reklama
reklama

Piotr Sadczuk: Płynność finansowa jest na dobrym poziomie [WYWIAD]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Tomasz Miecznik

Piotr Sadczuk: Płynność finansowa jest na dobrym poziomie [WYWIAD] - Zdjęcie główne

foto Tomasz Miecznik

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościZ Piotrem Sadczukiem, prezesem Wisły Płock, porozmawialiśmy o ostatnich miesiącach pracy w klubie, ruchach zimowych, finansach klubu i sprawie Dominika Furmana.
reklama

Minęło prawie 5 miesięcy od momentu objęcia przez pana funkcję prezesa Wisły Płock. Czy ten najintensywniejszy czas już za panem czy jednak cały czas coś się dzieje?

Piotr Sadczuk: To był bardzo intensywny czas, natomiast w klubie cały czas coś się dzieje. Może jest ciut mniej intensywnie, ale nadal jest dużo pracy - i tych bieżących tematów i tych wymagających wyjaśnienia.

Jak na dziś wyglądają finanse Wisły? To był najbardziej palący problem po spadku z Ekstraklasy. Miasto poratowało, przyznało 10 milionów złotych. Działalność bieżąca to działalność bieżąca, ale długi też były. 

Niestety, w związku ze spadkiem finanse były na minusie. Dzięki temu, że rada miasta przyznała 10 milionów złotych w 2 transzach. Pierwsza, 7 milionów złotych, trafiła do klubu w sierpniu, druga, 3 mln złotych, została wypłacona w listopadzie. Dzięki temu mogą spokojnie zająć się spłatą starych długów - zawodników, którzy odeszli, trenerów, długi handlowe. To spokojnie starczy na funkcjonowanie klubu do końca roku. O budżecie na przyszły rok rozmawiamy. Musimy dostosować wszystkie koszty - budżet na drużynę, sztab trenerski. Uważam, że finanse na dziś wyglądają dobrze. Pensje są wypłacane na bieżąco i mam nadzieję, że w Wiśle Płock na dłuższy czas taka normalność zagości.

reklama

Prezes mówi o płynnym funkcjonowaniu do końca roku, a tu zostało zaledwie 6 tygodni. Co dalej? Wiemy, że są umowy z Orlenem i Budmatem, inni sponsorzy. Czy miasto dołoży jeszcze pieniędzy? Bo trzeba je znaleźć na pozostałych 6 miesięcy sezonu.

Rozmawiamy o całym roku 2024. Na pewno mamy dużą liczbę sponsorów i bardzo cieszę się, że ta liczba rośnie. Cały czas pojawiają się nowi, prowadzimy kolejne rozmowy. Mam nadzieję, że zakończą się pozytywnie. Nie ma co jednak ukrywać, że oprócz wpłacanych przez sponsorów potrzebujemy jeszcze więcej pieniędzy by funkcjonować i walczyć o awans, bo taki cel sobie stawiamy. Do końca listopada mam przygotować plany budżetowe, przepływy finansowe. Na pewno usiądę z przedstawicielami miasta do rozmów o kwocie wsparcia jakiej potrzebujemy, by funkcjonować na poziomie określonym przez właściciela i realizować postawione cele.

reklama

Ostatnio Mateusz Miga napisał tekst na stronie TVP Sport w którym ujawnił, że Wisła Kraków jest winna pieniądze 400 podmiotom. Wiadomo, że Płock to inna skala działalności, ale czy jest pan w stanie określić ilu dziś wierzycieli ma Wisła Płock?

Nie jestem w stanie tego teraz określić. W skali miesiąca współpracujemy z ok. 100 podmiotami. To są bieżące sprawy, normalne współprace. Uważam, że płynność finansowa jest na dobrym poziomie i na pewno nie będziemy mieli problemu z uzyskaniem licencji. Zobowiązania handlowe mamy opłacone - może nie wszystkie na bieżąco, ale nie ma zobowiązań przeterminowanych o 90 dni. Zawodnicy i trenerzy mają wszystko płacone na bieżąco. Sytuacja jest opanowana. 

reklama

Ostatnio pokazaliście przychody od początku sezonu. To jednak połowa prawdy, bo widzimy ile wpływa do klubu, ale to nie uwzględnia kosztów. Na jakim poziomie klub jest w stanie zarabiać na dniu meczowym?

To jest temat, który właśnie badamy i potrzebujemy na to trochę czasu. Ciąglę dąże do tego, żeby to transparentne pokazywać i w takim kierunku będziemy szli. Nie pokazujemy tego z prostej przyczyny - jest wiele składowych, których nie znamy, jak np. cen prądu. Nie chcę zgadywać. Jeśli tylko pojawią się konkretne informacje, to je przekażemy. 

Na to składa się wiele czynników. Jeśli impreza ryzyka ma klauzulę podwyższonego ryzyka, ponosimy koszty podwójnej ochrony. To koszt, który stwarza nam problem. Każdy mecz jest szacowany oddzielnie, bo pewnych rzeczy nie możemy przewidzieć. Musimy się zorientować jakie są opłaty za podstawowe rzeczy. Potrzeba na to jeszcze trochę czasu. Chciałbym pokazywać to w przedziałach kwartalnych.

A jest prezes chociaż w stanie oszacować przy jakiej frekwencji klub może zarabiać? Czy jest to coś w granicy 6-7 tysięcy widzów?

Tak, to mniej więcej ten poziom. Co będzie ponad to stanowi dochód dla klubu i możemy mówić o zyskach. Musimy to jednak jeszcze dokładnie policzyć.

Cieszę się, że na meczu otwarcia było blisko 14 tys. widzów. Natomiast koszty związane z podwyższonym ryzykiem, zapewniliśmy wiele atrakcji, bo drugiego meczu otwarcia nie będzie. Trochę kosztów było. Zarobiliśmy, ale to nie tak, że wszystkie pieniądze zostają w kasie klubowej, ale tak nie jest. Dążymy do zwiększenia frekwencji. Nie jest to łatwe, ale staramy się podejmować kroki, żeby była ona jak najwyższa.

Czy jest w stanie określić budżet, jakim Wisła Płock dysponuje w sezonie 2023/24?

Na tę informację musimy chwilę poczekać. Nie wiem jakie kwoty zadysponuje właściciel na przyszły rok. Mam nadzieję, że będę je znał na początku grudnia, wtedy budżet będzie jasno przekazany. 

Czyli ta rozmowa ze skarbnikiem, potem prezydentem Nowakowskim, będzie wyglądać tak: potrzebujemy kilka milionów ekstra na zakontraktowanie 2-3 dobrych, ogranych zawodników i realnie bijemy się o awans?

Przedstawię dwa scenariusze - na mniejsze dofinansowanie i większe, z którym powalczymy o awans mocniej. Zobaczymy jak te rozmowy będą wyglądały. To nie są łatwe rozmowy, bo zdaję sobie sprawę, że kołdra zawsze jest za krótka. Miasto ma wiele innych priorytetów. Ja przedstawię argumenty i będę walczył o to, żeby Wisła Płock dostała jak najwięcej.

Pan jest prezesem 5,5 miesiąca, Tomasz Marzec był prezesem 3 lata. Po jego odejściu prezydent Andrzej Nowakowski wskazywał, że jednej osobie bardzo trudno ogarnąć organizm, jakim jest Wisła Płock. Jakie pan ma spojrzenie na ten temat? Przydałby się wiceprezes?

Zdecydowanie. To za duża firma na funkcjonowanie z jedną osobą zarządzającą. Jeżeli nie będzie to ktoś w randze wiceprezesa, to chociaż dyrektora. Najbardziej widzę dyrektora ds. finansowych. Dyrektor sportowy jest, więc to by była druga noga klubu. Finanse powinny być pod kontrolą osoby, która poświęci na to więcej czasu, niż ja. Dla jednej osoby to po prostu za dużo. Mówię to od początku, głośno. To kwestia znalezienia osoby, która nas wspomoże. Mam taką osobę, która na razie pomaga mi doraźnie. Potrzeba jednak osoby, która w pełnym wymiarze czasowym zajmie się budżetem, finansami, planami itd. Czasami jedna osoba może się pomylić, wsparcie byłoby dużym ułatwieniem.

A jak dziś wygląda zarządzanie Wisłą Płock? Zdaje się, że mimo spadku obyło się bez zwolnień pracowników.

Są osoby, którym kończyły się umowy i znalazły inną pracę. Poza tym tak, żadnych zwolnień nie było. Od 1 stycznia rośnie płaca minimalna, więc zacząłem to już liczyć. Siedzę, zastanawiam się jak to zrobić. 

Pracowników w Wiśle Płock jest wystarczająco, za mało, a może za dużo?

Uważam, że wystarczająco. Czy za dużo? Trzeba sobie jasno powiedzieć, że każda rezygnacja z pracownika oznacza, że ktoś inny musi wykonać jego zakres obowiązków. Kibice to odczuwają. Jeśli zwolni się kogoś z marketingu, to odbija się to na pracy marketingu - na social mediach, transmisjach z II drużyny, CLJ itd. Trzeba to robić rozważnie, spokojnie. Chciałbym zrobić wszystko, żeby nie zwalniać ludzi, tylko zapewnić im normalną pracę na dobrych warunkach. Takich, na jakie stać Wisłę Płock.

Zwróciłem uwagę na cięcia w dziale marketingu. Kiedyś mecze drużyny rezerw były z komentarzem, dziś go nie ma. Mecze CLJ też zostały okrojone. 

Transmitujemy jeden wybrany mecz w miesiącu. To się wiąże z kosztami. Mecze są w weekendy, to normalne. Mamy I drużynę, II drużynę, 2 CLJ, drużynę kobiet - tego jest dużo. Trzeba wysłać ludzi, którzy wykonają tę pracę, a w weekendy nie dzieje się to za darmo. To rodzi koszty. To razem 5 drużyn, a jeśli pomnożymy to przez liczbę meczów w domu i na wyjeździe, to robią się poważne kwoty. Do obróbki meczu potrzebne są co najmniej 2-3 osoby. Wiem, że jest w marketingu niezadowolenie z tego powodu, że od tego odeszlismy, ale musimy szukać oszczędności. To nie jest tak, że pójdę do miasta i poproszę o pieniądze, bo to pieniądze wszystkich mieszkańców. Muszę zadbać o niższe koszty funkcjonowania klubu i uważam, że to jedna z sytuacji gdzie możemy zaoszczędzić, a nie będzie to wielką stratą.

Przechodząc płynnie do sportu trzeba przyznać, że kadra jest bardzo szeroka. Zimą chyba będzie sporo ruchów.

Nie wiem czy sporo. Mamy ustalony budżet na I drużynę i mieścimy się w nim. Budżet na przyszły rok czy rundę wiosenną będzie taki jaki ustaliliśmy albo nieco mniejszy. Na pewno nie większy, bo nas na to nie stać. Budżet jest optymalny, aby włączyć się w walkę o wyższe cele.

Trochę nie rozumiem transferu Sebastiana Strózika. Mamy Adriana Szczutowskiego, chłopaka z Płocka, który bawi się w IV lidze. Strzelił bodajże 13 bramek jesienią. Sebastian Strózik łapie póki co ogony, ale nic wielkiego nie pokazuje. Wiem, że Mateusz Lewandowski jest kontuzjowany, a Łukasz Sekulski nie może być jedynym napastnikiem. Ten transfer jest w moim odczuciu po prostu dziwny.

Uważam, że nie jest dziwny. Przychodziłem do Wisły Płock dosyć późno, nie było czasu na dużo ruchów. Trudno jest znaleźć stopera czy napastnika. Wiedzieliśmy, że możemy oprzeć się na Łukaszu Sekulskim i mamy kontuzjowanego Mateusza Lewandowskiego.  Po rozmowach w klubie słyszałem, że jest długo, długo nic. Bardzo długo rozmawialiśmy, żeby wypożyczyć Adriana Szczutowskiego do innego klubu, żeby się tam ogrywał i łapał minuty. Został w klubie, ale sztab trenerski i dyrektor sportowy określili, że potrzebujemy wzmocnienia do momentu, kiedy nie wyleczy się Lewandowski. Uznaliśmy, że nie będziemy robić ogromnego wzmocnienia, bo liczyliśmy na powrót Lewego po 4-5 kolejce, takie były przewidywania. Bez sensu było zatrudniać droższego napastnika, skoro za chwilę mielibyśmy ich za dużo i kosztowałoby to zbyt wiele. Opcja Sebastiana Strózika i zostania Adriana Szczutowskiego polegała na tym, żebyśmy dążyli do powrotu Mateusza Lewandowskiego po kontuzji. Niestety okazało się, że mimo zapewnień, nie mogliśmy liczyć na Lewandowskiego. Wszedł na kilka minut i okazało się, że kontuzję trzeba operować. Zabieg już został wykonany, żeby wrócił na rundę wiosenną. Sebastian Strózik przyszedł, żeby zapełnić lukę do momentu jego powrotu.

To nie tak, że każdy transfer jest robiony do pierwszej jedenastki. 

To zrozumiałe. 

Cały czas słyszałem, że potrzebujemy wzmocnienia, bo oprócz Łukasza Sekulskiego i kontuzjowanego Lewego nie ma na kogo liczyć. Dziś minęło trochę czasu i można by się zastanowić czy nie warto dać paru minut Adrianowi Szczutowskiemu, a nie zatrudniać Sebastiana Strózika. Transfery zawsze ocenia się po czasie. Nie ma co się oszukiwać, że trafimy w 100%. Chcielibyśmy trafiać, żeby każdy z zawodników miał swoje 5 minut, ale gra jedenastu, o tym decyduje sztab szkoleniowy. Idzie zimowe okno, będziemy podejmować najlepsze dla klubu decyzje.

Pewnie żeby ktoś mógł przyjść, to ktoś będzie musiał odejść. Jeśli chcemy dodać 2-3 zawodników, to kogoś trzeba pożegnać, bo to nawet liczbowo na treningu nie będzie się zgadzać.

Tak jak mówiłem, budżet musi się zgadzać. Na pewno rozmawiamy, ale chciałbym zostawić to dyrektorowi sportowemu i trenerowi. Czy to będzie 26 zawodników i kilku młodych zawodników z II drużyny czy 28 zawodników - o tym zdecyduje pion sportowy. Moja opinia jest taka, że powinniśmy mieć jak najwięcej dobrych zawodników. Gdybyśmy mieli 16-18 jakościowych zawodników, a do tego dołożyli młodzież i wychowanków, to by było optymalne. Na to potrzeba czasu.

W każdym klubie tak jest, że są zawodnicy z dłuższymi i krótszymi kontraktami. To są puzzle, które musimy poukładać. Musimy się z tym zmierzyć. Każde okienko służy dążeniu do optymalnej kadry.

Słyszałem w poniedziałek w Nafciarskim pokoju, że klub rozmawia z 3 dobrymi zawodnikami. Pozycji chyba każdy się domyśla, bo gołym okiem widać gdzie Wisła ma braki - stoper, myślę, że też na “10”. Może prezes zdradzi nazwiska albo chociaż skąd są ci zawodnicy?

Wiem, że to interesuje wszystkich, ale mam taką zasadę, że dopóki nie podpiszę kontraktu, to wszystko się może wysypać. Chciałbym tylko zapewnić, że nie czekamy na ostatnią chwilę. Rozmowy są prowadzone, zawodnicy wiedzą o zainteresowaniu Wisły Płock. Rozmawiamy, wyrażamy zainteresowanie, bo w ostatniej chwili czasami ciężko kogoś przekonać. A tak zawodnik ma czas, żeby zawodnik dowiedzieć się jak funkcjonuje klub, jaki jest stadion i zastanowić się nad przenosimy. Nie ukrywam, że oglądamy zawodników, na których nam zależy i którzy dołożą tutaj dużo jakości. Wiem, że te transfery będą bardzo trudne do przeprowadzenia, zdaję sobie sprawę. Musimy celować wysoko, skoro chcemy powalczyć o coś więcej. Rozmawiamy z zawodnikami, którzy będą stanowić dla nas jakość.  Nie będę dywagował o pozycjach. Trzeba też pamiętać, że dwóm zawodnikom 30 grudnia kończą się kontrakty - dotyczy to Pawła Chrupałły i Dawida Kocyły, skrzydłowych. Jeśli zostaną w Wiśle Płock, to nie będziemy tutaj potrzebowali wzmocnienia. Jeśli obaj odejdą, a taki scenariusz też może być, to trzeba będzie się zastanowić czy kogoś nie poszukać. To samo w bramce, bo nie wiem co będzie z Krzyśkiem Kamiński, który od stycznia będzie znów naszym zawodnikiem. Nie wiem czy Ruch będzie zainteresowany, słyszę też o zainteresowaniu z Japonii.

Pytanie czy Krzysiek jest zainteresowany powrotem do Japonii.

Właśnie. Pytań jest dużo, na odpowiedzi przyjdzie czas. Runda musi się skończyć. Wszystkie scenariusze bierzemy pod uwagę i będziemy starali się tak zarządzać kadrą, żebyśmy wiosną byli zadowoleni.

Czy jeśli Ruch będzie zainteresowany, to będzie musiał zapłacić za półroczne wypożyczenie?

Wypożyczenie bezkosztowe nie wchodzi w grę. Za to wypożyczenie dwumiesięczne Ruch też zapłacił. Jeśli widzieliby go w swojej kadrze wiosną, to w piłce nie ma nic za darmo. Liczę mimo wszystko, że Krzysiek do nas wróci i nas wspomoże wiosną - w rywalizacji czy jako jedynka. Nie wiem jakie jest zdanie Krzyśka. Zobaczymy co się wydarzy.

Prezes sam wywołał temat Dawida Kocyły. Dawid ma potencjał, ale ma też problem - gra dwa dobre mecze w rundzie. Z Odrą Opolą zagrał bardzo dobrze, ale pytanie czy to jest stały trend czy reakcja na to, że umowa się kończy.

Mam nadzieję, że gorsze dni są za Dawidem. Myślę, że on też zdaje sobie sprawę, że zawodnik jest tak dobry jak jego ostatni mecz czy runda. Nie oceniam zawodnika po jednym meczu, złym czy dobrym. Cieszę się, że z Odrą zagrał dobrze. Mam nadzieję, że to nie będzie jeden mecz, a forma Dawida ustabilizuje się na tym stałym, wysokim poziomie i dzięki temu otworzymy sobie możliwości rozwoju o przyszłości.

Jest nowy trener, kilku zawodników nieco szybciej się wyleczyło. Tak już jest, bo każdy chce się pokazać. Mają czystą kartę, którą zapisują. Cieszę się, że jest rywalizacja i zobaczymy jak to będzi wyglądało. Ocenimy Dawida na przestrzeni całej rundy, a nie tylko jednego meczu.

Mamy jeszcze Pawła Chrupałłę. Wiem, że kwota wpisana w kontrakt jest zdecydowanie poza zasięgiem I-ligowej Wisły, ale są różne rozwiązania, które można zaoferować Rosenborgowi. Wiem, że rozmowy z Norwegami się toczą.

Rozmawialiśmy z menadżerem zawodnika, dyrektor sportowy rozmawiał z zawodnikiem. Mamy scenariusz i chcemy, żeby Paweł tu został. Piłka nie jest jednak po naszej stronie. Myślę, że kwota wpisana w umowę wypożyczenia jest poza zasięgiem nie tylko Wisły Płock, ale większości ekstraklasowych klubów i na pewno nie spełnimy tego warunku. Są inne możliwości, o których myślimy. Potrzebna jest zdanie Rosenborga, czy pójdzie na nasze rozwiązania. To naprawdę mega talent, naprawdę bardzo fajny chłopak. Dodaje nam wartości

Może być też dość nieoczekiwany "transfer", bo Kristian Vallo wraca do zdrowia. Możemy dziś powiedzieć co ze Słowakiem było nie tak? Sprawa ciągnie się od marca, ponad pół roku. Zagra w tej rundzie czy dopiero wiosną?

Liczyliśmy, że będzie w kadrze już na mecz ze Zniczem Pruszków. Przyplątał się jednak mały uraz, inny niż miał. Ta długa przerwa była spowodowana problemami neurologicznymi, które są już za nim. Bardzo mu pomogliśmy, przeszedł wiele badań, leczenie farmakologiczne itd. Taka była potrzeba. To było trudne do zdiagnozowania, ale udało się. Problem istniał. Mam nadzieję, że to już za nim. Teraz kwestia wywalczenia sobie miejsca w składzie.

Znam Kristiana z gry w Ekstraklasie. Gdyby był zdrowy i pomógł nam wiosną, to będzie naprawdę dużym wzmocnieniem Wisły Płock. Na to liczymy.

Ilu chciałby mieć pan zawodników na styczniowy obóz?

Planujemy obóz w Turcji od 20 do 30 stycznia. Jesteśmy w fazie potwierdzania, wybierania hotelu. Na zgrupowanie pojedzie pewnie więcej zawodników. Docelowo chciałbym, żeby w I zespole było 28 zawodników, w tym duża grupa, 6 może 8, młodzieżowców. Uważam, że to docelowy i najlepszy model. 

Trudno nie zapytać o Gleba Kuchko, który ma niesamowity PR wśród kibiców i nie dziwię się. Widziałem jego zagrania, ciąg na bramkę, drybling, szybką nogę. Można dziś powiedzieć, że to “nasz” chłopak. Trochę się dziwię, że wciąż nie dostaje szansy w I zespole.

Rozmawiałem o tym z trenerem Dariuszem Żurawiem, cały czas rozmawiałem o tym z dyrektorem Darkiem Sztylką. Mam nadzieję, że ten chłopak dostanie swoje szanse i je wykorzysta, bo chcemy stawiać na młodzież. Trzeba trochę czasu. Chciałbym zrobić wszystko, żeby uniknąć odejść takich zawodników z Wisły Płock, co niedawno miało miejsce. Nie jest to zawsze łatwe. Trzeba przyznać, że Gleb konkuruje z zawodnikami, które mamy bardzo mocno obsadzone - jakościowo i liczbowo. Mamy dużo zawodników na te pozycje. Na pewno myślimy o tym jak go zagospodarować, czy zaprosić go na trening I drużyny. Trener i dyrektor o tym wiedzą. Mam nadzieję, że ten chłopak zaistnieje w I drużynie. 

Czy trochę przypadkiem nie okazało się, że celem stawianym przed II drużyną będzie awans do III ligi? Jeszcze pięć miesięcy temu nikt o tym nie myślał. Wszyscy myśleli o ratowaniu okrętu “Wisła Płock”, a okazało się, że stateczek "Wisła II Płock" zrobił fajny wynik, będzie zimował na pozycji lidera Forbet IV ligi. 

Bardzo fajny wynik. Od razu widząc kadrę Wisły Płock, I i II drużyny, po rozmowie z dyrektorem sportowym, zapytałem: dlaczego nie powalczyć, skoro jest taka szansa? Koszty funkcjonowania II drużyny w III i IV lidzę są bardzo podobne, w III lidze są niewiele większe. Pieniądze nie są argumentem, żeby o to nie powalczyć. Jakościowo mamy takich zawodników, jakich mamy. Młodzież musi się ogrywać z seniorami i trzeba to zrobić. Trudno jest mówić inaczej, kiedy jest się liderem i ma się przewagę. Chcemy awansować i w III lidze ogrywać młodzież. Zawsze najważniejsza jest I drużyna, to bez dyskusji. Patrzę też na inne aspekty funkcjonowania klubu i II drużyna jest bardzo ważna, tak samo jak akademia. Rozmawiamy, jak poprawić tematy organizacyjne. 

Jak przebiega doposażanie stadionu? Otwarcie stadionu było szyte trochę na kolanie, ale mamy już połowę listopada. Co można powiedzieć m.in. na temat kiosków gastronomicznych? 

To trochę tak, jak wprowadzanie się do nowego domu. Kilku rzeczy brakuje. Tym bardziej, że stadion nie jest klubu. Zarządza nim Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji i wiele spraw, w tym gastronomia, są po jego stronie.Tak to wygląda. Oczywiście dopinguję, mam stały kontakt z MOSiR-em i firmami pracującymi na stadionie. Krok po kroku będziemy poprawiać ofertę. Mamy pomysły, ale one wymagają czasu. Myślę, że z każdym meczem wygląda to coraz lepiej. Reagujemy na głosy kibiców dotyczące liczby kiosków i ich oferty.

Ile ich będzie na meczu ze Zniczem Pruszków?

Teraz jest ich 5, rozmawialiśmy o 7. Przy tej frekwencji, nawet jeśli będzie to 6-7 tys. ludzi, to 5 kiosków jest spokojnie do zaakceptowania. Wiem, że są ułatwienia, żeby nie było kolejek. Pamiętajmy jednak, że ci ludzie też się uczą obsługi. Myślę, że z każdym meczem będzie to wyglądało lepiej. Jeśli będzie potrzeba, będziemy rozmawiali o uruchomieniu kolejnych kiosków.

Czy rozmawia pan z policją na temat meczów podwyższonego ryzyka? Mecz z Odrą Opole takiej klauzuli nie miał, ale myślę, że spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec już raczej będzie ją miał.

To jedyny mecz z trzech pozostałych w tym roku, które mają tę klauzulę. Słyszę, że raczej nie będziemy mieć argumentów żeby rozmawiać z policją na temat zdjęcia tej klauzuli. 

A co z wiosennymi meczami? Stadion jest póki co bardzo bezpieczny.

Zgadzam się. Opiniowała go przecież też policja, więc wszystko jest dopilnowane. Argumenty, które są mi przedstawiane dlaczego podwyższonego ryzyko - wielu z nich nie rozumiem. Argumentuję, żeby go po prostu nie było

Najważniejsze jest bezpieczeństwo. Nikt mi nie powie, że przy Łukasiewicza 34 jest niebezpiecznie. Nawet jeśli pojawiają się race czy fajerwerki, to podwyższonym ryzykiem tego nie wyeliminujemy. Tak się nie da. Incydenty się nie zdarzają, jest bezpiecznie. Uważam, że policja powinna wziąć pod uwagę zdanie klubu i pójść nam na rękę. Zawsze trzeba dać sobie szansę. Jeśli coś się wydarzy, to z kolei ja nie będę miał argumentów. Pewnie zimą usiądziemy i porozmawiamy o planach na rundę wiosenną. Pewnie pojawią się mecze, jak np. z Wisłą Kraków, które obiektywnie tego wymagają, ale chcę rozmawiać. Chciałbym, żeby w tych rozmowach brali udział przedstawiciel miasta i straży pożarnej-  4-5 osób, które wiedzą jak organizować imprezy masowe o podwyższonym ryzyku. Końcową decyzję wydaje prezydent, biorąc pod uwagę opinię tych osób.

Top 6 jest celem minimum jak rozumiem. Co musiałoby się wydarzyć, żeby Wisła zajęła jedno z dwóch czołowych miejsc na koniec sezonu?

Musiałaby zdobyć tyle punktów, żeby się na tym miejscu znaleźć. Bardzo się cieszę, że trzy ostatnie mecze pod wodzą Dariusza Żurawia to 2 zwycięstwa i remis. Mamy 4 mecze do końca jesienią, z czego 2 gramy “awansem”. 3 gramy u siebie, 1 na wyjeździe, z dołem tabeli. Terminarz do końca roku nam sprzyja. Mam nadzieję, że zdobędziemy jak najwięcej punktów i wtedy pomyślimy w zimie co zrobić, o co powalczyć i jakie scenariusze wybrać. Dużo tematów przed nami, to na pewno. Hurraoptymistycznie, to jeśli w tych 4 meczach uda nam się solidnie zapunktować, to zameldujemy się w top 6, może nawet w top 2. Pamiętajmy, że nikt się przed nami nie położy, nie możemy sobie dopisać żadnych punktów przed meczem. Spotkania z zespołami z dołu tabeli są bardzo trudne, bo te drużyny walczą o tlen, punkty są im bardzo potrzebne do utrzymania. Na pewno będzie walka i determinacja do granic możliwości. Jeśli przeciwstawimy się co najmniej z taką samą determinacją, to zadecyduje wartość sportowa, a o to w Wiśle Płock jestem spokojny. To jest sport. Stawiamy sobie wysokie cele, a zobaczymy co się wydarzy na boisku. 

Na koniec zapytam jeszcze raz o Dominika Furmana. Klub szykuje odwołanie, bo wyrok, z literalnego punktu widzenia, rzeczywiście jest dziwny. Zapytam jednak tak: czy wyobraża sobie pan powrót Dominika Furmana do Wisły Płock?

Wyobrażam to sobie, bo mam dużą wyobraźnię. Myślę o różnych scenariuszach, ale na razie nie mam argumentów ku temu. To co się stało przed moim przyjściem do Wisły Płock, spadek, to co się działo w klubie i szatni spowodowało odejście 15 zawodników.

Pracę stracił też dyrektor sportowy, a w końcu prezes.

Także trener. Tak to jest po spadku. Wiele osób ponosi konsekwencje. Chcielibyśmy zbudować drużynę na nowo. Mentalność chłopaków którzy zostali była jaka była. Ciężko było podnieść tę drużynę. To nie tylko przykład Wisły Płock. Z Lechii Gdańsk odeszli prawie wszyscy. U nas kilku zostało. Zmiana prezesa odbyła się 1 lipca, bardzo późno, ale wcześniej też nie było czasu. Czasami jest tak, że poprzedni prezesi zostają np. do zimy, żeby pewne rzeczy poukładać. Tutaj właściciel zdecydował inaczej i potrzebujemy trochę czasu. 

Mam dużą wyobraźnię, lubię słuchać ludzi, ale na tę chwilę nie mam argumentów na to, żeby Dominik Furman wrócił do Wisły Płock. Tak wygląda sytuacja. Zobaczymy co się wydarzy. Jeśli coś się zmieni, to być może ja też zmienię swoje zdanie. Na dziś nie mam do tego podstaw.

Rozmawiał pan z Dominikiem Furmanem od czasu wyroku Piłkarskiego Sądu Polubownego?

Nie, nie mieliśmy kontaktu.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama