Trudno o dokładną liczbę Ukraińców, którzy po 24 lutego przyjechali i wciąż pozostają w Płocku. Szacunki miasta wskazują, że jest ich ponad 1200, z czego 800 przebywa w domach prywatnych, a 400 w obiektach zarządzanych przez miasto. Szykowane są kolejne miejsca w salach gimnastycznych Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczej nr 2 (50 miejsc) i Szkoły Podstawowej nr 20 w Borowiczkach (200 miejsc).
- Już dwukrotnie zwracałem się do wojewody - ustnie i pisemne, z prośbą o uruchomienie dwóch ośrodków, które nie leżą w gesii miasta. Jeden to ośrodek rządowy w Lucieniu. Na ten moment nie mam żadnej odpowiedzi, a uważam, że tam byłyby dużo lepsze warunki. Wysłałem do Daniela Obajtka, prezesa PKN ORLEN, pismo ws. hotelu Dębowa Góra. Uważamy, że ten hotel również mógłby być udostępniony. Jesteśmy gotowi go przejąć i prowadzić. Z tego co wiem, jest tam 120-150 miejsc, które można udostępnić gościom z Ukrainy. Potrzebna jest decyzja prezesa, podobna do tej, jaką podjął w kwestii hotelu Petrochemia przy ul. 3 Maja - mówił na konferencji prasowej prezydent Andrzej Nowakowski.
100 miejsc w domu studenckim "Wcześniak" udostępniła Politechnika Warszawska, z kolei Włodkowic udostępnił 30 miejsc.
- Rozmawiamy z marszałkiem województwa z budynkiem "po Solidarności" przy al. Jachowicza. Będziemy sprawdzać jakie koszty trzeba ponieść, żeby móc tam ulokować uchodźców. Te lokalizacje będą lepsze, niż hala sportowa, choć mamy zapewnienie dyrektora, że jest zapewnione ciepło, opieka, dach nad głową i ciepłe posiłki - mówi Nowakowski.
Pierwsi uchodźcy w SOSW nr 2 znajdą schronienie już we wtorek.
Jak mówi prezydent, wiele płockich firm zaoferowało nie tylko wsparcie materialne, ale też propozycje zatrudnienia uchodźcom, kiedy tylko będzie to prawnie możliwe.
Historia jak z filmu
Od początku rosyjskiej agresji z Płocka wyjeżdżają kolejne transporty z darami. Trafiają przede wszystkim do Żytomierza, miasta partnerskiego Płocka, ale też na przejście graniczne w Dorohusku.
Tym razem, w błyskawicznym tempie, udało się wypełnić 12-tonowego tira. Prezydent Nowakowski wskazywał, że to "historia jak z filmu". Kierowca tira uciekał z rosji z obawy przed aresztowaniem.
- Dostaliśmy od mera Żytomierza informację, że jedzie pusty tir, którego kierowca obawia się, że go zatrzymają i nie wypuszczą. Zapytał czy damy radę go zatankować i wypełnić pomocą humanitarną. Dwa dni wcześniej wysłaliśmy autobus zapakowany pod dach i po prostu nie mieliśmy 12 ton darów. Trzeba było uruchomić łańcuch ludzi dobrych serc. Chciałbym bardzo serdecznie wszystkim podziękować. Podziękowania dla księdza biskupa, bo na wszystkich mszach w dekanacie były ogłoszenia o zbiórce darów dla Żytomierza. Wczoraj ten tir został zapakowany w ciągu 2-3 godzin i odjechał do Żytomierza. Mam nadzieję, że za chwilę uzyskamy informację, że szczęśliwie dojechał - opisywał Nowakowski.
Prezydent wskazywał, że porozumienie z wojewodą wciąż nie zostało podpisane.
- Żadna złotówka na te działania nie popłynęła. Cierpliwie czekamy, bo najważniejsza jest pomoc, którą świadczymi dzięki ofiarności mieszkańców, wolontariuszy i pracowników urzędu - mówi prezydent Płocka.
Czytaj więcej: Sprawa zabójstwa trzech chłopców. Policja: Tworzenie fake newsów nie sprzyja poszukiwaniom
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.