Władza Płocka w czwartek rano zapewniały mieszkańców o tym, że sytuacja jest pod kontrolą. Prezydent Andrzej Nowakowski, wykorzystując obecność ministra środowiska i ministra zdrowia, zamierza przypomnieć inne, jego zdaniem wręcz groźniejsze, sytuacje dla zdrowia płocczan. - Wówczas nie było mowy o stanie klęski żywiołowej i nikt nie zwoływał sztabu kryzysowego.
W porannej konferencji w ratuszu, oprócz włodarza Płocka, wzięli udział dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego w Urzędzie Miasta Płocka, Jan Piątkowski i prezes Wodociągów Płockich, Andrzej Wiśniewski.
- W efekcie sytuacji kryzysowej, jaka ma miejsce w Warszawie, w środę podjęliśmy pewne działania, o których na bieżąco informowaliśmy. A najważniejsza informacja jest taka, że sytuacja jest stabilna i cały czas monitorowana przez Wodociągi Płockie przy współpracy ze wszystkimi odpowiedzialnymi służbami. Wczoraj w godzinach południowych osobiście dzwonił do mnie prezydent Warszawy, informując o sytuacji kryzysowej w stolicy. Niezwłocznie poinformowałem zarząd Wodociągów Płockich o tej sytuacji, następnie zdecydowałem o zwołaniu Miejskiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego – mówił prezydent Płocka.
Na posiedzenie przybyły wszystkie służby, w tym Powiatowy Inspektor Sanitarny, osoby z delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, przedstawiciel Wód Polskich czy Powiatowy Lekarz Weterynarii. - Podjęliśmy konkretne działania związane z monitorowaniem i badaniem wody zarówno tej surowej, tej wpływającej do wodociągów, jak i tej, która po uzdatnianiu przesyłana jest do mieszkańców miasta - dodał.
[ZT]23289[/ZT]
Prezes Wodociągów Płockich, Andrzej Wiśniewski wyjaśniał, że w związku z sytuacją woda surowa ma być badana dwa razy dziennie o godz. 7.00 i 19.00 (dotychczas wodę surową badano raz w tygodniu, płocki Sanepid badał wodę pitną w 7 punktach miasta).
- Wyniki tych badań będą znane po 3 godzinach od czasu pobrania próbki. Zwiększamy ilość badań próbek wody pitnej na naszej stacji uzdatniania wody. Będą robione dwa razy dziennie i do 5 punktów na terenie miasta. Przekażemy próbki do Sanepidu. Prowadzone są rozmowy z wojewódzkim inspektorem ile tych próbek przebadają dodatkowo.
Obecnie woda dla mieszkańców czerpana jest z dwóch źródeł: w 40 proc. ze studni głębinowych i w 60 proc. z Wisły. Następnie ta woda jest uzdatniana.
- Najbardziej prawdopodobny scenariusz przewidywany przez Wodociągi Płockie dotyczy zwiększenia ilości ozonowania koagulatów, by tę wodą, która będzie płynęła ze zwiększoną ilością ścieków, skutecznie oczyszczać. Sytuacja przypomina tę z 2012 r., kiedy nie funkcjonowała jeszcze w takim stopniu oczyszczalnia "Czajka" i te ścieki były zrzucane do Wisły. Przed 2012 r. nie tylko my, ale każdy samorząd, który czerpał wodę z Wisły, musiał sobie z tym radzić. Tak też robiliśmy. Nikt nie ogłaszał stanu klęski żywiołowej ani żadnego innego stanu. Po prostu trzeba było wodę uzdatniać wykorzystując wszelkie możliwe technologie. Tak samo planujemy w tym momencie. Jesteśmy na ten kryzys przygotowani - zapewniał Nowakowski. - Może być sytuacja, że będziemy w stanie zwiększyć ilość wody pobieranej ze źródeł głębinowych do ok. 70 proc. W efekcie, gdybyśmy mieli korzystać wyłącznie z tej wody głębinowej, mogłoby to oznaczać, zwłaszcza w niektórych godzinach największego poboru, zmniejszenie ciśnienia w kranach.
