reklama
reklama

EHF Champions League. Telekom Veszprem - ORLEN Wisła Płock 32:22 (17:9)

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Tomasz Miecznik

EHF Champions League. Telekom Veszprem - ORLEN Wisła Płock 32:22 (17:9) - Zdjęcie główne

foto Tomasz Miecznik

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport W dziewiątej kolejce Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych ORLEN Wisła Płock po słabiutkim meczu przegrała na wyjeździe z Telekom Veszprem 22:32 (9:17). W sześciu ostatnich meczach w LM Nafciarze zdobyli zaledwie punkt.
reklama

Po dwóch porażkach z Dinamem Bukareszt Nafciarze znaleźli się w trudnym położeniu w grupie A LM. Pierwsze sześć drużyn - z grona ośmiu - awansuje do fazy play off i wydawało się przed rozgrywkami, że to zadanie jak najbardziej do wykonania dla Wisły. 

Ale w ostatnich pięciu meczach zespół z Płocka zdobył zaledwie 1 punkt i zajmował szóste miejsce z dorobkiem 5 punktów, ale tyle samo miał siódmy w stawce PPD Zagrzeb.

ORLEN Wisła Płock pojechała na Węgry powalczyć z faworytem do awansu do Final4 LM,  mało kto wierzył w choćby punkt. Inna sprawa, że w sporcie nie ma ekip niepokonanych - Veszprem przegrało w poprzedniej kolejce sensacyjnie właśnie z Zagrzebiem!

Veszprem - Wisła. Rewanż za listopadową porażkę w Płocku?

Przypomnijmy, że na poczatku listopada w meczu w Płocku Wisła prowadziła w drugiej połowie z Veszprem już trzema bramkami, by po serii błędów ulec 26:30 (14:15).

- Na Węgry na pewno nie jedziemy jako faworyt, ale zrobimy wszystko, by zagrać dobry mecz i zatrzeć plamę po ostatnich spotkaniach z Dinamem. Potrzebujemy tego, aby w dobrych nastrojach zakończyć pierwszą rundę Superligi w kolejnym meczu z Łomżą Industrią Kielce oraz Ligę Mistrzów w ostatnim meczu w tym roku z HC PPD Zagrzeb – mówi Marcel Jastrzębski, bramkarz zespołu z Płocka.

Czwartkowy mecz na Węgrzech Nafciarze rozegrali bez bramkarza Kristiana Pilipovića, z którym za porozumieniem stron rozwiązano kontrakt, wrócił do szwajcarskiego Kadetten. Nie zagrali także Lovro Mihić i Krzysztof Komarzewski. Co ciekawe, pojawiły się informacje, że z Kadetten do Płocka trafi z kolei inny bramkarz, 27-letni Hiszpan Igacio Biosca.

Od prowadzenia rozpoczęli gospodarze, Wisła walczyła agresywnie w obronie, w 4. minucie na 2:2 trafił Siergiej Kosorotov, ktory prawdopodobnie w następnym sezonie trafi właśnie do Veszprem.

Niestety, po trafireniu byłego Nafciarza Petra Nenadica już dwie minuty później Veszprem wygrywało już 5:2. Przy 7:3 trener Wisły Xavier Sabate poprosił o czas. Na podwyższenie wyniku nie pozwolił Marcel Jastrzębski, który pięknie powstrzymał kontratak.

Ofensywną niemoc przełamał Dmitrij Żytnikow, ale chwilę później ku wściekłości trenera "złapał" karę dwuminutową. W bramce gospodarzy świetnie pokazywał się Rodrigo Coralles (50 proc. skuteczności po 13 minutach).

Niestety, karnego nie wykorzystał Tin Lucin, wręcz fatalnie grał 39-letni rekonwalescent Daniel Sarmiento, a po kwadransie Wisła przegrywała aż 4:11! Zapachniało najwyższą porażką w tym sezonie w Lidze Mistrzów... Przy wstydliwym stanie 4:12 już w 18. minucie Sabate ponownie poprosił o czas.

Na szczęście rozluźnieni gospodarze popełnili kilka błędów, ambitni Nafciarze wykorzystali swoje szanse i po trzech minutach poprawili wynik na 7:12. W ofensywie bezproduktywny był Tomas Piroch, Veszprem znów odskoczyło na 15:7. Sabate zlitował się i zdjął wreszcie swojego krajana Sarmiento, na boisko wszedł Japończyk Kosuke Yasuhira. 

Na karnego wszedł Michał Daszek, wykorzystał go i ponownie wrócił na ławkę.  Gospodarze byli lepsi o klasę, do przerwy wygrywali aż 17:9 i stało się jasne, że słabiutko grająca Wisla nie ma szans na choćby punkt.

Veszprem - Wisła. Nafciarze walczą o zmniejszenie strat

Po czterech minutach drugiej połowy tablica pokazywała wynik 21:10. Grający jak na treningu Węgrzy pokazali nawet widowiskową wrzutkę, a Nafciarze byli kompletnie bezradni. 

Veszprem chyba myślami było już w szatni, bo kompletnie stanęło, a Wisła ambitnie walczyła o każdą piłkę. Przy stanie 23:16 w 40. minucie o czas poprosił zdenerwowany trener gospodarzy. W kolejnej akcji trafił Lucin i Wisła dalej była w grze.

Kwadrans przed końcem meczu słabiutko prezentujący się Piroch otrzymał czerwoną kartkę za atak na twarz rywala, a chwilę później Leon Sunsja powędrował na ławkę kar. Ten fragment był najlepszym dowodem na kompletną bezradność płocczan w tym pojedynku. 10 minut przed końcem bezlitosny Nenadić trafił na 28:20. 

Fatalnie w obronie grał Marcel Sroczyk, dwa razy wylądował na ławce kar po ataku na twarz rywala. Nic ciekawego przyszłemu pracodawcy nie pokazywał Kosorotow, który po świetnym początku sezonu zdecydowanie obniżył loty. Ostatecznie Wisła przegrała 22:33.

Przed niedzielnym meczem na szczycie polskiej ligi z Kielcami zespół z Płocka nie pokazał niestety nic optymistycznego. Nafciarze cierpieli na boisku, a kibice Nafciarzy cierpieli przed telewizorami. Wisła spadła na przedostatnie miejsce w tabeli.

Telekom Veszprem HC - ORLEN Wisła Płock 32:22 (17:9)

Najwięcej bramek dla Wisły: Kosorotov 7, Lućin 3, Serdio 3

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama