Sprawa śmierci 19-letniego Piotra Wieteski wstrząsnęła Płockiem. Przypomijmy, że chłopak przyjechał z Łodzi by spotkać się na żywo z Dagmarą. Młodzi ludzie znali się do tej pory tylko z Tindera, internetowej aplikacji randkowej. Około 21:00 młodzi ludzie wraz z grupą znajomych Dagmary wyszli "na miasto" w Płocku. Nastolatkowie spożywali alkohol, choć Piotr miał nie pić w ogóle. W pewnym momencie doszło do awantury z inną grupą, a poszkodowany został Piotr. Chłopak stanął w obronie Dagmary i jej koleżanek, co przypłacił życiem. Kiedy dziewczyny uciekły na dół, by zadzwonić po policję, Piotr najprawdopodobniej został uderzony przez Damiana K. i uderzył głową i schody. Pokrywa czaszki pękła na 7 cm, podstawa na 12 cm. W ratowaniu jego życia liczyły się każda minuta.
Feralna interwencja
Chłopak nie trafił jednak do szpitala. Pierwsza karetka została odwołana, a kiedy w końcu chłopak trafił do szpitala, lekarka na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym wystawiła zaświadczenie, że nie ma przeciwskazań do osadzenia Piotra w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych na komendzie policji. Policjanci nie byli nawet w stanie przebadać Piotra na zawartość alkoholu we krwi - chłopak nie był w stanie wydmuchać odpowiednio dużo powietrza. Mimo to został zamknięty w PdOZ-ecie. Do szpital wrócił nad ranem, gdy był w stanie agonalnym. 21 czerwca zmarł.
Sprawa toczyła się długi i została rozdzielona na dwa oddzielne postępowania. Jak już wspomnieliśmy, Damian K. został skazany na 3 lata pozbawienia wolności za nieumyślne przyczynienie się do śmierci Piotra. Sąd uznał, że to on wyprowadził feralny cios. W osobnym postępowaniu badane było postępowanie interweniujących policjantów i lekarki. Funkcjonariuszom zarzucono niedopełnienie obowiązków i narażenie Piotra na utratę życia.
Do sprawy wróciła "Sprawa dla Reportera". Policjanci bronią sierżanta Domańskiego, który przez 14 lat służył w policji. Jak tłumaczą, to była dynamiczna akcja, a poza tym policjanci nie mają umiejętności rozpoznania tak skomplikowanych przypadków medycznych. Policjantów broni też prof. Krzysztof Bielecki, chirurg. Matka Piotra oraz oskarżyciele posiłkowi pozostają przy swoim stanowisku. Efektem wyroku jest wydalenie policjantów ze służby. Czy słusznie?
Znajomi założyli zbiórkę na rzecz policjanta i jego rodziny. Sprawą zajęła się też "Sprawa dla Reportera". Materiał można zobaczyć tutaj.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.