Wojewoda zwołał sztab kryzysowy na godz. 9.30 w czwartek z udziałem ministra środowiska i ministra zdrowia. Prezydent też się tam zjawi. Chciałby skorzystać z okazji, aby poruszyć inne problemy. - Sztabu kryzysowego nikt nie zwoływał, kiedy rok temu, w maju, doszło do rozszczelnienia rury pod Wisłą, która należy do PERN-u. Substancje ropopochodne wydostały się do Wisły. Wówczas, jako miasto, wspólnie z PERN-em i służbami organizowaliśmy posiedzenia zespołu kryzysowego. Poradziliśmy sobie z sytuacją. Niczego nie ukrywaliśmy, mieszkańcy byli informowani. Powiadamialiśmy o podejmowanych działaniach, aby zminimalizować zagrożenie. Oczywiście bez oczekiwania na wybory, które mają nastąpić. Nie było mowy o stanie klęski żywiołowej. Nie było ministra w Płocku, choć sytuacja była bardziej nieprzewidywalna. Dziś mamy czas na przygotowania i mieliśmy już do czynienia z taką sytuacją w Płocku. Obecnie jest o wiele bardziej pod kontrolą. Co ciekawe, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego sprawę zgłosił do prokuratury, a ta postępowanie umorzyła. Uznała, że awaria mogła się wydarzyć, a zachowanie poszczególnych służb było prawidłowe. Nikt nie dopatrzył się żadnego przestępstwa.
Przypomniał także sytuację z benzenem w 2016 r. - Doszło do awarii w Orlenie. Do atmosfery wydostały się m.in. związki benzenu. Nie wiadomo, co jeszcze się wydostało. Były spotkania zespołu kryzysowego. Bardzo mocno protestowali mieszkańcy. Nie było mowy o katastrofie ekologicznej, chociaż w Płocku mówiliśmy, że sytuacja jest poważna, chcemy mieć wiedzę o tym co się wydarzyło. To ja zgłosiłem sprawę do prokuratury. Było śledztwo, zostało umorzone, ja to zaskarżyłem. Sąd również umorzył. Po 3 latach wciąż nie wiemy co się jeszcze wydostało do atmosfery i spowodowało poważne perturbacje zdrowotne u mieszkańców Płocka. Cały czas żyjemy w cieniu kominów Orlenu i chcemy się czuć bezpiecznie. Szkoda, że nie było takiej reakcji służb wojewody przy obu sytuacjach. Wiemy o pikach benzenu, ale do dziś nie znamy wyników wewnętrznej kontroli w PKN Orlen i nie wiemy co jeszcze wydostało się do atmosfery. Szkoda, że nie było takiej reakcji służb wojewody. A na terenie miasta działają potężne zakłady, gdzie mogą zdarzyć się awarie i one są równie ważne, jak te w Warszawie, które z kolei mogą mieć wpływ na stan wody w rzece. Wykorzystując obecność ministra środowiska i ministra zdrowia będę starał się o tych problemach Płocka rozmawiać, o życiu w cieniu kominów. Wskazujemy na zwiększoną zachorowalność mieszkańców na nowotwory górnych dróg oddechowych, potrzebujemy konkretnych działań ze strony ministerstwa w kontekście profilaktyki onkologicznej.
Dopowiadał, że z całą stanowczością może powiedzieć, że miasto robi wszystko, by zminimalizować zagrożenie, nikt sprawy nie bagatelizuje, sytuacja jest cały czas monitorowana, w tym przez Głównego inspektora Ochrony Środowiska.
- Działania konsultowane są ze służbami rządowymi. Stawką jest bezpieczeństwo i zdrowie mieszkańców. Powtórzę: sytuacja jest poważna, ale przypomina tę z 2012 r., gdzie nie było "Czajki" i oczyszczalni w innych miastach. Dziś mamy doświadczenia, wiedzę sprzed lat, lepszą technologię. Jestem przekonany, że Wodociągi Płockie sobie poradzą.
Prezes miejskiej spółki przyznał, że ta sytuacja faktycznie jest katastrofalna, natomiast proces technologiczny uzdatniania wody jest przygotowany, aby sobie z tą sytuacją poradzić. Ścieki mogą dotrzeć za 48 godzin, licząc od awarii. Spodziewają się, że dotrą w piątek wieczorem.
Co z wodą z kranu? Zapewniano, że można z niej korzystać także do celów spożywczych. - Woda puszczana jest do miasta zgodnie z normatywami. Nad jakością wody czuwamy, sprawdza nas Powiatowy Inspektor Sanitarny i to on jest decydentem, czy woda nadaje się do picia. Jeśli nie, informacja zostanie natychmiast przekazana.
Teraz można spokojnie chodzić nad Wisłę, jednak niebawem trzeba mieć świadomość, że w wodzie będzie zwiększone stężenie ścieków.
AKTUALIZACJA
Podczas dzisiejszej sesji dodano punkt poświęcony tej sprawie, aby prezydent zdał relację z przebiegu sztabu kryzysowego i poczynionych ustaleń.