Dobiega końca budowa Płockiego Centrum Terapeutyczno-Rehabilitacyjnego. W środku znajdziemy m. in. komorę hiperbaryczną i grotę solną. Do tej drugiej niedługo zostaną dowiezione trzy tony soli z Kłodawy. - W trzy godziny możemy uzyskać efekt, jak przy spędzeniu kilkudniowego urlopu nad morzem – zapowiadał dyrektor centrum, Robert Kowalski.
Na powstanie Centrum Terapeutyczno-Rehabilitacyjnego przy ul. Lasockiego przyszło trochę poczekać. Wyznaczono już datę otwarcia na 8 czerwca, kiedy Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy nr 2 będzie obchodził 45-lecie istnienia. Centrum stanowi tylko jeden z jego elementów, pozostałe to internat, szkoła przysposabiająca do pracy młodzież z niepełnosprawnością w stopniu umiarkowanym bądź znacznym oraz Zasadnicza Szkoła Zawodowa nr 6, do której uczęszczają dzieci z autyzmem, borykające się z lekką niepełnosprawnością czy też z Zespołem Aspergera. Centrum stanowi w tym zbiorze nowy element, warty nieco ponad cztery miliony złotych, z czego 900 tys. zł to dotacja z PFRON, a 2,2 mln zł to środki przeznaczone z Budżetu Obywatelskiego.
Do placówki zaproszono we wtorek dziennikarzy i fotoreporterów, aby pokazać im, z czego już niedługo będą mogli skorzystać płocczanie. - Płockie Centrum Terapeutyczno-Rehabilitacyjne po oficjalnym otwarciu stanie się jedynym miejscem w Polsce z tak bogatym wyposażeniem – zachwalał dyrektor. Na urządzenie wszystkiego wydano ponad 500 tys. zł. - Przejrzeliśmy ofertę 300 takich placówek na terenie kraju i tylko u nas będzie tak kompleksowa oferta.
Centrum umieszczono w dwukondygnacyjnym budynku, którego budowa rozpoczęła się w zeszłym roku tuż obok już istniejącej placówki przy Lasockiego. Zaraz przy wejściu znajduje się wejście do groty solnej, która po ciemku nieco przypomina salę dyskotekową z powodu świateł umieszczonych w ścianach. W środku znajdziemy małe źródełko, są także fotele, z góry zwisają sople, a w planach jest dosypanie do groty trzech ton soli. Terapia w grocie jednorazowo trwa godzinę. Przez ten czas zapewni nam mikroklimat porównywalny z pobytem nad morzem. Równocześnie może w niej przebywać nie więcej niż 10 - 12 osób. Na parterze znajdziemy również komorę hiperbaryczną, z której dziennie skorzysta do siedmiu pacjentów. Taka komora jest przydatna przy dostarczaniu tlenu do komórek ciała, aby dalej mógł przeniknąć do ran lub ognisk udarowych, wspomagać leczenie skażeń i stanów zapalnych, przyspieszając również regenerację uszkodzonych komórek i tkanek.
W sumie ulokowano na parterze pięć sal: gabinet do kinezyterapii (w ciągu ośmiu godzin rehabilitacji można poddać 40 osób), fizykoterapii (skorzystają 144 osoby), hydroterapii (dla 57 osób).
Na pierwsze piętro z kolejnymi pięcioma salami dotrzemy schodami lub windą. Umieszczono tu gabinety dla psychologa i pedagoga, salę terapeutyczną (48 osób), do integracji sensorycznej (8 osób) czy wyróżniającą się wyposażeniem salę doświadczania świata (dla 48 osób). Migają w niej różne świecące elementy, dostrzeżemy mnóstwo różnych rurek, luster, wstawiono nawet basen wypełniony piłeczkami i dyskotekową kulę zdolną odbijać światło. Jeden z podestów mógłby być śmiało wykorzystany w teledysku z powodu migających kolorów. Dwie podopieczne SOSW stały i łapały mydlane bańki.
W kolejnej sali wszystko z pozoru wygląda jakby służyło za zwykłe biuro z komputerami. Na jednym widać wykresy, na drugim coś w rodzaju gry komputerowej. Na ekranie pojawia się mała piłka nożna. - W pomieszczeniu musi panować bezwzględna cisza. W tym czasie zapamiętuje się swoje kroki w grze, którą steruje się bez klawiatury – wyjaśnia jeden ze specjalistów. Chodzi o tzw. biofeedback wykorzystywany np. przy zaburzeniach odżywiania, uzależnieniach, przewlekłych bólach głowy, zaburzeniach snu, apatii, zaburzeniach uwagi i koncentracji, problemach z dysleksją. Z pomocą tej metody poprawia się efektywność pracy mózgu (nawet do 30 proc.). Sygnał z jednego punktu w głowie pacjenta jest przetworzony na zrozumiałą dla niego formę graficzną, natomiast dzięki informacji zwrotnej pacjent zaczyna sam się orientować, czy pozostaje skoncentrowany. Nasza piłka w chwili rozproszenia uwagi zacznie po prostu znikać z ekranu komputera.
Centrum zaoferuje pacjentom zestaw terapii: metodą Tomatisa, arteterapię, choreoterapię, kinezjologię edukacyjną metodą Dennisona, terapię integracji sensorycznej czy logopedyczną. Wiadomo już, że będzie świadczyło usługi w wymiarze 40 godzin tygodniowo od poniedziałku do piątku przez cały rok (co do sobót wszystko zweryfikuje rzeczywiste zapotrzebowanie). Dzieci z ośrodka skorzystają z placówki bezpłatnie (w godzinach przedpołudniowych), podobnie jak i inne dzieci z pozostałych ośrodków na terenie Płocka (posiadające opinię z poradni psychologiczno-pedagogicznej). Dla osób spoza naszego miasta wszystko będzie płatne. - Koszty funkcjonowania zamieramy pokrywać z dochodów zewnętrznych – informował prezydent Andrzej Nowakowski. Jakie to jednak będą dokładnie stawki, tego dowiemy się w czerwcu.
- Powstanie Centrum wiązało się z ogromem pracy i z ogromną odpowiedzialnością – dodawał dyrektor Kowalski. - Niektóre procedury, których musimy przestrzegać, są identyczne z tymi obowiązującymi w szpitalu. Wkrótce zaprezentujemy filmiki z tym, czym dysponujemy. Załączymy także wskazania i przeciwwskazania dla osób zainteresowanych.
Jak na razie ofertę skierowano do osób niepełnosprawnych i zdrowych, jednak z pewnymi dysfunkcjami, na które zalecana jest terapia lub rehabilitacja. Zaplanowano dni otwarte od 16 do 20 maja (dla dzieci z płockich szkół specjalnych) oraz od 25 maja do 3 czerwca.
Czytaj też:
Więcej zdjęć w galerii:
Fot. Karolina Burzyńska/Portal Płock