reklama

Przełom: Olewnik instruował porywaczy

Opublikowano:
Autor:

Przełom: Olewnik instruował porywaczy - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościTak ustaliła Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku: uprowadzony Krzysztof Olewnik instruował swoich porywaczy, jak mają rozmawiać o okupie z jego rodziną. Prokuratura potwierdza także to, o czym dotąd mówiło się tylko nieoficjalnie: są przypuszczenia, że rodzina porwanego i zamordowanego nie przekazała wszystkich dowodów w sprawie.

Tak ustaliła Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku: uprowadzony Krzysztof Olewnik instruował swoich porywaczy, jak mają rozmawiać o okupie z jego rodziną. Prokuratura potwierdza także to, o czym dotąd mówiło się tylko nieoficjalnie: są przypuszczenia, że rodzina porwanego i zamordowanego nie przekazała wszystkich dowodów w sprawie.

W wydanym wczoraj wieczorem komunikacie badająca sprawę Krzysztofa Olewnika Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku uzasadnia swoje wczorajsze przeszukanie w domach należących do rodziny Olewników oraz podaje nowe ustalenia związane ze sprawą uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika.

A te są szokujące i każą poddać w wątpliwość dotychczas ustaloną wersję wydarzeń. Jak informuje Krzysztof Trynka, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, nowym szczególnie istotnym dowodem ma być opinia fonoskopijna sporządzoną przez biegłych z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych. Opinia dotyczy jednej z nagranych rozmów telefonicznych. Doszło do niej w styczniu 2002 r., a więc w czasie, w którym zgodnie z ustaleniami przyjętymi za podstawę wyroku wydanego w sprawie przez Sąd Okręgowy w Płocku, Krzysztof Olewnik był więziony na działce w okolicach Kałuszyna. - Dowodowa rozmowa została zarejestrowana w trybie podsłuchu procesowego założonego na telefonie sprawców - informuje prokurator w przesłanym nam komunikacie. - Różni się od pozostałych tym, że w jej toku nie odtwarzano nagranego głosu Krzysztofa Olewnika, tylko rozmawiano w sposób bezpośredni z członkiem rodziny Olewników. Rozmowa ta, jak wynika z kontekstu oraz okoliczności sprawy, dotyczy formy przekazania okupu i stanowi kontynuację innych rozmów (przeprowadzonych prawdopodobnie dzień wcześniej), którymi organy ścigania nie dysponują.

Rozmowa na nagraniu ze stycznia 2002 r. została przeprowadzona w godzinach przedpołudniowych w centrum Warszawy, na zewnątrz budynków, w pobliżu słychać przejeżdżające samochody. Na nagraniu ze oprócz rozmówców, czyli żądającego okupu porywacza i członka rodziny Olewników, zidentyfikowano głos trzeciej osoby, która przed rozpoczęciem połączenia instruuje porywacza mającego przeprowadzić rozmowę. - Jak wykazały badania, osobą instruującą późniejszego rozmówcę jest Krzysztof Olewnik - stwierdza Prokuratura Apelacyjna.

W obszernym komunikacie Prokuratura Apelacyjna szczegółowo uzasadnia wczorajsze przeszukanie mieszkań i budynków należących do rodziny Olewników podejrzeniem, że bliscy nie przekazali organom ścigania wszystkich dowodów w sprawie.

Gdzie są oryginały nagrań, listy i czego jeszcze brakuje w aktach sprawy

Przede wszystkim chodzi o nośniki cyfrowe z zarejestrowanymi na nich rozmowami porywaczy z rodziną. Członkowie rodziny Olewników przekazali te nośniki w toku śledztwa prowadzonego w latach 2001-2003. Ale dopiero Prokuratura Apelacyjna, która prowadzi śledztwo od 2008 r., przeprowadziła szczegółową analizę wypowiedzi osób i innych odgłosów zarejestrowanych na tych nośnikach. I według opinii biegłych z zakresu fonoskopii, niektóre z tych nośników zawierają kopie akustyczne, a nie oryginalne zapisy. To z kolei uniemożliwia przeprowadzenie całości badań fonoskopijnych. Gdyby biegli dysponowali oryginalnymi nagraniami i urządzeniem, które je zarejestrowało, mogliby ustalić, czy nie nastąpił wtórny podział nagrań.

Jak wyjaśnia rzecznik prasowy gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej, Krzysztof Trynka, o tym, że rodzina Olewników nie przekazała do akt sprawy wszystkich nagranych rozmów, może świadczyć kilka faktów. Po pierwsze, w treści dwóch nagrań, w których słychać głos zamordowanego Krzysztofa Olewnika, występują odpowiedzi na pytania zadane przez członków rodziny pokrzywdzonego, ale same pytania nie występują na żadnym z nagrań (rozmów) poprzedzających. Po drugie, część nagrań zawiera wypowiedzi rodziny i porywaczy dotyczące wysokości okupu, które nie pojawiają się w innych nagraniach, co może wskazywać na to, że negocjacje na ten temat – czego nigdy nie przekazano organom ścigania – były prowadzone przez rodzinę Olewników również w inny sposób. Wreszcie po trzecie, porównanie czasu trwania części przekazanych do postępowania nagrań z czasem trwania połączeń telefonicznych, w trakcie których nagrania miały być rejestrowane, uprawdopodabnia podejrzenie, że do postępowania przekazano nagrania niezawierające pełnej treści rozmów pomiędzy członkami rodziny Krzysztofa Olewnika a porywaczami. - Analogiczne wnioski nasuwają się po oględzinach i analizie treści listów pisanych w okresie przetrzymywania przez Krzysztofa Olewnika, a zawierających instrukcje i żądania osób podających się za sprawców uprowadzenia - informuje prokuratura. - Z czynności tych wynika bowiem, że w 2003 roku, a później w 2006 roku, tzw. listy okupowe nie zostały przekazane do postępowania w formie kompletnej.

Wątpliwości dotyczące monitoringu. Świadkowie twierdzą, że był

Kolejnym powodem, dla którego wczoraj CBŚ i prokuratura przeszukiwały domy i zakłady mięsne należące do rodziny Olewników, miały być podejrzenia związane z funkcjonowaniem monitoringu na posesji. Prokuratura nie otrzymała zapisów z monitoringu domu, z którego został uprowadzony Krzysztof Olewnik, a śledztwo nadzorowane przez Prokuraturę Apelacyjną w Gdańsku wykazało, że istnieją przesłanki, które mogą wskazywać, że w tych tragicznych chwilach posesja i dom były objęte monitoringiem. Istnienie monitoringu (zainstalowanych kamer zewnętrznych oraz urządzeń wewnątrz domu odczytujących obraz przekazywany przez kamerę zewnętrzną) potwierdzają świadkowie. Ponadto - jak wyjaśnia prokurator Trynka, taką przesłanką jest też dokładna analiza zapisu audiowizualnego oględzin domu w Drobinie, które przeprowadzono bezpośrednio po ujawnieniu jego zaginięcia 27 października 200. Z tej analizy wynikają dwie rzeczy: że na słupie linii energetycznej przy ogrodzeniu posesji zainstalowane jest urządzenie przypominające zewnętrzną kamerę rejestrującą, od którego odchodzą w kierunku domu przewody, oraz że na nagraniu oględzin przeprowadzonych 27 października w domu zaginionego zarejestrowano rozmowy obecnych w trakcie czynności osób (związanych z Krzysztofem Olewnikiem), z których można wyciągnąć wniosek o funkcjonowaniu w domu Krzysztofa Olewnika zewnętrznej kamery i urządzenia umożliwiającego rejestrację obrazu przekazanego przez kamerę.

Czytaj też:

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE