Mieszkańcy Radziwia boją się, że mający powstać na ich osiedlu blok socjalny będzie przypominał od lat mający fatalną reputację „pałac cudów” przy Otolińskiej. Poza tym sam pomysł traktują jako może niecelowy, ale jednak zamach na własną kulturową tożsamość.
Kilka miesięcy temu pisaliśmy o nowych planach Urzędu Miasta: już niedługo przy Popłacińskiej na osiedlu Radziwie ma powstać kolejny „pałac cudów”, jak nazywa się niekiedy budynki socjalne. Blok ma być jednokondygnacyjny i liczyć 12 mieszkań dla płocczan, którzy z powodu zaległości w płaceniu czynszu i rachunków albo z innych przyczyn zostali wyeksmitowani z mieszkań komunalnych lub na nie czekają. Według wstępnych szacunków, miałoby tam zamieszkać maksymalnie około 60 osób. W budżecie przeznaczono na ten cel milion złotych. Budynki socjalne, jak choćby niebieski wieżowiec przy Otolińskiej, cieszą się wyjątkowo złą sławą, więc już wtedy zastanawialiśmy się, czy lokalizacja aby na pewno jest trafiona: bo przy Popłacińskiej 42 stoi już były hotel robotniczy z 29 mieszkaniami, a zaraz obok, przy Popłacińskiej 42A kolejny budynek komunalny – tym razem z 30 mieszkaniami.
Przetarg na budowę budynku został już ogłoszony i czeka na rozstrzygnięcie. A tymczasem - jak się dowiedzieliśmy - mieszkańcy Radziwia zwierają szeregi i protestują: nie chcemy na naszym osiedlu „pałacu cudów”! - Rzeczywiście, na posiedzenia rady osiedla często przychodzą mieszkańcy i proszą o interwencję u władz miasta, żeby nie budować przy Popłacińskiej budynku socjalnego - przyznaje przewodniczący rady Radziwia, Zbigniew Nowak. - Mieszkańcy boją się po prostu, że nowy budynek socjalny będzie przypominał ten na Otolińskiej. Dlatego zwracaliśmy się do władz miasta, rozmawialiśmy z wiceprezydentami, z byłą przewodniczącą rady Elżbietą Gapińską, pisaliśmy pisma. Władze miasta tłumaczyły nam, że mieszkańcy nie będą uciążliwi i że to jedyne miejsce, gdzie budynek mógłby powstać. Więc niestety, na razie nic nie wygląda na to, by decyzja miała się zmienić. Na najbliższym posiedzeniu rady znów będziemy się więc zastanawiać, jak rozwiązać ten problem.
Bogusław Osiecki: Ten budynek zniszczy tożsamość i kulturę Radziwia
Ale nie tylko możliwe zakłócenie spokoju przez często rzeczywiście mocno uciążliwych mieszkańców bloków socjalnych jest powodem zaniepokojenia mieszkańców. Na aspekty, nazwijmy je roboczo - kulturowymi - zwraca uwagę jeden z pozostałych radnych osiedla, Bogusław Osiecki. - Takie pomysły jak zbudowanie tam bloku socjalnego mogą zniszczyć specyfikę Radziwia - uważa nasz rozmówca. - Nasze osiedle tworzy bardzo szczególna społeczność. Zwarta, unikalna, mająca własną, wielowiekową tradycję. Wynika to z historii Radziwia, które do lat 20. ubiegłego wieku było odrębną od Płocka wsią. Ale które - inaczej niż np. Podolszyce - mimo przyłączenia do miasta utrzymało swoją kulturową tożsamość. Nie ma drugiego tak zwartego osiedla, gdzie wszyscy się znają, połowa jest ze sobą spokrewniona, gdzie są własne obrzędy, legendy, zwyczaje. Mamy nawet swoje forum! Rozbicie tej jedności może mieć tylko negatywne skutki dla tożsamości i kultury Radziwia. A to wartość niepowtarzalna, którą trzeba pielęgnować i chronić. Z kolei chronić można między innymi przez zaniechanie takich ingerencji!
Nasz rozmówca uważa, że ingerencja w tak zwartą społeczność niesie za sobą same negatywne skutki. I dla dotychczasowych mieszkańców Radziwia, i dla tych „nowych”. - Oni po prostu nie mają szans na asymilację, a przecież celem jest nie tylko, żeby takim rodzinom zapewnić dach nad głową, ale i zadbać o ich resocjalizację, stworzyć warunki do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie - przekonuje płocczanin i wróży: - To się na pewno nie uda, bo jeśli sprowadzi się 12 nowych rodzin, to będzie cała masa konfliktów. Ja sam mieszkam w Radziwiu od ponad 40 lat, na tamtejszym cmentarzu leżą moi dziadkowie, a i tak większość nie uważa mnie za „radziwiaka”, bo się tu nie urodziłem.
Bogusław Osiecki zaznacza, że rdzenni mieszkańcy nie mają złych intencji, po prostu… cóż, ten typ tak ma. - To typowa cecha małej, zwartej społeczności, która pilnuje swojego kulturowego dziedzictwa i tożsamości, nie ma w tym nic oburzającego - podkreśla Bogusław Osiecki.
Wiceprezydent Buczkowski: Przecież osiągnęliśmy kompromis
Czy swoimi protestami mieszkańcy Radziwia mają w ogóle szanse coś wskórać, skoro przetarg na budowę budynku został już ogłoszony? Wiceprezydent Krzysztof Buczkowski jest nieco zaskoczony informacją o ponownych protestach. Ponownych, bo niedawno spotkał się osobiście z przedstawicielami Rady Osiedla Radziwie i wydawało się, że kompromis został osiągnięty. - Po moich bezpośrednich rozmowach z wyrażającymi swój sprzeciw i obawy mieszkańcami, wydawało się, że udało się uzgodnić wspólne stanowisko w tej sprawie i uspokoić trochę te nastroje - dziwi się wiceprezydent. - Wyjaśniłem, że będzie to niewielki budynek, jedynie 12 mieszkań i obiecałem, że w momencie przydzielania lokali socjalnych postaramy się delegować tam rodziny w najtrudniejszej sytuacji materialnej, głównie samotne matki z dziećmi czy osoby niepełnosprawne, czyli zgodnie z prośbą Rady będą to osoby jak najmniej uciążliwe społecznie. Dodatkowo już w przyszłym roku zamierzamy doinwestować ten teren przez stworzenie w okolicach większego placu zabaw. Mieszkańcy koniec końców przyjęli tę propozycję ze zrozumieniem.
Wiceprezydent Buczkowski podkreśla, że miasto nie ma wyjścia - mieszkania socjalne po prostu trzeba budować. - Realizowana w ostatnich latach w Płocku polityka mieszkaniowa trochę zmarginalizowała ten problem, od pięciu lat nie wybudowano żadnego nowego budynku socjalnego, podczas gdy na taki dach nad głową czeka ponad 1000 rodzin - przekonuje wiceprezydent. - Musimy zacząć rozwiązywać te problemy, nie ma na co czekać. A przecież jakąkolwiek lokalizację byśmy zaproponowali, najprawdopodobniej będą protesty mieszkańców innych osiedli.
Krzysztof Buczkowski przestrzega też przed pokutującą w naszym mieście opinią, że budynek socjalny musi koniecznie przypominać cieszący się wyjątkowo złą sławą wieżowiec przy Otolińskiej, który zyskał przez lata prześmiewczą nazwę „płockiego Marriotta” albo „pałacu cudów” . - Blok przy Otolińskiej to pewien ewenement, to przecież duży budynek, w którym mieszka bardzo wiele rodzin, nie można go porównywać do mającego powstać przy Popłacińskiej budynku na 12 lokali - wskazuje wiceprezydent. - Zresztą nawet przy Otolińskiej powoli odnotowujemy pewną - choć może na razie nieznaczną - poprawę. Tam również powstał, na razie niewielki, plac zabaw, a mieszkańcy - zwłaszcza Ci najmniejsi - bardzo się z tego cieszą.
O planach Ratusza na Popłacińską czytaj:
O sytuacji mieszkaniowej rodzin na przykładzie państwa Szczepaników czytaj:
W tym miejscu ma powstać nowy budynek socjalny
Radziwie oburzone: Nie chcemy ‘Marriotta’
Opublikowano:
Autor: Małgorzata Rostowska
Przeczytaj również:
WiadomościMieszkańcy Radziwia boją się, że mający powstać na ich osiedlu blok socjalny będzie przypominał od lat mający fatalną reputację „pałac cudów” przy Otolińskiej. Poza tym sam pomysł traktują jako może niecelowy, ale jednak zamach na własną kulturową tożsamość.
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE