Duże emocje towarzyszyły ostatniej części obrad w trakcie sesji, kiedy poruszono temat uchodźców. Andrzej Nowakowski wskazywał na kobiety i dzieci potrzebujące pomocy, jednak przy obecnym stanowisku rządu samorząd ma ograniczone możliwości. - Prosiłby, aby pan nie zbijał osobistego lub politycznego kapitału na tragedii innych ludzi, bo to obrzydliwe i mało skuteczne – zwracał się do radnego Marcina Flakiewicza.
Radny PiS Marcin Flakiewicz doczekał się po dziewięciu godzinach wystąpienia prezydenta w sprawie uchodźców, o co prosił już na samym początku obrad. Przypomnijmy, że ostatecznie to sami radni przychylili się do tego, aby dać prezydentowi czas aż do punktu na tzw. sprawy różne. Radny chciał od prezydenta Płocka jasnego stanowiska w kwestii przyjęcia uchodźców w kontekście apelu przewodniczącego Grzegorza Schetyny skierowanego do włodarzy miast z Platformy Obywatelskiej.
[ZT]15826[/ZT]
Z początku nie obyło się bez przytyku ze strony prezydenta wobec radnego z klubu PiS, że cała ta sytuacja jest spowodowana „troską radnego o przyjęcie uchodźców”.
- Trzeba nieść pomoc potrzebującym, w tym kobietom i dzieciom, które doświadczyły okrucieństwa wojny – powtarzał prezydent swoje zdanie. Podobnie wypowiadał się w obecności prasy kilka godzin wcześniej w trakcie przerwy w obradach. - Jestem przekonany, że Płock może takiej pomocy udzielić. Przyjęliśmy rodzinę repatriantów. Uważam, że w takim samym stopniu możemy pomóc osobom, które uciekają z terenów ogarniętych koszmarem wojny – tu jednak podkreślił, że wpierw należy mieć na względzie określony porządek prawny. Decyduje rząd i przedstawiciel rządu w terenie, czyli wojewoda, to po pierwsze. A po drugie mogą być przyjęte wyłącznie osoby ze statusem uchodźcy. Ponadto przy takich sprawach głos należy do radnych.
- Jako miasto powinniśmy współpracować z każdym. Mam tu na myśli rząd, kurię biskupią, stowarzyszenia - wyliczał miejski włodarz. Dał także przykład takiej współpracy, korytarzy humanitarnych zapoczątkowanych przez Wspólnotę św. Idziego we Włoszech umożliwiających sprowadzenie uchodźców, którzy są wcześniej sprawdzani, w tym przez policję. Kolejny element polega na pomocy w nauce języka, co miałoby ułatwić integrację z mieszkańcami.
- Słabo pan się przygotował – ocenił Flakiewicz. - Odpowiedzi nie uzyskałem. Bardzo pięknie pan mówił o repatriantach, tylko że pytałem o uchodźców. Słyszymy, co dzieje się w Europie. Ludzie są zaniepokojeni, czy pan zamierza ich przyjąć do miasta czy też nie. Ten niepokój wywołał m.in. pana partyjny kolega, Grzegorz Schetyna. Niemniej cieszę się, że wskazał pan jasno, że tę politykę kształtuje rząd. Zatem ponawiam pytanie, czy przyjmie pan uchodźców. Jeśli odpowiedź będzie twierdząca, pytam gdzie będą mieszkali, kto będzie za to płacił. Słyszymy już wypowiedzi prezydentów innych miast, Warszawy czy Poznania.
Włodarz Poznania, Jacek Jaśkowiak powiedział, że pomoc uchodźcom nie przekracza możliwości miast. W wywiadzie precyzował, że chodzi o jedną lub dwie matki z dziećmi, ze zweryfikowaną tożsamością, z kolei prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz zadeklarowała gotowość Warszawy na przyjęcie kilkuset uchodźców z Bliskiego Wschodu. Także i ona podkreślała, że w takiej sprawie decyzje zapadają na szczeblu rządowym. W stołecznym ratuszu wspominano o pomocy samorządu w postaci materialnej.
Prezydent wysłuchał radnego i podszedł do mównicy. - To, co ma mówi, jest moim zdaniem obrzydliwe. Bardzo wyraźnie powiedziałem, że chodzi tu o pomoc skierowaną do ludzi z terenów, na których nie da się po prostu żyć, a pan straszy islamskim fundamentalizmem. No cóż, wolno panu – po czym znów przypomniał, że jako włodarz miasta ma obowiązek przestrzegania porządku prawnego. - Może pan radny czegoś nie rozumie, a może po prostu oglądamy inne telewizje. Osobiście uważam, że działania rządu są niewystarczające. Ale jeszcze raz podkreślam, taka jest moja osobista opinia. Nie wiem, na ile jest pan zniewolony, może w pana przypadku decydujące znaczenie mają powtarzane niczym mantra słowa pańskiego partyjnego lidera i trzeba ich bezwzględnie słuchać. Należymy jednak do dwóch różnych formacji politycznych. Powtarzam, aby taka pomoc była możliwa najpierw to polski rząd musi podjąć pewne działania. Dopóki tego nie zrobi, także i my niewiele możemy jako samorząd. Państwo radni mogą co najwyżej wystosować apel. Gdyby pan oglądał inną telewizję, zapewne dowiedziałby się pan o korytarzach św Idziego, organizacjach pomagających kobietom i dzieciom wydostać się z terenów ogarniętych wojną. Nie opiekuje się nimi samorząd, trafiają do konkretnych rodzin. Jednak najpierw trzeba dobrej woli, by widzieć kobietę i dziecko, a nie fundamentalistę islamskiego. Tam gdzie rozum śpi, tam budzą się upiory.
Rozległy się brawa na sali. Radny odparł, że skoro wskazuje się na kobiety z dziećmi, lepiej im pomóc finansowo. Zaproponował, aby na kolejną sesję pod koniec sierpnia prezydent przedłożył projekt uchwały, w której zostanie zapisana konkretna kwota – tu wskazał przykładowo na 100 tys. zł – przekazana organizacji międzynarodowej świadczącej pomoc na rzecz uchodźców.
- Niech to będzie pierwszy krok, w ten sposób pomóżmy uchodźcom - dodał radny.
Andrzej Nowakowski obiecał, że sprawdzi taką możliwość. Miał też prośbę do Marcina Flakiewicza: - Prosiłbym, aby pan nie zbijał osobistego lub politycznego kapitału na tragedii innych ludzi, bo to obrzydliwe i mało skuteczne.
Flakiewicz podziękował mu za to, że zdecydował się rozważyć proponowaną formę pomocy. - Może w pańskim przemówieniu powinno być mnie emocji, skoro można było się dogadać.
O trochę dystansu poprosił przewodniczący Rady Miasta Płocka, Artur Jaroszewski.
- Przypomnę, że radnym przysługuje inicjatywa uchwałodawcza. Niektórzy chcą robić konkretną robotę, inni teatr – skwitował.