reklama

Ofiara pedofila: Nie walczę z Kościołem

Opublikowano:
Autor:

Ofiara pedofila: Nie walczę z Kościołem - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW płockim sądzie ruszył proces księdza oskarżonego o to, że 30 lat temu molestował nastoletniego ministranta. Ofiara pedofila domaga się przeprosin nie tylko od sprawcy, ale i parafii oraz całej diecezji płockiej. - To nie ukoi bólu, ale może sprawiedliwości stanie się zadość - mówi nam mężczyzna.

W płockim sądzie ruszył proces księdza oskarżonego o to, że 30 lat temu molestował nastoletniego ministranta. Ofiara pedofila domaga się przeprosin nie tylko od sprawcy, ale i parafii oraz całej diecezji płockiej. - To nie ukoi bólu, ale  może sprawiedliwości stanie się zadość  - mówi nam mężczyzna.

O molestowanie seksualne w dzieciństwie oskarżył 61-letniego księdza z diecezji płockiej  Marek Lisiński, szef założonej w 2013 r. Fundacji „Nie lękajcie się”, pomagającej ofiarom pedofilów w sutannach. Na jego wyraźną prośbę nie publikujemy nawet inicjałów duchownego ani parafii, w której dochodziło do molestowania, ani miejscowości, w której dziś mieszka ksiądz. - Nie walczę z Kościołem, choć mi się to zarzuca - podkreśla w rozmowie z nami Marek Lisiński.

Oskarżenie pod adresem duchownego dotyczy początku lat 80. To wtedy ksiądz, nazwijmy go X, jako młody wikary, zaledwie rok po święceniach, miał dopuścić się molestowania nastolatka w jednej z podpłockich parafii. Dramat z młodości położył się cieniem na całym życiu mężczyzny. Straszna trauma przebija z jego poruszających wierszy publikowanych na blogu. - Ktoś, kto molestuje dziecko, wyszarpuje mu kawałek mózgu, podcina skrzydła na zawsze - mówi nam Marek Lisiński. - Nigdy już nie polecimy, choć staramy się żyć w radości.

W świetle prawa przestępstwo przedawniło się, gdy mężczyzna osiągnął 30. rok życia. Jak tłumaczy, stało się, to zanim dojrzał do walki o sprawiedliwość, więc dziś może dochodzić zadośćuczynienia jedynie na drodze cywilnej. I właśnie z tego skorzystał - wczoraj, w czwartek w płockim sądzie okręgowym odbyła się rozprawa w procesie, który wytoczył duchownemu.

Ofiara: Chcę przeprosin. Prywatnych

Czego dziś po ponad 30 latach domaga się pokrzywdzony? - Przede wszystkim przeprosin nie tylko od księdza, ale i od parafii oraz diecezji płockiej - mówi Marek Lisiński.- Z pewnością to ważne słowo „przepraszam”, nie ukoi bólu ani nie zlikwiduje traumy, z którą każda molestowana osoba musi się mierzyć do końca życia, ale na pewno wymaga tego zwykła sprawiedliwość. Być może słowa przeprosin pozwolą mi również zamknąć pewien etap w życiu, choć na pewno nie zrezygnuję z prowadzenia fundacji. Mnie ktoś kiedyś pomógł się podnieść, więc teraz ja chcę pomoc innym.

Co ważne - nie czeka na publiczną skruchę. - Oczekuję przeprosin w formie prywatnego listu - zapowiada.

Oczekuje też finansowego zadośćuczynienia od sprawcy w wysokości 10 tys. zł. To aż 20 razy mniej niż za podobne przestępstwo żądał od sprawcy i diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej Marcin K. w głośnej, bo bezprecedensowej sprawie z 2014 r., w której pierwszy raz oskarżenie poza sprawcą skierowano również wobec diecezji.  

- Te 10 tys. zł to symboliczna kwota, żeby nikt mi nie zarzucił, że robię to wszystko dla pieniędzy - mówi Marek Lisiński.

Sąd: Wyłączono jawność procesu

Rzeczniczka płockiego sądu, Iwona Wiśniewska-Bartoszewska, potwierdza, że w czwartek w Wydziale cywilnym ruszył proces o naruszenie dóbr osobistych, jednak sąd zdecydował, że proces będzie się toczył z wyłączeniem jawności, dlatego nie można uzyskać żadnych informacji z przebiegu postępowania, powołanych świadków itd.

Wiadomo tylko, że na wczorajszej rozprawie stawił się powód z pełnomocnikiem, pozwany z pełnomocnikiem oraz  pełnomocnik parafii i diecezji. Kolejna rozprawa odbędzie się w maju.

Kościół płocki: wydano wyrok skazujący

Księdza X. nie ominęły kary kościelne. Jak we wczorajszym komunikacie poinformowała płocka Kuria, w zakończonym procesie kanonicznym wydano wyrok skazujący zatwierdzony przez Watykan. Duchowny ma dożywotni zakaz pracy z dziećmi i młodzieżą, trzyletni zakaz wykonywania czynności kapłańskich, skierowano go również na specjalistyczną terapię. Rzeczniczka Kurii, Elżbieta Grzybowska poinformowała również, że odpowiedzialność karną i finansową za czyny pedofilskie ponosi sprawca.

- Z powodu doznanej przez Pokrzywdzonego krzywdy nie sposób nie pochylić się nad jego cierpieniem i nie wyrazić z tego powodu żalu, zapewniając jednocześnie, iż Diecezja wielokrotnie proponowała Powodowi pomoc duszpasterską i terapeutyczną - napisała rzeczniczka Kurii.

Mimo wielu prób ksiądz X. nie odebrał od nas telefonu. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że nie przyznaje się do winy.

Księża z diecezji: Protektorzy mają się dobrze

Skandal w związku z nadużyciami seksualnymi z udziałem kleru m.in. w seminarium duchownym wstrząsnął diecezją płocką w 2007 roku po serii artykułów w najważniejszych ogólnopolskich tytułach prasowych. Już wtedy zwracano uwagę, że poza przypadkami pedofilów, w płockim Kościele istnieje i ma się dobrze lobby homoseksualne, dzięki któremu również pedofile w sutannach mają swoich wpływowych protektorów. Zarzucano abpowi Stanisławowi Wielgusowi, że docierały do niego sygnały o pedofilach w sutannach, ale nic z tym nie zrobił.

Na poważnie problemem miał zająć się dopiero jego następca, obecny bp płocki, Piotr Libera, z którymi wiązano wielkie nadzieje związane z oczyszczaniem diecezji ze skandali, a także z wpływów lobby homoseksualnego i przyszłym nietuszowaniem ewentualnych afer. Wyrazem tej dobrej woli mają być m.in. przeprosiny za grzech pedofilii w Kościele, publicznie dostępne komunikaty Kurii informujące o karach kościelnych nałożonych na duchownych, którym zarzuca się grzechy przeciwko szóstemu przykazaniu wobec nieletnich. Przykładem może być komunikat dotyczący ks. Ryszarda P., którego bp Piotr Libera ukarał nałożeniem suspensy za złamanie wyroku Kongregacji Nauki i Wiary, która z kolei zakazała duchownemu pracy z dziećmi i młodzieżą, a także właśnie proces kanoniczny wobec księdza X.

Jednak - jak podkreśla w rozmowie z nami wielu księży diecezji  - to wszystko za mało,  bo włos z głowy nie spadł dotąd tzw. księżom protektorom pedofilów, czyli przedstawicielom księżowskiego lobby homoseksualnego, o których w 2007 r. we „Wprost” pisał Cezary Gmyz. Dziennikarz wskazywał na księży, m.in.  o przezwiskach „Arcygej”, „Władca pierścieni” jako umacniających wpływy księży-gejów w diecezji płockiej. Jak mówią nam księża, wielu z nich ma się dziś w Kościele bardzo dobrze. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE