Jak się okazuje, za osuwiska, które powstały na skarpach przy wiadukcie nad Piłsudskiego, odpowiadała niespotykana o tej porze roku... pogoda.
Wiadukt na Piłsudskiego to jedna ze sztandarowych inwestycji minionej kadencji obok pierwszej nitki obwodnicy w granicach miasta. Prace postępowały szybko i udało się dotrzeć do finiszu z początkiem grudnia zeszłego roku, ale jak się czasem mawia, jak się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy. Niewysokie skarpy przy wiadukcie kolejowym na Piłsudskiego po południowej stronie jezdni nie są w najlepszym stanie, osuwiska robią się po każdym większym deszczu.
Gdyby jednak szukać winnych, to okazuje się, że wszystko zawdzięczamy nietypowej… pogodzie.
- Nasadzona zieleń ze względu na porę roku nie wzmocniła odpowiednio wybudowanych skarp – wyjaśnia wiceprezydent Jacek Terebus radnej Wiolecie Kulpie. - Niespotykane o tej porze roku intensywne opady deszczu, które wystąpiły 23 grudnia 2014 roku spowodowały osunięcia skarp.
Ratusz jeszcze tego samego dnia, po ulewie zaalarmował wykonawcę, firmę Polwar, a w Wigilię Bożego Narodzenia ponowił informację pisemnie (w tym czasie sporządzono też dokumentację fotograficzną i podjęto działania mające tymczasowo zabezpieczyć osuwiska).
Reakcję chyba jednak opóźniła sama data, skoro chodziło również o pierwszy i drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. W każdym razie odpowiedzi nie był długo, dopiero 26 lutego ponowiono wezwanie o rozpoczęcie robót naprawczych. Jednak znów nikomu się specjalnie nie spieszyło, ponieważ przedstawiciele firmy udali się na oględziny dopiero 11 marca i poinformowali Wydział Inwestycji i Remontów, że prace naprawcze ruszą, ale już po zimie.
AKTUALIZACJA:
Jak dowiedzieliśmy się od Huberta Woźniaka z biura prasowego Ratusza, wykonawca naprawił już osuwiska na niewielkim, bo kilkumetrowym odcinku skarp przy wiadukcie. Prace wykonał w ramach obowiązującej 60-miesięcznej gwarancji.
Na zdjęciach: pogoda pokrzyżowała plany związane z zabezpieczeniem wzniesień pod wiaduktem, fot. Portal Płock