Nie 600 a nawet 800 mln złotych może zdaniem radnej Wioletty Kulpy wynieść w tym roku zadłużenie miasta i spółek mu podległych. Według szefowej płockich struktur Prawa i Sprawiedliwości sytuacja jest naprawdę niepokojąca. Tymczasem prezydent Andrzej Nowakowski podkreśla, że finanse Płocka mają się dobrze i są zadowalające.
Zadłużenie Płocka na koniec 2017 wyniosło blisko 472,7 mln zł, a miejskich spółek dodatkowe 172,6 mln zł. Szacunkowo w 2018 roku dług miasta ma wzrosnąć do ponad 590 mln zł, czyli niemal o 120 mln zł. Zdaniem radnej Wioletty Kulpy dług miasta będzie jeszcze większy
- W 2023 będziemy spłacali po 50 mln długu na rok – podkreślała radna Wioletta Kulpa. - To połowa budżetu inwestycyjnego. Za kilka lat rządzenie finansami Płocka będzie bardzo trudne.
W 2010 dług spółek sięgał 117 mln zł, a w roku 2016 plasuje się na wysokości 194 mln zł. Zdaniem radnej nie wygląda to optymistycznie. Wymieniła spółki miejskie, których zadłużenie sięga kilku milionów:
- MTBS na kwotę 94 mln zł
- Inwestycje Miejskie na 44 mln zł
- Wodociągi na 27,5 mln zł
- Komunikacja Miejska na 13 mln zł
- Rynex blisko 10 mln zł
- Agencja Rewitalizacji Starówki, choć obecnie nie zaciągnęła kredytu, planuje w najbliższym czasie "pożyczyć" 15 mln zł.
Prezydent Andrzej Nowakowski podkreślił, że w roku 2016 i 2017 zadłużenie nie wzrosło. Od 2010 roku spada też zadłużenie MTBS. Zapewnił, że inwestycje, które wiążą się z kredytami są konieczne, a sytuacja finansowa miasta jest zadowalająca.
- Jestem dumny z tego, że powstają nowe placówki: szkoły, przedszkola i żłobki, że wyremontowaliśmy dworzec - mówił prezydent.
I jak zapewnił na koniec włodarz, sytuacja finansowa miasta jest bardzo dobra, a dzisiaj każdy bank, polski czy europejski udzieli nam kredytu.