Czy ktoś jeszcze przed świętami spodziewał się, że Grób Pański w jednym z płockich kościołów stanie się memem w mediach społecznościowych z hasłem "To żaden Grób Pański. Mamy przeprowadzkę i podpisaliśmy kartony ze swoimi rzeczami"? Tytuły artykułów w ogólnokrajowych mediach zaczynają się od słów "awantura" i "skandal". A jednak nie ma ani oświadczenia w tej sprawie na stronie Diecezji Płockiej, a nawet policja udziela niebywale oszczędnych informacji.
O płockim kościele na Górkach chyba nigdy nie było tak głośno, jak przez ostatnie dni. Nie z powodu jego historii, wskazywania na trasie Europejskiego Szlaku Gotyku Ceglanego, tylko awantury z udziałem księdza, kilkorga mieszkańców i wezwania policji zarówno w Wielką Sobotę, jak i pierwszy dzień Wielkanocy. Już od rana w Wielką Sobotę wierni, którzy zjawiali się z przystrojonym koszyczkiem zawierającym pokarmy do poświęcenia, byli zachęcani przez kleryka do adoracji Grobu Pańskiego. Rzeczywiście podchodzili, klękali. Zupełnie jakby mieli przed sobą kurhan usypany z kamieni - kartonów, a na każdym kolejne, jakże liczne, grzechy: agresja, pycha, nienawiść, hejt, zazdrość, homoseksualizm, zdrada, nałogi, egoizm, pieniądze, chciwość, plotki, odrzucenie wiary, kradzież, pogarda, a także... zboczenia, LGBT i gender. Proboszcz z tej parafii, ks. Tadeusz Łebkowski jest kapłanem z wieloletnią posługą, w tym roku miałby odejść na emeryturę. To diecezjalny duszpasterz ludzi pracy.
Groby Pańskie, oprócz swojej podstawowej funkcji, jaką jest upamiętnienie męki i śmierci Pana Jezusa na Krzyżu, stały się poniekąd komentarzem do współczesności. Sytuacja społeczna i polityczna z pewnością miewa swoje odzwierciedlenie w wyglądzie Grobów Pańskich w parafii św. Maksymiliana. Rocznica chrztu Polski i Boże miłosierdzie - kiedy po te dwa tematy najchętniej sięgali twórcy Grobów Pańskich w płockich kościołach, w parafii na Górkach znalazło się wezwanie:. "Quo vadis Europo? Podnieś krzyż". W centrum grobu leżał przewrócony krzyż, nad nim wisiały dwie flagi: polska z hasłem „1050 lat Semper Fidelis. 2016...?” i unijna z Matką Boską Częstochowską pośrodku wieńca z gwiazd dwunastu, pod którym napisano: „Quo vadis Europo? Podnieś krzyż”. Obie wskazywały na chrześcijańskie korzenie Polski i kontynentu i pytały o przyszłość, która je czeka. Z kolei w 2017 r. na przechylonej belce z symbolami Unii Europejskiej, zawarto napis "Bóg umarł?", zaś na stojącej prosto widniała odpowiedź wraz z krucjatą różańcową za ojczyznę: "Bóg żyje!". Nie inaczej było w zeszłym roku, kiedy po jednej stronie krzyża znalazły się flagi państw europejskich z podpisem "Ludu mój ludu...", a po drugiej historyczne godła Rzeczypospolitej. Można uznać, że i w tym roku Grób Pański stał się tematem wielu rozmów przy świątecznym stole...
Tegoroczny wygląd Grobu Pańskiego przypuszczalnie zostałby po prostu dopisany do listy innych wzbudzających emocje i zainteresowanie w skali lokalnej, gdyby nie hasła LGBT, zboczenia i gender umieszczone pod napisem "Zachowaj nas od ognia niewiary". Czy to przesada? Dlaczego zabrakło, jeśli już robić zestawienie grzechów, pedofilii? Czy ksiądz nie zdawał sobie sprawy, że wystarczy jedna osoba, która przyjdzie i zrobi zdjęcie, wrzuci je do mediów społecznościowych, a wszystko trafi już nawet nie do setek, a do tysięcy osób... A może o to właśnie chodziło... Tak czy inaczej Grób Pański w płockim kościele stał się kolejnym zapalnikiem do dyskusji o polskim Kościele, jako instytucji. Także o postępowaniu samych księży. Fotografię z płockiego kościoła opublikował na Facebooku Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, opatrując komentarzem: – Tak Kościół Katolicki szczuje do nienawiści! Księża nie mogli się powstrzymać nawet w tak ważne dla katolików święto, by nie okazać pogardy i nienawiści do bliźniego" – czytamy. Płocki Grób Pański nie okazał się zresztą jedynym opatrzonym hasłem LGBT, na który ten sam ośrodek zwrócił uwagę. W Jabłonnej przybito kartki z grzechami, w tym na jednej z nich napisano LGBT.
Kto wie, może sprawa w Płocku by się na tym zakończyła, gdyby nie zajście w kościele na Górkach także w Wielką Sobotę nagłośniona przez Polsat News. Podczas święcenia pokarmów Monika Niedźwiecka i Mateusz Goździkowski mieli - w ramach protestu - włożyć symbole równouprawnienia osób LGBT, czyli tęczowe flagi, w kwiaty, co nie uszło uwadze proboszcza z tej parafii. Miał te flagi podrzeć. Pytano księdza, dlaczego nawołuje do nienawiści, na co odparł, że w teologii jest jasno określone, co jest złem, a co dobrem. - Ja mówię o grzechach - dodał. Padło pytanie, czy osoba homoseksualna popełnia grzech, czy jest zboczona. Proboszcz stwierdził, że "trzeba leczyć" i poprosił Goździkowskiego o wyjście z kościoła. Krótki filmik został udostępniony w internecie. Miał też zabrać telefon, którym nagrywano zajście. Na miejscu zjawiła się policja. Ksiądz telefon oddał, ale bez karty sim i karty pamięci. Niedźwiedzka i Goździkowski twierdzili, że policjanci stali po stronie księdza, zapewniając, że z pewnością nie doszło do kradzieży.
Do interwencji policji doszło również w minioną niedzielę ok. godz. 19.00. Patrol wezwał proboszcz parafii, uważając, iż doszło do zakłócenia porządku w kościele przez kobietę i mężczyznę, którzy głośno protestowali przeciwko napisom na grobie Jezusa Chrystusa. Policję wezwała również protestująca kobieta, która została wyprowadzona ze świątyni.
W poniedziałek próbowaliśmy dodzwonić się do rzeczniczki Diecezji Płockiej, Elżbiety Grzybowskiej. Otrzymaliśmy SMS-a z informacją, aby dzwonić do kurii, ponieważ ona przebywa do 27 kwietnia na urlopie. Kanclerz kurii ks. kan. dr Piotr Grzywaczewski nie odpowiadał dziś na wysłane wiadomości, nie odbierał telefonu. Nie wiadomo, kiedy można się spodziewać oświadczenia Diecezji Płockiej ani czy doszło do spotkania biskupa Piotra Libery z ks. Tadeuszem Łebkowskim. W poniedziałek zwróciliśmy się także z tą sprawą do rzeczniczki płockiej policji, sierż. sztab. Marty Lewandowskiej. Odpisała:
– Podczas minionego, świątecznego weekendu policjanci dwukrotnie interweniowali w jednej z płockich parafii. Interwencje dotyczyły zakłócenia obrządku religijnego oraz kradzieży kart z telefonu w Wielką Sobotę. W tej chwili prowadzimy postępowanie w sprawie zakłócenia publicznego aktu religijnego. Trwają czynności wyjaśniające w sprawie o wykroczenia.
Postępowanie w pierwszym przypadku toczy się m.in. z artykułu 195. Kodeksu karnego – Kto złośliwie przeszkadza publicznemu wykonywaniu aktu religijnego Kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Jest możliwość, że łącznie będą trzy postępowania, ale to zależy od tego, czy ks. Tadeusz Łebkowski zgłosi zawiadomienie na komendzie dotyczące zajścia w niedzielę. Wówczas i to postępowanie będzie odbywało się w oparciu o art. 195. Kodeksu karnego.
Fot. Portal Płock