To był strzał w dziesiątkę. Pierwszy w historii Płocka Półmaraton Dwóch Mostów okazał się sukcesem. Frekwencja była doskonała, pogoda również. Trasa interesująca, z widokami, choć trudna, nie do bicia rekordów życiowych, no często po fatalnej nawierzchni. - Połóżcie w tym Płocku więcej asfaltu – ze śmiechem mówił do prezydenta Andrzeja Nowakowskiego już na mecie jeden z biegaczy. Nowakowski wystartował o godz. 10 z ul. Małachowskiego ze wszystkimi, ale nie planował biec ponad 20 km, czyli dwóch okrążeń z trudnymi podbiegami. Zszedł z trasy za półmetkiem.
Na mecie na Starym Rynku były setki kibiców, rodziny, znajomi. Wpadający na metę dostawali brawa. W imprezie Ratusza, POKiS, MZOS, MUKS i Płockiego Towarzystwa Triathlonu Delta przegranych nie było. Nie miało znaczenia miejsce oraz to, czy kończył długi dystans 15-latek, czy na przykład 65-letni Adam Zbyszewski z Łącka, płocki Mors. Ktoś kończył bieg z wózkiem i córeczką, ktoś inny z wielką kartką i informacją, że to pierwszy półmaraton w życiu. Wszyscy otrzymywali piękne medale, napoje izotoniczne, posiłek.
Na metę po godzinie i 13 minutach pierwszy wpadł Białorusin Vladimir Tontchinski. - Skąd on się wziął? - szeptali biegacze na mecie. - Zapisał się dopiero dziś rano – wyjaśnił ktoś wtajemniczony. Białorusin przed wielu laty zajął drugie miejsce w maratonie w Warszawie. Główną nagrodę – auto – przegrał o zaledwie dwie sekundy! Drugą był wyjazd do USA, z którego jako obywatel WNP... nie mógł skorzystać! Można się załamać...
23 sekundy za Białorusinem przybiegł płocczanin Przemysław Giżyński, brat Mariusza – czołowego polskiego maratończyka, szóstego na ME w Barcelonie. - Nie pobiegłem, bo zajmuję się organizacją. Chcę, by wszystko było dopięte na ostatni guzik, a uczestnicy mieli same dobre wspomnienia z Płocka – tłumaczył Mariusz.
Niestrudzony spiker nakręcał imprezę setkami informacji, co kilka minut podkreślał, ile to endorfin produkują maratończycy. - Tyle, ile całe przedszkole, a może i żłobek – przekonywał widzów. W pewnym momencie w małym szoku trzy razy zmieniał informację, czy do mety zmierza kobieta, czy jednak mężczyzna, zdezorientowany sylwetką i długimi włosami długodystansowca.
Trzecie miejsce zajął Artur Kamiński, czwarte – Wojciech Więckowski, a piąte – Łukasz Kalaszczyński, wszyscy z Płocka. Reprezentanci naszego miasta wypadli świetnie, bo 8. przybiegł także Sebastian Dymek. Na wysokim 18. miejscu uplasowała się najlepsza z pań Agnieszka Golak z Wyrzeki (1.29.42). Swój plan wypełnił płocczanin Michał Kublik, który w tym roku schudł... 25 kg, a wiosenny wynik z Poznania poprawił aż o 12 minut! W doskonałych humorach na mecie pojawiali się m.in. rady i wicedyrektor „70” Leszek Brzeski, dyrektor ratuszowego wydziału sportu Robert Czwartek, dziennikarz Rafał Kowalski, fotoreporter Tomasz Niesłuchowski, były szczypiornista Wisły Artur Niedzielski, wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski.
Później były wspólne zdjęcia na Starym Rynku, odpoczynek przy fontannie,rozmowy. - Za rok, jeśli będzie 1000 chętnych, to na nowym moście oddamy biegaczom jeden pas – rozmarzył się prezydent Nowakowski. Teraz długodystansowcy biegli tam ścieżką rowerową. A jak będzie 35 tysięcy biegaczy? - zażartował ktoś. - To damy cały most -śmiał się prezydent. - A metę zrobimy na przykład na lotnisku.
Wyniki:
Więcej zdjęć zobacz w naszej galerii
Czytaj też: Wojewoda. Pięć maratonów po zawale