Andrzej Nowakowski skomentował sobotni Marsz Równości, który przeszedł ulicami miasta. Prezydent nie był na nim obecny, ale dziękował służbom za zapewnienie bezpieczeństwa. Odniósł się także do symbolu Matki Boskiej z tęczową aureolą.
Powtórki wydarzeń z Białegostoku nie było i podczas Marszu Równości w Płocku nie doszło do awantur z użyciem przemocy. Nic dziwnego - w sobotę Płock był z pewnością jednym z najbardziej chronionych miejsc w Polsce. Miejscowych policjantów wspierali koledzy z sześciu innych garnizonów, a przy zabezpieczeniu marszu brało udział kilkuset funkcjonariuszy.
- Dziękuję wszystkim służbom odpowiadającym za ochronę marszu. Policja zaangażowała bardzo duże siły i co warto podkreślić, bezpośrednim dowódcą akcji był komendant wojewódzki. Podziękowania należą się także miejskim służbom: Centrum Zarządzania Kryzysowego czy monitoringowi miejskiemu. Dzięki temu marsz mógł przejść przez Płock bezpiecznie - mówił Andrzej Nowakowski.
Prezydent objął marsz honorowym patronatem, choć w sobotę nie było go w Płocku. Dyskusja była jednak niezwykle gorąca. Do prezydenta został skierowany nawet list otwarty, podpisany przez grupę ponad 40 osób, w tym lekarzy, prawników czy księży. Wyrazili oni zdziwienie i oburzenie decyzją Andrzeja Nowakowskiego o objęciu Marszu Równości honorowym patronatem. Zwracali uwagę, że przy okazji podobnych wydarzeń w przeszłości dochodziło do profanacji symboli religijnych. Nie udało się ich uniknąć także w Płocku.
[ZT]23096[/ZT]
Uczestnicy Marszu mieli ze sobą wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej z tęczową aureolą, co wzburzyło środowiska katolickie. Prezydent pisał przed marszem na swoim blogu, że "zgoda na organizację Marszu Równości nie oznacza oczywiście zgody na jakiekolwiek formy agresji, zakłócanie spokoju, czy profanację symboli religijnych lub innych gorszących nas wydarzeń. Przywoływane incydenty z innych miast zasługują na potępienie, a także na sankcje przewidziane prawem." Jak skomentował pojawienie się obrazu na marszu?
- Podtrzymuję swoje zdanie - powiedział nam dziś Nowakowski. - Ani z jednej, ani z drugiej strony tego światopoglądowego sporu nie ma miejsca na przemoc, fizyczną i słowną, ale też działania, które raniłyby uczucia religijne. Takie zdarzenia były nieliczne, a w ogóle nie powinny mieć miejsca. Źle się stało, że po jednej i po drugiej stronie pojawiły się próby obrażania się nawzajem.
[ZT]23111[/ZT]