Pierwsze dokumenty w sprawie fuzji Orlenu i Lotosu już zostały złożone i liczą 400 stron, jednak formalny wniosek zapewne zostanie wysłany jesienią tego roku.
Przypomnijmy, że PKN Orlen najpierw podpisał z ministrem energii Krzysztofem Tchórzewskim list intencyjny w sprawie fuzji dwóch paliwowych spółek. Później rozpoczął się tzw. proces due diligence. Orlen już od kwietnia 2018 r. prowadziła analizę kondycji Grupy Lotos.
Teraz decyzja o przejęciu należy do Komisji Europejskiej. Na razie brukselskim urzędnikom – w ramach tzw. procedury prenotyfikacyjnej – przekazano pakiet analiz dotyczący skutków ewentualnego połączenia. Jak poinformowała Polska Agencja Prasowa, przedstawiono w nich działalność obu firm wraz z przykładami fuzji innych paliwowych gigantów.
Jakimi możliwościami dysponuje Komisja Europejska? Jest kilka wariantów, w tym samodzielne wydanie decyzji. Może również zwrócić się z tą sprawą do polskiego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów albo wydać decyzję warunkową (zgoda jeśli np. dojdzie do zbycia części biznesowej działalności). Prezes Orlenu zapewnia, że koncern „nie zdecyduje się na ruch, który się nie opłaci”.
– Chcemy udowodnić, że fuzja nie stanowi zagrożenia dla konkurencji na polskim rynku detalicznym. Nie wiemy, jakie będą ostatecznie zalecenia Komisji Europejskiej. Jesteśmy przygotowani na różne warianty i scenariusze. – zapowiedział Daniel Obajtek. – Zależy nam, by dokonać przejęcia jak najszybciej. Liczymy, że Komisja podejmie decyzję do połowy 2019 r. będziemy mogli w III kwartale 2019 finalizować proces przejmowania Lotosu.
Jak dodawał prezes, PKN Orlen zamierza utrzymać rafinerię w Gdańsku jako odrębną spółkę, co oznaczałoby, że tamtejszy samorząd nie straci wpływów z podatków (w 2017 r. była to kwota 39 mln zł). Ponadto planowane jest utrzymanie zatrudnienia w Lotosie „na dotychczasowym poziomie”.
W pierwszym etapie koncern miałby odkupić od Skarbu Państwa 32,99 proc. akcji Lotosu, w drugim ogłosi wezwanie do progu 66 proc.