52-letni płocczanin jest podróżnikiem z zamiłowania. Lata po świecie od ponad 30 lat, odwiedza najbardziej odległe i niebezpieczne kraje. Ma na swoim koncie także wpis w księdze rekordów Guinnessa. Polak "zaliczył" dzień, który trwał 49 godzin, a to dzieki odpowiednio obliczonemu i zaplanowanemu przekroczenie granicy między Samoa a Samoa Amerykańskim. Wyspy na Oceanie Spokojnym dzielą zaledwie 72 kilometry, ale tam właśnie przechodzi linia zmiany daty i dzię podóży przez Australię czy Hawaje udało się pobić rekord.
Teraz płocczanin ma problemy. W trakcie swojej podróży do Afryki został aresztowany w Demokratycznej Republice Kongo. To kraj targany konfliktami od dziesiątek lat, a ostatnio w sercu Afryki znów doszło do eskalacji. Armia DRK poinformowała o udaremnieniu próby zamachu stanu.
Dramat płocczanina
Kilka miesięcy temu do Demokratycznej Republiki Kongo wyruszył Mariusz Majewski. Jak opisuje interia.pl, Polak po raz ostatni skontaktował się z rodziną 16 lutego, kiedy podróżował między miejscowościami Lubum - Kalemie - Goma - Kisanga. Kilka tygodni później znów się skontaktował, ale wówczas był już w więzieniu. 23 marca odbył się pokazowy proces, który obserwowało 200 osób. Podróżnikowi zarzucano m.in. sabotaż, a prokurator zażądał kary śmierci. Demokratyczna Republika Konga przywróciła karę śmierci w marcu 2024 roku.
Rodzina Majewskiego jest w kontakcie z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, ale mają obawy, że sprawa nie idzie do przodu. Mają też żal do polskich urzędników, że nie pomagają ich krewnemu. Miesiąc po procesie Majewski miał usłyszeć wyrok, ale bez tłumacza niewiele zrozumiał z jego uzasadnienia. Polska od 2008 roku nie ma ambasady w Demokratycznej Republice Konga, a jedynie w graniczącej z nią Angoli. Według MSZ w DRK żyje dziś ok. 35 Polaków, głównie misjonarzy i sióstr zakonnych.
- Nie miał do dyspozycji tłumacza, ani adwokata. MSZ totalnie nawaliło w dniu dzisiejszym. Usłyszał w uzasadnieniu imię i nazwisko prezydenta Andrzeja Dudy. Tyle zrozumiał w języku francuskim. Wiadomo też, że sąd uznał, że Mariusz jest winien, ale czego, w jakim zakresie, tego nie wiemy - relacjonuje Interii Renata Mackiewicz, ciotka Mariusza Majewskiego.
Sprawą ma zajmować się Andrzej Szejna, wiceminister spraw zagranicznych. W rozmowie z Interią wskazuje, że w Demokratycznej Republice Konga jest trudna sytuacja polityczna. Działa tam m.in. rosyjska Grupa Wagnera.
- Musimy mieć świadomość z jakim krajem mamy do czynienia. Z tego co wiemy dzisiaj, nasz obywatel został skazany na karę dożywotniego więzienia za szpiegostwo, z czym się absolutnie nie zgadzamy i będziemy robić wszystko, żeby go uwolnić, bo te zarzuty są bezzasadne - mówi Interii Szejna.
Wiceminister miesiąc temu, podczas spotkania z Warszawie, miał usłyszeć od sekretarza generalnego MSZ Demokratycznej Republiki Kongo promesę, że Majewski zostanie uwolniony. W tym czaise w kraju doszło jednak do zmiany władzy, a teraz trwa próba kolejnego przewrotu.
O pomoc w sprawie został poproszony także prezydent Andrzej Duda.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.