W 2015 roku w Orlenie zmienił się system pracy. Były strajki, protesty, a w końcu negocjacje. Dotychczasowy, pięciobrygadowy system pracy zastąpił czterobrygadowy. Oznaczało to m.in. przejście z 8-godzinnych na 12-godzinne zmiany. Zredukowano także 145 etatów. Teraz związkowcy z Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego pytają pracowników, który system jest lepszy.
Jak każdy system, jeden i drugi mają swoje wady i zalety. Związkowcy to uporządkowali, przedstawili załodze i teraz czekają na wyniki referendum.
- Dopiero zaczęliśmy akcję, więc nie mamy jeszcze zbyt wiele informacji - mówi Bogdan Żulewski, wiceprzewodniczący związku. - Referendum potrwa trzy tygodnie. Chcemy poznać zdanie załogi, żebyśmy wiedzieli , jakie działania podejmować.
Plusami starego systemu z pewnością były lepszy komfort i organizacja pracy, mniejszą liczbę nadgodzin czy 26-dniowy urlop. Wadami powrotu byłyby z kolei częstsze dojazdy do pracy, mniejszy stan osobowy w brygadach i czteromiesięczny okres rozliczeniowy.
Obecny system ma jednak swoje zalety. To m.in. rzadsze przyjazdy do pracy, większa liczba wolnych sobót, niedziel i świąt czy mniej procesów przekazywania zmian przy instalacjach. Dwunastogodzinny czas pracy jest jednak dużo bardziej uciążliwy, niesie ze sobą ryzyko przekroczenia dopuszczalnych stężeń czy wypadków. Pracownicy mają też mniej urlopu.
Część załogi jest zadowolona ze zmiany, część marzy o powrocie poprzednich rozwiązań. Która opinia przeważy?
- Docierały do nas różne sygnały i chcemy to po prostu sprawdzić - podsumował Bogdan Żulewski.
[ZT]14469[/ZT]