- Tylko w latach 2008-2012 50% pieniędzy spółek skarbu państwa, przeznaczonych na ogłoszenia publiczne, wędrowało do Gazety Wyborczej. Nie do mediów publicznych, a do medium prywatnego. Chodzi o kasę. O pieniądze i wpływy. To tylko jeden z przykładów. To są oficjalne dane, które w centrum informacji rządu można znaleźć. Tego ukryć po prostu się nie da - mówił na poniedziałkowym spotkaniu Dominik Tarczyński, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
W poniedziałek w Centrum Edukacji odbyło się spotkanie z posłem Prawa i Sprawiedliwości, Dominikiem Tarczyńskim. Parlamentarzysta zasłynął ostatnio walką z tzw. fake newsami. I z taką też prezentacją pojawił się w Płocku. Przez blisko pół godziny prezentował przykłady manipulacji medialnych, m.in. dotyczących kadrowania zdjęć z konferencji Ryszarda Petru czy fotografii z Marszu Niepodległości zamieszczonej przez Associated Press, podpisanej jako "marsz 60 tysięcy faszystów w Warszawie".
- Nie wiemy jeszcze, jakie straty przyniosło to zdjęcie, ale na pewno szkodzi wizerunkowi Polski - mówił poseł.
Mówił też o reakcji niektórych mediów, które miały krytykować Agatę Dudę nieprzywitanie z Donaldem Trumpem, udowadniając przy tym, że taką kolejność przywitania nakazuje protokół dyplomatyczny. Mówił też o sukcesie, jakim był szczyt NATO w Warszawie.
- Szczyt NATO miał się nie odbyć. Jak już się odbył, to mówiono, że prezydent Obama nie przyjedzie. Jak już przyjechał to mówiono, że nie spotka się z Andrzejem Dudą. Jak już się spotkał, to mówiono, że spotkanie za krótkie. Cokolwiek by się nie działo, oni zawsze będą niezadowoleni - komentował parlamentarzysta.
Chwalił też działania rządu, nie szczędząc przy tym krytyki poprzednikom. Pokazywał m.in dane LOT-u, który zaczął notować straty, a jak mówił poseł "miał być sprzedany Lufthansie". - Takich przykładów są tysiące - mówił Tarczyński. Sporo miejsca poświęcił też podatkowi VAT. Zapewniał, że jego ugrupowanie jest będzie optowało za powołaniem komisji śledczej w tej sprawie.
- Urzędnicy nie dopełnili obowiązku. To, w jaki sposób PO pozwalała funkcjonować złodziejom, to jak słyszeliśmy na komisjach sejmowych pracowników, że "nie mogli działać, dotykać VAT-u", to przykład drenażu budżetu. Ktoś o tym słyszał w latach 2008-2015? - pytał poseł.
Jak poseł tłumaczy tego typu spotkania?
- Doszedłem do wniosku, że jeśli nasza praca nie będzie komunikowana, co faktycznie zrobiliśmy dla Polski, to nic z tego nie będzie. Każde dobro, które wykonujemy, jest kierowane przeciw nam - mówił Tarczyński.