reklama
reklama

Ponad 5 godzin w podróży, by obejrzeć mecz Wisły na żywo. Młodemu kibicowi to nie przeszkadza

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Michał Wiśniewski

Ponad 5 godzin w podróży, by obejrzeć mecz Wisły na żywo. Młodemu kibicowi to nie przeszkadza - Zdjęcie główne

foto Michał Wiśniewski

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Kilkadziesiąt tysięcy osób urodzonych w Płocku i jego okolicach dziś mieszka w zupełnie inny miejscu. Dotyczy to także kibiców Wisły Płock, dla których każdy mecz domowy jest meczem wyjazdowym. Sobotni mecz nafciarzy z Lechem Poznań z trybun oglądał Filip, który by dotrzeć na Łukasiewicza 34 na czas musiał wyjechać z domu ponad pięć godzin wcześniej.
reklama

W szczytowym okresie w Płocku mieszkało nawet 130 tys. mieszkańców. Od końca lat 90. XX wieku liczba mieszkańców systematycznie się jednak zmniejsza i dziś w mieście oficjalnie mieszka 114 tys. mieszkańców. Nieoficjalnie znacznie mniej.

Część płocczan przeprowadza się na przedmieścia, najczęściej do gmin Słupno i Stara Biała, ale część znacznie dalej. Mnóstwo osób urodzonych w Płocku lub okolicach życie układa w znacznie większych miastach, m.in. Warszawie. Wśród nich jest wielu kibiców Wisły Płock i choć zmienili miejsce zamieszkania, to nadal kibicują klubowi, którego zawodnicy przywdziewają niebiesko-biało-niebieskie barwy. Każdy mecz obejrzany przy Łukasiewicza 34 to dla nich mecz wyjazdowy. 

5 godzin, by dojechać na stadion 

W sobotę 11 lutego o 17:30 Wisła Płock grała domowy mecz z Lechem Poznań, aktualnym mistrzem Polski. Na stadionie im. Kazimierza Górskiego stawiło się ok. 4 tys. kibiców, w tym 15-letni Filip. Chłopak, by dotrzeć na czas, musiał wyjechać z domu kilka godzin wcześniej. 

- Urodziłem się w Płocku, moja rodzina mieszka w okolicach. Ja mieszkam pod Warszawą - zaczyna swoją opowieść. - Tata zabrał mnie na mecz Wisły, pierwszy po powrocie do Ekstraklasy. Lechia Gdańsk, 15 lipca 2016 roku. Jakoś tak od bramki Dominika Furmana zacząłem kibicować Wiśle - wraca pamięcią. 

Ze względu na trudny dojazd Filip nie jest w stanie oglądać każdego meczu Wisły z perspektywy trybun. Jak sam mówi, jest to nieregularne. Mowa o kilku spotkaniach w sezonie. 

- W tamtym sezonie obejrzałem dwa mecze, w tym jeden przed stadionem, z Wisłą Kraków. Nie było już biletów - śmieje się chłopak. 

Wielu fanów uważa, że obeca Wisła Płock jest najładniej grającą Wisłą od lat, co znacznie ułatwia kibicowanie. Filip wskazuje jednak inne powody swoich częstszych wizyt przy Łukasiewicza 34. Po prostu ułatwiła się sprawa z dojazdem, choć i tak podróż zajmuje dużo czasu. 

- W piątek rezerwowałem bilet, z domu wyszedłem chwilę po 12:00, do Płocka przyjechałem po 16:00. Spotkaliśmy się z tatą i byliśmy pół godziny przed meczem. Tata na szczęście mnie odwiezie, ale gdybym wracał tak, jak przyjeżdżałem, sama podróż w obie strony zajęłaby mi 10 godzin - opisuje.

Nie na każdym meczu może jednak być. Przeszkodą jest terminarz, na który narzeka wielu kibiców Wisły dojeżdżających z okolic Warszawy - trudno im zdążyć na piątkowe spotkania, o poniedziałkowych raczej mogą zapomnieć. 

- Chciałbym przyjechać na mecz z Widzewem, ale nie będę mógł, bo przypada w poniedziałek. Ciężko też jest z piątkowymi meczami, chociaż mecz z Legią przypadał w święto i mieliśmy wolne od szkoły, więc byłem - mówi Filip. 

A jakim zawodnikom kibicu najbardziej? 

- Dominik Furman. Jego bramka w 2016 roku przeciwko Lechii zaszczepiła we mnie kibicowanie Wiśle, kluczowy piłkarz Wisły po powrocie do Ekstraklasy. Lubię jeszcze Damiana Rasaka, może z przywiązania, bo też jest u nas długo i Łukasza Sekulskiego, za jego oddanie zespołowi - kończy 15-letni kibic.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama