Prace zostały wstrzymane, przejechać się nie da, a co w przypadku pożaru albo czyjegoś zasłabnięcia? - denerwował się pod koniec maja płocczanin mieszkający właśnie przy ul. Grabowej. To kilkusetmetrowa uliczka w płockich Borowiczkach, położona ok.500 m od Harcerskiej, jakieś 2 km od Wyszogrodzkiej.
Za budowę Grabowej odpowiada Wydział Inwestycji i Remontów Urzędu Miasta Płocka. Przez zespół medialny w Ratuszu odpowiedział nam tak: - Termin oddania ulicy do użytkowania to 30 czerwca tego roku, ma być dotrzymany, bo został miesiąc. Inwestycją zajmuje się płocka firma Tech-Instal, koszt to 987 tys. zł za odcinek 387 m. Zakończył się jeden etap prac, związany z mediami, a po przerwie zacznie się kładzenie asfaltu na Grabowej. Nie mamy informacji i jakichkolwiek opóźnieniach, więc 1 lipca powinniśmy jeździć już po nowej nawierzchni.
Niestety, nie jeździmy. Przez sześć tygodni nic się na Grabowej nie zmieniło! - Koszmar wcale się nie skończył, a mamy prawie dwa tygodnie po terminie – znów odezwał się internauta z Grabowej. - Co tu jest grane?
Sprawdziliśmy ponownie. I tu wielkie zaskoczenie. Negatywne, niestety! Okazuje się, że już 16 maja warszawski sąd ogłosił upadłość likwidacyjną firmy Tignar, która była głównym wykonawcą zadania w Borowiczkach. W związku z tym podwykonawca, czyli Tech Instal, 28 maja przerwał prace na Grabowej, w obawie o to, że już nikt nie zapłaci za robotę!
31 maja br. ratuszowy Wydział Inwestycji i Remontów wysłał pismo do syndyka w sprawie dokończenia prac w Płocku, a 5 czerwca zorganizował spotkanie w urzędzie miasta. Odpowiedzi nie było. - 12 czerwca wezwano syndyka do zajęcia stanowiska w sprawie dokończenia prac – informuje dziś zespół ds. medialnych w płockim Ratuszu. - Do chwili obecnej syndyk nie udzielił żadnej odpowiedzi.
Tak więc wszystko toczy się zgodnie z prawem, urzędnicy błogo korespondują, syndyk masy upadłościowej firmy Tignar przez 40 dni nawet nie raczy odpowiedzieć. A Grabowa czeka. Ciekawe, czy tylko na jesienne ulewy i zimowe zaspy?