do gmin na remonty szkół, to będzie realna oszczędność dla samorządów. Po drugie, w imieniu klubu parlamentarnego zgłosiłem zmiany ustawy o podatku rolnym na bardziej korzsytną dla gmin i rolników. No i jeszcze dwa dni temu otworzyłem biuro poselskie w Bielsku - to może taki epizod bardziej niż sukces, ale naprawdę się cieszę, bo Bielsk to moja mała ojczyzna. Co się nie udało? Chyba trochę zbyt rzadko spotykałem się z mieszkańcami, chciałbym częściej. No i napisałem tylko jedną interpelację. Prywatnie postanowiłem sobie jeszcze schudnąć - na razie udało mi się zrzucić dwa kilo, ale to wciąż za mało!
Schudnąć, nie palić i rowerem na Wawel
Opublikowano:
Autor: Not. Małgorzata Rostowska, Mariusz Sobczak
Przeczytaj również:
WiadomościPoprosiliśmy kilkanaścioro znanych płocczan, by podsumowali dobiegający końca rok i zdradzili nam, jakie powzięli postanowienia noworoczne.
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE