Minister infrastruktury, dyrektor Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, dyrektor warszawskiego oddziału GDDKiA, wojewoda mazowiecki, marszałek województwa, wszyscy parlamentarzyści z okręgu płocko-ciechanowskiego – taka była lista zaproszonych na dzisiejszą sesję poświęconą infrastrukturze drogowej. Dotarła tylko posłanka Elżbieta Gapińska.
– Smutne to, ale i warte zastanowienia – komentował listę nieobecnych przewodniczący Rady Miasta Płocka, Artur Jaroszewski. – W razie nieobecności prosiliśmy o wydelegowanie przedstawiciela. Nie ma ich. To pokazuje jak ważni jesteśmy jako miasto Płock. Zwłaszcza po wyborach.
Tłumaczył, że budowa trasy ekspresowej S10 czy też budowa linii kolejowych to inwestycje krajowe, a nie samorządowe. Realizuje je rząd, o finansowaniu tych inwestycji decyduje parlament. To w Płocku znajduje się PKN Orlen, a także inne zakłady dużego ryzyka, gdzie istnieje groźba awarii przemysłowej. – Ułomny, z punktu widzenia naszego miasta, układ komunikacyjny był powielany od 30 lat w kolejnych programach budowy dróg krajowych. Tak wokół Płocka mamy białą plamę. Władze miasta zaproponowały zmianę przebiegu trasy S10, bo to jedyna realna szansa włączenia miasta w system arterii dróg bezkolizyjnych naszego kraju. Nie wierzę, że w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat powstanie inna droga szybkiego ruchu. To chyba nasza ostatnia szansa na włączenie się w sieć TEN-T. Sukces, z punktu widzenia miasta, nastąpił dopiero w 2015 r. Rada Ministrów podjęła uchwałę zmieniającą trasę przebiegu S10. Wpisano następujący przebieg: Toruń, Płock, Nowy Dwór Mazowiecki, Wołomin, co uzasadniono lokalizacją PKN Orlen. Mogliśmy wówczas wspólnie powiedzieć „mamy to”.
Według jego oceny w temacie budowy trasy S10 nic się nie dzieje. – W niektórych projektach rządowych i wojewódzkich pojawiały się mapki z nieaktualną trasą S10, musieliśmy interweniować. Dochodzą do nas niepokojące informacje o wytyczeniu drogi S10 nie w pobliżu Płocka, ale w pobliżu Bielska. Chcemy i będziemy się tego domagać, aby przebieg S10 był jak najbliżej Płocka.
– Chcemy, aby z Płocka szedł bardzo czytelny sygnał w stronę Warszawy o tym, że Płock potrzebuje realnych działań w sprawie S10 i poszerzenia Drogi Krajowej nr 62 – mówił z kolei prezydent miasta.
Wskazywał na pisma, spotkania, na rozmowę z ministrem infrastruktury wraz z posłem PiS, Markiem Opiołą. – Miał być odzew. Praktycznie nie było żadnego. Może poza tym, że minister zapoznał się ze sprawą, bo nie wiem, czy znał wysłane z Płocka dokumenty. W pewnym momencie przychodzi moment, kiedy mówimy sprawdzam. Politycy generalnie raz na 4 lata składają obietnice. Warto, by później się z tego wywiązywali. Na ile parlamentarzyści mogą być skuteczni w pracy dla swojego regionu, a zwłaszcza wtedy, kiedy ich obóz polityczny sprawuje władzę, pokazuje Radom. Tam ma być wyburzone lotnisko i zbudowane kolejne za pół miliarda złotych. To właśnie w Radomiu przebudowa drogi krajowej będzie kosztowała 137 mln zł. Kilka lat temu marszałek Bielan, bez żadnego trybu konkursowego, doprowadził do sytuacji, że tylko jedna inwestycja będzie wsparta z budżetu państwa kwotą 93 mln zł. Można? Można. Tylko trzeba być zdeterminowanym i chcieć. Natomiast dzieje się to na poziomie rządowym. My w Płocku staramy się i pozyskujemy zewnętrzne dofinansowanie, robimy to w granicach miasta. A przybliżenie S10 do Płocka i przebudowa DK 62 to kompetencje rządowe.
