Polecieli do Sztokholmu za pięć złotych w obie strony i za dwa pięćdziesiąt do czeskiej Pragi. Płocczanie przekonują, że przygoda jest na wyciągnięcie ręki, nawet jeśli portfel świeci pustkami.
Pamiętacie „Podróż za jeden uśmiech”? Mniej więcej z taką samą zawartością portfela co bohaterowie powieści Adama Bahdaja podbijają świat płocczanie z ekipy Podróż za marny grosz.
- Czy aby podróżować przez dzikie lasy Kaukazu z myśliwymi polującymi na niedźwiedzie trzeba wykupić wycieczkę w pakiecie „extreme” ? - pytają przewrotnie. - Czy aby zobaczyć piękną, norweską zorzę polarną trzeba organizować drogą wyprawę?
Od kilku miesięcy udowadniają, że nie - że wcale nie trzeba odkładać z wcale niewysokiej pensji przez trzy lata, żeby wyjechać na wakacje i zwiedzić trochę świata.
- Wyznając zasadę „jeśli nie chcesz, znajdziesz wymówkę, jeśli chcesz, znajdziesz sposób” staliśmy się w tym niemalże specjalistami… - zdradzają. - Zdarzyło nam się polecieć np. na jeden dzień do Sztokholmu, na kawę, za 5,5 zł w obie strony, na pizzę do włoskiego Bergamo za 25 zł. Bilety dla czterech osób do czeskiej Pragi, również w obie strony, kupiliśmy w sumie za 10 zł.
Oczywiście supertanie bilety nie leżą na ulicy, trzeba trochę pokombinować. Pośledzić promocje, a potem, już na miejscu, zrezygnować z trzygwiazdkowego hotelu z basenem i drinkami z parasolką, a zamiast tego zdrzemnąć się na lotnisku albo pod namiotem, a klimatyzowany autokar z wielojęzycznym przewodnikiem zamienić na autostop z nieznajomymi mówiącymi regionalną gwarą. - Nierzadko oglądaliśmy świat z perspektywy bagażnika - przyznają ze śmiechem.
Za to widoki, wspomnienia, zdjęcia, setki sytuacyjnych żartów i zabawnych sytuacji czy wreszcie złowione rybki i inne wodne żyjątka, są całkowicie za darmo!
Jeżdżą w kilkoro, do plecaka pakują karimatę, nieodzowną konserwę turystyczną i - obowiązkowo - wędkę! - Staliśmy się mistrzami w kompresji bagażu - wędka w karimacie, szczoteczka do zębów przepiłowana na pół, papier toaletowy w kubku - zdradzają swoje sposoby. Byli już m.in. w Norwegii, Gruzji, przeszli też wzdłuż i wszerz Bieszczady.
Swoją pasją od niedawna dzielą się na Facebooku, na profilu pod szyldem „Podróż za marny grosz”. - Opisujemy nasze wyjazdy, niedrogi, dostępny dla każdego sprzęt z którego sami korzystamy, dzielimy się pomocnymi wskazówkami. Tym samym staramy się uświadomić innym, że Świat stoi otworem dla każdego…o ile tylko naprawdę tego chce!
Fot. archiwum prywatne