Janina Chmielewska, członkini płockiego oddziału Związku Sybiraków, została deportowana 13 kwietnia 1940 roku z Lidy do Kazachstanu, gdzie wraz bratem i mamą spędziła sześć lat. W poniedziałek świętowała swoje 90. urodziny.
W momencie wywózki pani Janina miała 12 lat, a jej brat 9. Do Polski wróciła po sześciu latach. Szacuje się, że od 1940 roku w wyniku czterech, dużych akcji deportacyjnych oraz kilku mniejszych ze wschodnich terenów II Rzeczpospolitej wywieziono w głąb ZSRR nawet 1,3 mln Polaków. Deportowanych kierowano do pracy w kołchozach, w sowchozach, umieszczono w osiedlach robotniczych oraz przy budowie linii kolejowych. Część deportowanych nie przeżyła wywózki. Tym, którzy powrócili do kraju nakazano milczenie.
W poniedziałek pani Janina Chmielewska, świadek tamtych wydarzeń, obchodziła swoje 90. urodziny. Życzenia Jubilatce przekazał między innymi prezydent Płocka.
- Dziękuję Pani za udział w wydarzeniach upamiętniających święta narodowe i rocznice historyczne w Płocku oraz za działalność na rzecz płockich Sybiraków - napisał w okolicznościowym liście Andrzej Nowakowski, prezydent Płocka. - Jestem Pani wdzięczny za pielęgnowanie pamięci o polskiej historii i jej bohaterach oraz dzielenie się swoją wiedzą i przeżyciami z młodym pokoleniem płocczan. Życzę Pani długich lat życia w dobrym zdrowiu, pełnych pogody ducha, troski i miłości bliskich.
O wydarzeniach tamtego kresu przypomina dziś Memoriał Sybiraków i Płocczan Pomordowanych na Wschodzie, znajdujący się na cmentarzu komunalnym. Inicjatorem budowy pomnika był Remigiusz Bielewicz, prezes płockiego oddziału Związku Sybiraków. W tym roku ochbodziliśmy 78. rocznicę wywózki Polaków na Wschód.
[ZT]18004[/ZT]