Przypominał porozumienie z GDDKiA na realizację DK 62 w granicach miasta na odcinku 1 km 300 metrów. – Mija rok. Jako miasto przekazaliśmy wszystkie możliwe dokumenty, zobowiązaliśmy się do partycypowania w kosztach, ale po drugiej stronie muszą się znaleźć pieniądze. I co? I nic się nie dzieje.
Cytował pismo od sekretarza stanu, z którego dowiaduje się, że dokumentacja przekazana przez miasto na przebudowę ul. Wyszogrodzkiej w ciągu DK 62 na odcinku od Armii Krajowej do ul. Harcerskiej wymaga wykonania dodatkowych badań geologicznych przed ogłoszeniem przetargu na budowę odcinka w systemie „projektuj i buduj”. – W związku z powyższym zachodzi ryzyko czasowe, że nie uda się wykorzystać decyzji środowiskowej przekazanej przez miasto Płock w celu uzyskania decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej, tj. do dnia 28 listopada 2020 r. – czytał. – Pytam jakie działania będą podejmowane, jeśli istnieje zagrożenie, że przekazana decyzja środowiskowa, aktualna do 2020, przestanie być aktualna i trzeba procedurę zaczynać na nowo? Chociaż wiceprezydent Terebus mówi, że wystarczy wystąpić o przedłużenie decyzji do 2024 r. Trzeba tylko chcieć.
[ZT]22507[/ZT]
Jeszcze raz nawiązał do parlamentarzystów. – Potrzebujemy dwóch inwestycji, aby miasto mogło się rozwijać i ze względu bezpieczeństwa. Z otrzymanego pisma z Ministra Infrastruktury wynika jedno, na dziś nie toczą się żadne prace i raczej nie możemy liczyć na szybkie ich rozpoczęcie. Po prostu brakuje środków na realizację w budżecie państwa.
Tomasz Kominek przywołał pisma marszałka dotyczące m.in. budowy trasy S10, potwierdzające zbieżność interesów samorządu województwa i samorządu Płocka, wraz z odpowiedzią z ministerstwa, z której wynikało m.in. to, że na budowę po prostu nie ma pieniędzy.
– Jest tu takie zdanie „resort infrastruktury podjął działania mające na celu opracowanie innych możliwych form finansowania inwestycji w zakresie dróg krajowych”. Ktoś z gości wie jakie to działania? Co mamy dalej robić, kształtować stanowiska, apelować? Nie wiem. 1 kwietnia 2019 pewne samorządy usytuowane wzdłuż perspektywy budowy drogi S10 stworzyły stowarzyszenie „Droga ekspresowa S10”. Członkami założycielskimi jest 9 samorządów, w tym Bydgoszcz, Piła, Płońsk. W grupie siła. Warto przystąpić do tego stowarzyszenia.
Poproszony o zabranie głosu Krzysztof Ławniczak wyjaśniał. – Zjawiłem się nie jako mówca czy ekspert, tylko obserwator dla pana wojewody – stwierdził, natomiast przedstawicielka Mazowieckiego Biura Planowania Regionalnego nawiązała do spotkania 7 maja z inicjatywy marszałka Adama Struzika. – Poruszano sprawę drogi S10 i S7, trochę było o drodze nr 60. W przypadku S10 sporządzanie jest studium korytarzowe. To pierwsze trasowanie przebiegu w korytarzu między Płockiem a Bielskiem. To wstępny dokument potrzebny do otrzymania decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych. Z przebiegiem S10 wiąże się przebudowa drogi 60 na odcinku między Płockiem a Raciążem. Studia korytarzowe miałyby być gotowe na przełomie sierpnia i września – informowała. Artur Jaroszewski przyznał, że to nowe informacje. - Czy my dostajemy informacje z instytucji centralnych o tym, że ktoś przystąpił do studium korytarzowego? Ktoś to z samorządem miasta Płocka konsultuje? Studium korytarzowe stanowi wstęp do przyszłego trasowania – dopowiadał. Wiceprezydent Jacek Terebus odpowiadał:
– Byliśmy na tym spotkaniu. Średnio widzę sens planowania i przebudowy drogi 60 bez rozwiązań komunikacyjnych dla S10. Informacji nie otrzymujemy, chociaż dojazdy czy odjazdy z miasta powinny być z nami konsultowane.
Wioletta Kulpa włączyła się do dyskusji:
– Nie lubię wpychania ważnych spraw w politykę – oceniła radna PiS, tym razem wytykając prezydentowi miasta tuż przed wyborami do europarlamentu konferencję prasową z udziałem Dariusza Rosatiego i posłanki Gapińskiej. - Dowiedzieliśmy się o 4 straconych latach. Panie prezydencie, do 4 lat brakuje niecałe pół roku! Wychodzicie na mównicę i mówicie, jak nic się nie dzieje. A co zrobiliście przez 8 lat? Rzutem na taśmę w październiku 2015 wpisaliście do dokumentu rządowego nazwę Płock. Jak mniemam poseł Kierwiński ustalił to ze swoją koleżanką, ówczesną premier Ewą Kopacz, żeby miał czym się pochwalić, bo startował z Płocka w wyborach do parlamentu. Trasowania nie było, nie ustalono odległości od Płocka. A wy cały czas szarżujecie dokumentem. Rząd Platformy Obywatelskiej wpisał na inwestycje drogowe kwotę 107 mld zł, tymczasem miały wartość ponad 200 mld.
Twierdziła, że proces inwestycyjny trwa około 9 lat, w tym budowa 2 lata. – Nie zrobiono żadnych dokumentów planistycznych, co teraz trzeba nadrobić, a nie skarżyć się na parlamentarzystów z opcji rządzącej i niedobry rząd. Są prace przygotowawcze, zapewniam. Jestem w kontakcie z ministerstwem.
Prezydent odniósł się do jej słów: – To przykre, że rząd PiS i parlamentarzyści z naszego okręgu nie zrobili kompletnie nic, poza drobnym ukłonem ze strony posła Opioły, aby rozwiązać najważniejsze problemy miasta. Może dla pani wpisanie S10 do dokumentów rządowych to nic nieznaczące wydarzenie, ale bez tego zapisu nie byłoby podstaw do tej dyskusji.
Wioletta Kulpa zarzuciła prezydentowi brak chęci współpracy, z czym nie zgodził się włodarz miasta. Burzliwa dyskusja trwała...
[ZT]22509[/ZT]
Radny Jaroszewski pytał prezydenta: – Czy znalazł pan w ratuszu jakiekolwiek wystąpienie wcześniejszych władz miasta o przybliżenie trasy S10 do Płocka? Wnikliwie szukałem i nie znalazłem, a chciałbym się mylić. Według mnie pierwsze starania były za urzędującego prezydenta. Wypominanie 8 lat... Najpierw to my musimy w Płocku chcieć zrobić coś mądrego w planach na szczeblu centralnym, wystąpić o to. Dopiero później możemy dziwić się lub zabiegać, bądź sobie przeszkadzać, bo jak widać na pomoc liczyć nie możemy. Ponad 4 lata zajęło nam wspólnie z panem prezydentem przekonanie centralnych decydentów o tym, że trasa S10 nie powinna przebiegać przez Lipno, Sierpc, Drobin, tylko przez Płock. Wiemy jak dużo osób w tym przeszkadzało i jak dużo gorzkich słów musieliśmy powiedzieć i jak dużo takich usłyszeliśmy. W 2015 r. udało się. Padają pytania, czemu przez 8 lat rządów PO i PSL nie było trasowania S10. Nieprzypadkowo główne drogi krajowe mają numerację: 1, 2, 3 itd. W pierwszej kolejności budowano drogi najważniejsze dla Polski. S9, S10, S11, S12 były naturalną koleją rzeczy. S10 jako jedyną z pakietu kompletnie pominięto, S11 jest budowana, S12 Puławy-Radom-Piotrków trasowana i budowana. Może dlatego, że przebiega przez Radom, gdzie skuteczni są parlamentarzyści rządzącej opcji. Trasa S12 wyprzedza S10 o kilka lat. Trasowanie nie kosztuje miliardów, to raczej żmudna praca projektowa. A my na sali widzieliśmy płockie piekiełko, przez które Płock jest białą plamą na mapie drogowej naszego kraju.
Sesja zakończyła się propozycją radnego PiS, Jerzego Seweryniaka o wspólnych reprezentantów spośród radnych i Ratusza, aby udali się do prezydenta Andrzeja Dudy. Jaroszewski odparł, że powinni spotkać się przewodniczący klubów. - Ustalą polityczną ścieżkę. Tak, aby reprezentanci udali się do każdej możliwej instytucji państwowej, która mogłaby pomóc.