Wisła Płock w 2023 rok weszła słabo. Na inaugurację nafciarze przegrali z Lechią, po bardzo przeciętnym meczu. Dużo lepiej podopieczni Pavola Stano zaprezentowali się tydzień temu, kiedy przy Łukasiewicza 34 gościli Lecha Poznań. W potyczce z lechitami zabrakło jednak skuteczności. W Legnicy Wisła prowadziła po bramce Marko Kolara, ale ostatecznie przegrała. Bilans początku sezonu to 3 porażki, 1 strzelona bramka, 4 stracone.
Dobry początek
Pavol Stano miał kilka problemów do rozwiązania. W Legnicy nie mógł zagrać Jakub Rzeźniczak, z urazem boryka się Łukasz Sekulski, a na ławce rezerwowych zabrakło choćby Steva Kapuadiego.
Jedenastka zestaniowa przez szkoleniowca Wisły bardzo dobrze zaczęła mecz, a warto podkreślić, że od początku grało 2 młodzieżowców - Aleksander Pawlak i Igor Drapiński. Nafciarze pod tym względem są pod kreską i jeśli klub nie chce płacić kary, musi nadrobić.
Od początku paliło się w polu karnym Stefanosa Kapino - już w 3. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową strzelał Adam Chrzanowski. Piłka odbiła się od słupka, dobitka Marko Kolara została zablokowana, ale futbolówka spadła jeszcze pod nogi Rafała Wolskiego - ten uderzył nad bramką, choć sytuacja była bardzo dogodna.
Wolski był jednak główną siłą napędową nafciarzy. Dwoił się i troił, przyjmował piłkę mimo presji, rywale po faulach na nim łapali żółte kartki. W 6. minucie powinen mieć asystę na koncie, ale Kolar zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału. W 22. minucie Chorwat jednak nie miał prawa się pomylić.
Wisła wyprowadziła akcję z własnej połowy, przy otwierającym podaniu Wolskiego było trochę szczęścia, ale piłka dotarła do Kristiana Vallo. Słowak zwodem minął jednego z obrońców, uderzył - niezbyt mocno, ale piłka wpadła by do bramki. Ofiarnie interweniujący Nemanja Mijušković wybił piłkę i trafił w... poprzeczkę. Ta spadła wprost na głowę Kolara i po jego uderzeniu Wisła cieszyła się z pierwszej strzelonej w 2023 roku bramki.
Wisła z impetem nacierała na bramkę gospodarzy, ale to nie tak, że beniaminek tylko się bronił. Miedź też miała swoje okazje, choć nie tak groźne, jak Wisła. Aż rękę podopiecznym Grzegorza Mokrego na kilka minut przed końcem pierwszej połowy podał Krzysztof Kamiński. Bramkarz Wisły niepewnie interweniował przy niegroźnym dośrodkowaniu. Wypuścił piłkę z rąk, ale interweniował dalej. Skończyło się na podcięciu Kamila Drygasa i rzucie karnym.
Pierwszą jedenastkę wykonywaną przez Ángelo Henríqueza Kamyk obronił, ale bramkarz Wisły oderwał nogi od linii bramkowej i sędzia nakazał powtórkę. Przy drugim strzale Chilijczyk uderzył jednak w środek bramki i oszukał golkipera Wisły.
Wisła zgasła
Druga połowa była zupełnym przeciwieństwem pierwszej. Miedź Legnica zaczęła naciskać, ale przy tym gospodarze dużo ryzykowali. Wisła miała kilka okazji, żeby wyjść z kontratakiem, ale brakowało precyzji podania, dokładnego przyjęcia, zrozumienia z partnerami. Wciąż aktywny był Wolski, ale nie wychodziło mu już tak dużo, jak w pierwszej odsłonie. Przełożyło się to na brak jakichkolwiek sytuacji do zdobycia bramki.
Beniaminek za to się rozpędzał i wyraźnie szukał rozstrzygnięcia na swoją korzyść. W 60. minucie dopiął swego w dość kuriozalnych okolicznościach. Dośrodkowanie z rzutu rożnego przeleciało nietknięte aż na dalszy słupek bramki Kamińskiego. Tam stał, zupełnie niepilnowany, Mijušković. Stoper Miedzi nawet nie musiał skakać, by skierować piłkę do siatki i wyprowadzić swoją drużynę na prowadzenie.
Pavol Stano zareagował zdecydowanie na 20 minut przed końcem. Szkoleniowiec Wisły na raz przeprowadził 5 zmian, zdejmując z boiska m.in. Furmana, Rasaka czy Szwocha, a wprowdzając na nie Warchoła, Tomasika i czy Lesniaka. To jednak niewiele pomogło, bo nafciarze wciąż nie byli w stanie zagrozić bramce Kapino. Niezły strzał sprzed pola karnego pod koniec meczu oddał Lesniak, ale to tyle. Swoje okazje miała też Miedź, ale gospodarzom brakowało opanowania w kluczowych momentach. W końcu i tak mogą cieszyć się ze zwycięstwa, choć nie pozwoliło im to wydostać się z ostatniego miejsca w tabeli.
Nafciarze mają na koncie 28 punktów i na tę chwilę zajmują 8. miejsce w tabeli. W 22. kolejce PKO Ekstraklasy Wisła Płock zmierzy się na własnym stadionie z Pogonią Szczecin. Początek spotkania w niedzielę 26 lutego o godz. 15:00.
Miedź Legnica 2-1 Wisła Płock
bramki:
0:1 Kolar 22'
1:1 Henríquez 45 (k)
2:1 Mijušković 61'
Miedź Legnica: 40. Stéfanos Kapíno - 21. Giánnis Massoúras (85, 17. Michael Kostka), 25. Nemanja Mijušković, 27. Andrzej Niewulis, 23. Jurich Carolina, 3. Hubert Matynia (74, 19. Dimityr Wełkowski) - 9. Luciano Narsingh (67, 16. Dawid Drachal), 10. Maxime Dominguez, 14. Kamil Drygas, 8. Chuca - 7. Ángelo Henríquez (67, 11. Koldo Obieta).
Wisła Płock: 1. Krzysztof Kamiński - 19. Martin Šulek, 4. Adam Chrzanowski, 21. Igor Drapiński (71, 77. Piotr Tomasik) - 89. Aleksander Pawlak, 14. Mateusz Szwoch (71, 23. Filip Lesniak), 8. Dominik Furman (71, 17. Mateusz Lewandowski), 6. Damian Rasak (71, 95. Damian Warchoł), 10. Rafał Wolski, 15. Kristián Vallo (71, 37. Paweł Chrupałła) - 24. Marko Kolar.
żółte kartki: Mijušković, Drygas, Henríquez, Niewulis, Dominguez - Drapiński.
sędziował: Patryk Gryckiewicz (Toruń).
widzów: 3739.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.