- Chcemy przedszkola w tym samym miejscu, z parkingami i placem zabaw – żądali rodzice. – Moja propozycja to zaadaptowanie budynku po Gimnazjum nr 5 – przekonywała prezydent Płocka Andrzej Nowakowski. W Miejskim Przedszkolu nr 17 przy Kossobudzkiego odbyło się spotkanie poświęcone losom placówki.
Prezydenta Płocka, a także radnych na spotkanie zaprosili zaniepokojeni rodzice maluchów chodzących do przedszkola przy ul. Kossobudzkiego. Chcieli usłyszeć o miejskich planach.
- Nie ma mowy o likwidacji – zaczął dyskusję z rodzicami prezydent. – Przedszkole będzie dalej funkcjonowało. Trudno je remontować, bo to jedno z dwóch ostatnich w mieście przedszkoli zbudowanych w systemie ciechanowskim – tłumaczył.
I dodawał, że najważniejszy jest komfort dzieci i osób, które tu pracują. Nie bez znaczenia są również koszty funkcjonowania. – Moim celem jest powstanie w mieście nowoczesnych przedszkoli – mówił Nowakowski. Zebranym rodzicom przypomniał, że w ciągu sześciu ostatnich lat miasto wydało ponad 55 mln zł na remonty tych placówek. Jednak na przedszkole przy Kossobudzkiego trzeba znaleźć dobre rozwiązanie.
Prezydent tłumaczył, że za kilka dni radni podejmą decyzję o obwodach. To skutek reformy oświaty, likwidacji gimnazjów. – A to oznacza, że za chwile może okazać się, że tuż obok będą dwa budynki zupełnie wolne. Dlatego proponuję przeniesienie przedszkola do budynku po Gimnazjum nr 5. Oczywiście po wcześniejszym zaadaptowaniu do potrzeb maluchów – wyjaśniał miejski włodarz. Pomysł jednak nie spodobał się rodzicom, którzy reagowali bardzo emocjonalnie. – Chodziłam do tego przedszkola, teraz chodzą tu moje dzieci. Nie wyobrażam sobie, aby miało być w innym miejscu – przedstawiała swoje stanowisko jedna z matek.
- Chcielibyśmy dowiedzieć się od prezydenta jakie są konkretne plany dotyczące naszego przedszkola – mówiła Katarzyna Żołek, przewodnicząca rady rodziców. – Całkiem niedawno usłyszeliśmy, że na 90% zostanie przeniesione do budynku po Szkole Podstawowej nr 17. To zupełnie inne osiedle. A my od wielu lat słyszymy obietnice o budowie nowego budynku – przypominała. I dodawała, że zarówno nauczyciele, jak i rodzice wciąż na to liczą.
Dyskusja o przyszłości przedszkola trwa od 2009 roku. Wyliczali, że w ciągu ośmiu lat powstały nawet projekty i wizualizacje przyszłej placówki. – Rozumiem wasze oczekiwania – zapewniał prezydent. – Wierzę, że uda się nam znaleźć takie rozwiązanie, aby wilk był syty i owca cała. Skoro sięgnęliście tak daleko wstecz, to przypomnę, że za prezydenta Milewskiego powstały tylko trzy przedszkola – na Radziwiu, w Ciechomicach i na Podolszycach – wyliczał Nowakowski, ale rodziców nie przekonał. Byli zdeterminowani, aby walczyć o swoje, o budowę nowego przedszkola na Wielkiej Płycie. - My walczymy o nasze osiedle – tłumaczyli rodzice. Chcą mieć żłobek, przedszkole, szkołę i gimnazjum. - To nie głos sprzeciwi przeciwko panu, panie prezydencie. Prosimy o zrozumienie naszych oczekiwań.
- Zawsze, kiedy podejmujemy takie decyzje, kierujemy się różnymi przesłankami – odpowiadał prezydent. Prosił, aby spróbowali spojrzeć na tę sprawę z dystansem. - Na Międzytorzu były dwa przedszkola budowane w systemie ciechanowskim. Uznaliśmy, że sensowniej będzie zbudować tam jedno większe – odpowiadał Andrzej Nowakowski. - Jeśli, a zastrzegam że decyzje nie zapadły, zwolni się cały budynek po Gimnazjum nr 5 lub jego część i zaadaptujemy go na potrzeby przedszkola, to zgodzicie się na takie rozwiązanie? – pytał Nowakowski rodziców. Argumentował, że w ten sposób przybyłoby miejsc parkingowych.
Dyrektorka przedszkola Bożena Kijek przypominała dawne obietnice . -- Nie chcę wracać do 2009 roku, bo to nie ja bylem prezydentem i nie ja obiecywałem modułowe przedszkola – odparł Nowakowski. Według niego dostosowanie budynku po Gimnazjum nr 5 będzie tańszym rozwiązaniem niż budowa nowego miejsca dla maluchów. - Wchodzi reforma edukacji. To wyzwanie, jak zagospodarować wszystkie budynki po gimnazjach. Przenosząc przedszkole do szkoły nie ma mowy o prowizorce – zapewniał. – Żadne wiążące decyzje nie zapadły. Przedszkole na osiedlu będzie, szukamy dobrego rozwiązania dla lokalizacji. Nie chcę jednak wydać 6 mln zł na nową placówkę, podczas gdy obok będzie straszył pusty budynek po gimnazjum. A być może pomieści i przedszkole, i żłobek. I tak trzeba będzie wydać jakieś pieniądze na adaptację.
- Pan myśli o całym Płocku, a my walczymy o Wielką Płytę – przekonywali rodzice. – Dlaczego? Bo to osiedle jest strategiczne. Tu dzieci mogą przywozić wszyscy. Także na tym osiedlu coś należy zrobić – nie dawali za wygraną.
- Celem tego spotkania było otrzymanie informacji czy będzie budowane nowe przedszkole – mówił Marek Krysztofiak, przewodniczący płockiej Solidarności oświatowej, radny PiS. - Jestem zszokowany. Najwyraźniej prezydent przenosi przedszkole do budynku Gimnazjum nr 5. A jeszcze niedawno słyszałem, że nie ma żadnych decyzji.
Odniósł się do ostatniej sesji Rady Miasta Płocka. Głosowano dotyczyło budżetu na 2017 rok. Nie przeszła propozycja radnych PiS o zagwarantowaniu pieniędzy na projekt na nowe przedszkole. - Macie alternatywę, walczcie o wybudowanie nowego – apelował do uczestników spotkania.
- Zakładam, że przed nami burzliwe miesiące związane z likwidacją gimnazjów – odezwał się ponownie prezydent Nowakowski. - Ja ani razu w swojej rozmowie z rodzicami nie wprowadziłem tematu politycznego, a pan przewodniczący wyciągnął temat – wyrzucał Krysztofiakowi. - Likwidacja gimnazjów za chwilę będzie tragedią dla wielu osób. Bo dla nich zabraknie pracy – mówił Nowakowski. - Znam wasze zdanie, przekazałem swoje. Podkreślam, że nie zapadła jeszcze żadna decyzja. Mamy co najmniej dwa lata na ostateczne ustalenia.
Spotkanie trwało ponad dwie godziny, nie brakowało emocji zarówno z jednej jak i drugiej strony. Niestety w pewnym momencie stało się pyskówką polityczną. Prezydent obiecał, że to nie koniec rozmów. Odbędą się kolejne spotkania.