reklama

Policja z Bodzanowa działała prawidłowo?

Opublikowano:
Autor:

Policja z Bodzanowa działała prawidłowo? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościRodziny ofiar i część świadków wypadku w Niesłuchowie, w którym zginęła 16-latka, są przekonani, że nie.

Rodziny ofiar i część świadków wypadku w Niesłuchowie, w którym zginęła 16-latka, są przekonani, że nie. Płocka policja nie dostrzegła nieprawidłowości.

Właściwie już od pierwszych chwil po tej tragedii pojawiały się głosy, że policja zatrzymała osobę, która nie jest sprawcą wypadku. Chodzi o 50-latka, który - jak sam twierdzi - kierował tragicznego 16 czerwca volkswagenem vento, uderzył w dwoje nastolatków i uciekł z miejsca zdarzenia, po czym dopiero na drugi dzień zgłosił się na policję. Poza nim w aucie miały znajdować się jeszcze trzy osoby. Mimo że sąd przychylił się do wniosku prokuratora i 50-latek został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące, świadkowie i członkowie rodzin ofiar - 16-letniej Justyny, która w wyniku odniesionych obrażeń zmarła w szpitalu i jej kolegi Pawła, któremu udało się przeżyć groźny wypadek, są przekonani, że tego strasznego dnia za kierownicą nie siedziała osoba, która się do tego przyznaje. Jak opowiadali w programie Magazyn Ekspresu Reporterów, mają oni poważne zastrzeżenia co do pracy policjantów, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia. Twierdzą, że policja nie podjęła pościgu, mimo że jak na tacy dostała nazwiska kierowcy i pasażerów, markę auta, nawet adresy, co spowodowało, że ujęto nieprawdziwego sprawcę.

W związku z tymi wątpliwościami pełnomocnik strony pokrzywdzonej złożył wniosek w tej sprawie i w płockiej komendzie przeprowadzono postępowanie wyjaśniające, mające na celu ustalenie, czy policja z bodzanowskiego posterunku działała prawidłowo. - W wyniku przeprowadzonych czynności sprawdzających, nie stwierdzono, aby postępowanie funkcjonariuszy było niewłaściwie - informuje rzecznik płockiej policji, Krzysztof Piasek. Pełnomocnik rodziny ma siedem dni na złożenie zażalenia na decyzję komendanta miejskiego.

Zapytaliśmy więc, dlaczego policjanci, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, nie pojechali sami lub nie wysłali innych funkcjonariuszy w pościg za uciekającym sprawcą? - Na miejscu zdarzenia funkcjonariusze nie uzyskali jednoznacznej informacji na temat tego, kto jechał samochodem i jaki to był pojazd - wyjaśnia Krzysztof Piasek. - Funkcjonariusze jednak udali się do posesji mężczyzny, który prawdopodobnie (jak wynikało z oświadczeń osób będących na miejscu wypadku) miał być sprawcą wypadku. Posesja ta była zamknięta, nikt nie otworzył policjantom drzwi.

Jak dowiedzieliśmy się w prokuraturze, śledztwo w sprawie tego wypadku zostało przedłużone. - Prokurator prowadzący tę sprawę musi zapoznać się jeszcze m.in. z opinią biegłego z zakresu ruchu drogowego, która dla całego śledztwa ma bardzo istotne znaczenie, oraz poczynić ustalenia w oparciu o opinie biegłych z medycyny sądowej, dzięki którym będzie mógł poznać mechanizm obrażeń pokrzywdzonego, co ma również ogromne znaczenie zwłaszcza w kontekście się rozbieżnych relacji świadków - wyjaśnia Iwona Śmigielska-Kowalska, rzeczniczka płockiej prokuratury.

Czy oznacza to również przedłużenie aresztu tymczasowego dla 50-latka? - To bardzo prawdopodobne, że taki wniosek wpłynie do sądu, ponieważ zachodzi obawa matactwa ze strony podejrzanego - ocenia prokurator Śmigielska-Kowalska. Wyjaśnia również, że fakt, że sąd przychylił się do wniosku o tymczasowy areszt dla podejrzanego, świadczy o tym, że na tym etapie śledztwa zebrany materiał dowodowy wskazywał na to, że to właśnie 50-latek a nie kto inny, doprowadził do wypadku.

Dodaje także, że do czasu zakończenia postępowania prokuratura nie może udzielać odpowiedzi, które związane są z zeznaniami świadków i pozostałym materiałem dowodowym zgromadzonym w tej sprawie. - Mogę tylko zapewnić, że prokurator swoje decyzje podejmuje w oparciu o obiektywne dowody - odnosi się do kontrowersji w związku z tą sprawą Iwona Śmigielska-Kowalska. - Relacje świadków są oczywiście dowodem w sprawie, dlatego wszystkie wersje i wątpliwości są wyjaśniane. Prokurator nie może się jednak kierować emocjami, musi je odciąć od twardych dowodów. A te z są gromadzone rzetelnie.

Prokuratura ponownie zajmie się także w odrębnym postępowaniu wątkiem sprawy związanym z nieudzieleniem pomocy poszkodowanym nastolatkom przez pasażerów volkswagena. Ponownie, bo początkowo prokurator odmówił wszczęcia postępowania w tej sprawie. Ale do sądu wpłynęło zażalenie i sędzia uchylił tę decyzję. Jak podkreśla Iwona Śmigielska-Kowalska, wcześniejsza decyzja prokuratora nie oznaczała, jak się czasem mówi, że pasażerowie w ogóle nie byli przesłuchiwani. Zostali przesłuchani, ale jako świadkowie w toczącym się śledztwie, podobnie jak kilkanaście innych osób mających wiedzę na temat tej tragedii. Oczywiście, syn zatrzymanego 50-latka również był przesłuchiwany jako świadek.

Czytaj też:  




Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE