Do tragedii doszło w niedzielę 22 czerwca w jeziorze Łęsk, w miejscowości Kulka w powiecie szczycieńskim. Trzech mężczyzn nurkowało w jeziorze, mężczyźni zeszli na kilkadziesiąt metrów pod wodę. Z wody wyszło jednak tylko dwóch. Utopił się 32-letni Piotr Przyborowski, członek płockiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i trener pływania dziesiątek młodych osób.
Prokuratura próbuje ustalić jak doszło do tragedii. Póki co postępowanie jest na wstępnym etapie. Pewne ustalenia jednak znamy.
- Jak wynika z dotychczasowych ustaleń Prokuratury Rejonowej w Szczytnie trzej mężczyźni przyjechali do ośrodka Nemo, aby nurkować w jeziorze. Około godziny 10:20 wymienieni weszli do wody i nurkowali na głębokość 34 m a następnie jeden z nich dał sygnał do zawrócenia do brzegu. Na brzeg dotarło jednak tylko dwóch mężczyzn, trzeci z nich nie wypłynął. Na obecnym etapie trwa ustalanie formy wyjazdu mężczyzn
- przekazał nam prok. Daniel Brodowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Prokuratura ustaliła, że mężczyźni mieli uprawnienia w zakresie nurkowania.
- Jeden z mężczyzn miał uprawnienia od 2007 roku. Do dnia zdarzenia wymieniony nurkował ok. 5000 razy. Drugi z mężczyzn posiadał podstawowy certyfikat nurkowania OWD (Open Water Driver) od około roku i do dnia zdarzenia nurkował około 50 razy. Na obecnym etapie trwa oczekiwania na kompleksową opinię sądowolekarską, jednakże podczas przeprowadzonej sekcji zwłok w protokole wstępnym oględzin i otwarcia zwłok jako przyczynę śmierci wskazano utonięcie
- mówi prok. Brodowski.
Trwa ustalanie czy podczas tego feralnego nurkowania zostały zachowane wszystkie wymagane środki ostrożności. Mężczyźni, którzy towarzyszyli Piotrowi, zostali już dwukrotnie przesłuchani.
Śledztwo jest prowadzone w sprawie. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów.
Komentarze (0)